Futbol w Brazylii smakuje zupełnie inaczej

Ostatnia aktualizacja: 13.06.2014 11:30
Futbol jest bodaj najważniejszym symbolem tożsamości brazylijskiej, spoiwem samoidentyfikacji Brazylijczyków. - Tam piłka nożna ma zupełnie inny wymiar i smak. Gdy obejrzy się mecz z trybun w Rio de Janeiro, w pełni rozumie się ten szał - powiedział w Dwójce Lech Miodek.
Audio
  • O futbolowej religii z Lechem Miodkiem oraz Piotrem Żelaznym rozmawia Michał Nowak (Sezon na Dwójkę)
Fani reprezentacji Brazylii podczas Mundialu 2014
Fani reprezentacji Brazylii podczas Mundialu 2014Foto: PAP/EPA/RUNGROJ YONGRIT

Zdaniem wielu osób piłka nożna w wydaniu brazylijskim urasta do rangi sztuki, staje się widowiskiem, w którym pozornie znikają napięcia rasowe oraz rozdźwięk między bogaczami a nędzarzami. W rzeczywistości jednak to właśnie w futbolu odbijają się wszystkie problemy brazylijskiego społeczeństwa - od postkolonialnej przeszłości, poprzez agresję i pogardę dla przeciwników, po korupcję na najwyższych szczeblach. Paradoksalnie, liczne protesty przeciw mundialowi potwierdzają tylko gorący stosunek Brazylijczyków do piłki nożnej.

- Futbol w Brazylii wprowadzano najpierw przy klubach żeglarskich. Był to sport dla białych elit - wspominał Lech Miodek z Centrum Studiów Latynoamerykańskich Uniwersytetu Warszawskiego. Podczas pobytu w kraju kawy, w której spędził długi okres, często chodził on na mecze piłkarskie. Kibicował drużynie Flamengo Rio de Janeiro, zespołowi biedoty, robotników, w którym od zawsze dominowali gracze czarnoskórzy. - Podczas spotkań tego klubu na trybunach można było zaobserwować pełen przekrój społeczny i przekonać się, jak oni traktują futbol - od najmłodszych dzieci, po leciwe kobiety, które czasem musiały przejść kilometry na stadion i chociaż często nie wszystko widziały, chciały uczestniczyć w tym święcie, jakim był mecz.
Obecnie klimat wokół piłki w Brazylii nie jest jednak tak pokojowy i świąteczny, jak przed laty. Podziały społeczne, wszechobecna bieda oraz przemoc przeniosły się również do świata futbolu. - Trzeba oddzielić kibiców, którzy chodzą na mecze reprezentacji oraz tych na spotkaniach ligowych - zaznaczył drugi gość "Sezonu na Dwójkę", dziennikarz piłkarski Piotr Żelazny. - To są dwie różne grupy, które w zasadzie się nie przenikają i nie mają wiele wspólnego. Sympatycy Corinthians São Paulo wywodzą się w większości z faweli. Piłka daje im szansę na to, by wyjść z tego getta, mają swoją szkołę samby, ale nie da się ukryć, że spore ich grono ma związek z grupami przestępczymi - wyjaśnił dziennikarz. Przypomniał on, że w kończącym się właśnie sezonie ligowym w Brazylii dochodziło do licznych starć na trybunach, w internecie mogliśmy zobaczyć filmy dokumentujące akty bestialskiego wręcz terroru i przemocy. Nie dojdzie do nich na pewno jednak w trakcie mistrzostw świata, ponieważ fani reprezentacji są wciąż symbolem brazylijskiej radości i afirmacji futbolu.
Wydawało się, że wybór na gospodarza mistrzostw świata kraju, który przez wielu uważany jest za ojczyznę futbolu, to strzał w dziesiątkę. Tym bardziej, że poprzednim razem Brazylia organizowała mundial w 1950 roku i od tego czasu kibice czekają na zmycie wielkiej plamy, jaką była sensacyjna porażka w finale z Urugwajem 1:2 w obecności 200 tysięcy widzów na stadionie Maracana. - Brazylijczycy naprawdę się cieszyli z przyznania im tej imprezy, ale przez kilka lat wydarzyło się tyle złych rzeczy i nieprawidłowości związanych z budową obiektów, infrastruktury, że musiało się to skończyć buntem. Postawiono za gigantyczne pieniądze stadiony w miejscach, gdzie ludzie nie interesują się piłką nożną, nie ma popularnych klubów. To są środki wyrzucone w błoto. Ich koszt ciągle rósł, są zarzuty o korupcję. To stało się zarzewiem protestów - skwitował Miodek.
Korupcja z futbolem w kraju kawy ma wiele wspólnego nie od dziś. Na przełomie wieków, po porażce w finale mundialu 1998 roku z Francją 0:3, w Brazylii miała zostać powołana komisja śledcza do wyjaśnienia przyczyn tak druzgocącej klęski. - Zachodziły podejrzenia, że sponsor reprezentacji wymusił wystawienie w podstawowym składzie Ronaldo. Tego dnia największy gwiazdor drużyny czuł się fatalnie, mdlał, nie był zdolny do gry na wysokim poziomie. Nie udało się wyjaśnić, czy naciski rzeczywiście były, ale natrafiono na wiele innych wątków, które wykazały jak olbrzymia jest skala korupcji w brazylijskiej piłce na każdym właściwie szczeblu - opowiedział Żelazny.

Czy zatem w kraju kawy można mówić o futbolowej religii? O tym można się przekonać dzięki nagraniu całej rozmowy w "Sezonie na Dwójkę". W audycji można również wysłuchać archiwalne wypowiedzi Pelégo, a prowadził ją Michał Nowak.

ac/mc

Czytaj także

Ręka Suareza, czyli czym futbol przebija teatr

Ostatnia aktualizacja: 03.07.2013 11:23
- Futbol kreśli tego rodzaju sceny, jakich nie jest w stanie wymyślić żaden reżyser – mówił w Dwójce poeta Karol Maliszewski, który wziął udział w dyskusji na temat fenomenu piłki nożnej i jej przełożenia na literaturę.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Igrzyska za zasługi, czyli sport na politycznym łańcuchu

Ostatnia aktualizacja: 20.02.2014 10:00
- Były igrzyska dużo bardziej skażone i obciążone polityką niż te rozgrywające się w Soczi. Na szczęście tu nic nie wybucha, nie wzięto żadnych zakładników... - mówił w Dwójce Bogdan Chruścicki, komentator sportowy.
rozwiń zwiń