Jarosław Szubrycht: "Bohemian Rhapsody" to rzewne kino familijne

Ostatnia aktualizacja: 31.10.2018 11:00
- Przyjemnie się ten film ogląda, nie powiem, ale wydaje mi się, że w tej historii jest wiele wątków, których nie pokazano albo można je było pokazać inaczej. Jestem umiarkowanie usatysfakcjonowany po seansie "Bohemian Rhapsody" - mówił w Dwójce dziennikarz muzyczny.
Audio
  • Dziennikarz muzyczny Jarosław Szubrycht o filmie "Bohemian Rhapsody" i muzyce zespołu Queen (Poranek Dwójki)
Kadr z filmu Bohemian Rhapsody
Kadr z filmu "Bohemian Rhapsody"Foto: materiały prom./Twentieth Century Fox Film Corporation

Film biograficzny o brytyjskim zespole Queen wejdzie do polskich kin w piątek 2 listopada. Producentami obrazu są muzycy tej wciąż istniejącej grupy: gitarzysta Brian May i perkusista Roger Taylor. - Może doszli oni do wniosku, że poza najwierniejszymi fanami, których wciąż jest sporo, trochę gaśnie już mit Freddy'ego Mercury'ego i warto byłoby go podsycić. Inny powód, że ten film powstał właśnie teraz, może być taki, że obaj muzycy chcieli mieć wpływ, jak ta legenda zostanie opowiedziana - przekonywał Jarosław Szubrycht.

Tytuł filmu - "Bohemian Rhapsody" - pochodzi od jednego z największych przebojów Queen. W środę 31 października mijają 43 lata od premiery singla "Bohemian Rhapsody". Jak rozpoczęła się legenda zespołu? Co wnosił do jego działalności Freddy Mercury? Czym Queen zapisał się w historii muzyki? O tym w nagraniu audycji.

***

Prowadził: Paweł Siwek

Gość: Jarosław Szubrycht ("Gazeta Wyborcza")

Data emisji: 31.10.2018

Godzina emisji: 8.30

Materiał został opublikowany w audycji "Poranek Dwójki".

pg/jp

Czytaj także

"Carmen" i Queen, czyli "Wieczór płytowy" w operze

Ostatnia aktualizacja: 16.01.2017 13:55
W audycji słuchaliśmy nagrania opery Bizeta z 1960 r. oraz albumu "A Night At The Opera" zespołu Queen.
rozwiń zwiń