- Kiedy drużyna, którą prowadziłem z transportem broni, zbliżyła się z ulicy Kochowskiego na ulicę Krasińskiego, szerokiej arterii na Żoliborzu, od strony Powązek nadjechał samochód z żołnierzami niemieckimi - wspominał Zdzisław Sierpiński. - Był taki moment, kiedy zupełnie wyraźnie obserwowaliśmy się wzajemnie. Widać było, że Niemcy robią jakiś rachunek zysków i strat. Czy zacząć starcie z nami? Czy udać, że nie zwracają uwagi na kilkunastu młodych ludzi w butach z cholewami i płaszczach (mimo gorącego dnia), pod którymi pochowaną mieli broń? Jak gdyby zastanawiali się, czy doprowadzić do tego starcia, czy nie.
Serwis specjalny o Powstaniu Warszawskim:

Sierpiński zdecydował się nie dawać przeciwnikowi czasu na zastanowienie. Wyciągnął pistolet z kabury, zakrzyknął "Halt! Hände hoch!". Chwilę później padł pierwszy strzał Powstania Warszawskiego, oddany przez Sierpińskiego. Niemcy wyskoczyli z wozu, który chwilę później został obrzucony przez powstańców granatami. Zdezorientowanych Niemców zaczął ostrzeliwać także oddział, który stanowił tylną straż grupy Sierpińskiego. To dało mu możliwość wycofania się.
01:12 Zdzisław Sierpiński - pierwszy strzał.mp3 Zdzisław Sierpiński wspomina, jak rozpoczął powstanie warszawskie (PR, 1.08.1981)
Żołnierze "Żywiciela"
Potyczka była brzemienna w skutki. Niemcy natychmiast skierowali na Żoliborz dodatkowe siły.
- Wkrótce potem, 15 czy 20 minut później, przyjechały wozy Überfallkommando (zmotoryzowane pogotowie policji ochronnej) i natknęły się na pluton na ulicy Suzina. Tam już weszły do akcji czołgi niemieckie i rozpoczęła się potężna strzelanina - mówił prof. Gustaw Budzyński, w czasie wojny zastępca dowódcy kompanii "Żniwiarz", w której walczył Zdzisław Sierpiński.
Wobec przeważającej siły wroga, powstańcy musieli się wycofać. Żoliborz był silnie obsadzony przez Niemców. Mocny garnizon pilnował Cytadeli, na Dworcu Gdańskim znajdował się pociąg pancerny (walki o ten rejon w dalszym etapie powstania należały do najkrwawszych). Dzielnica była praktycznie odseparowana od reszty walczącej stolicy. Wobec tego już 1 sierpnia, nie widząc sensu prowadzenia dalszych walk, ppłk. Mieczysław Niedzielski "Żywiciel" podjął decyzję o wymarszu oddziałów do Kampinosu. Na rozkaz dowództwa, powstańcy wrócili na Żoliborz już następnego dnia.
Przez długi czas Żoliborz nie znajdował się w centrum zainteresowania Niemców. Priorytetem było zduszenie oporu w Śródmieściu i odcięcie powstańców od Wisły. Walki toczyły się ze zmiennym szczęściem, ale powstańcom - wśród nich był Zdzisław Sierpiński, który służył w 226. plutonie 9. kompanii zgrupowania "Żniwiarz".
18:57 Zdzisław Sierpiński 01-08-2012.mp3 Audycja o Zdzisławie Sierpińskim. (PR, 2012)
Dopiero w dniach 28 i 29 września od strony zachodniej i północnej nastąpił zmasowany atak okupantów. Doprowadził on do wyparcia oddziałów "Żywiciela", tak, że po dwóch dniach kontrolowali oni zaledwie skrawek terenu dzielnicy. Kapitulacja Żoliborza została podpisana w późnych godzinach popołudniowych 30 września.
Z powstańca dziennikarz
Dlaczego dziś tak niewielu pamięta o tym, że pierwsze strzały padły jeszcze przed godziną "W"? Oczywiście, wpływ na to miał fakt, że potyczka z Niemcami w porównaniu do 63 dni kampanii, do której 1 sierpnia o 17 przystąpiły tysiące powstańców jest zaledwie incydentem. Nie bez znaczenia była też sama postawa Sierpińskiego.
- On zawsze podkreślał: "Nikt z nas nie mógł być zachwycony tym, że zaczęliśmy przed czasem. Nie ma powodu do dumy. Jestem dumny z tego, jak mój oddział walczył w Powstaniu" - podkreślał Stefan Bratkowski, dziennikarz i przyjaciel Sierpińskiego w audycji Magdy Mikołajczuk poświęconej postaci Sierpińskiego.
Po wojnie nie można było mówić wprost i otwarcie o Powstaniu Warszawskim, bo nie sposób było ominąć w tej opowieści zachowania Armii Czerwonej, która z prawego brzegu Wisły przyglądała się wykrwawiającej się stolicy. To oczywiście nie podobało się komunistycznym władzom, które utrwalały obraz wyzwolenia z rąk sowieckich.
Sierpiński przez lata nie opowiadał o swojej roli w powstaniu. Został dziennikarzem muzycznym. Przez pół wieku był związany z "Życiem Warszawy", na którego łamach publikował felietony z cyklu "Impresje spoza pięciolinii". Był członkiem Klubu Krzywego Koła. Przez wiele lat współpracował z Polskim Radiem - felietony dla radiowej Jedynki nagrywał do końca życia.
Zdzisław Sierpiński zmarł 20 lipca 2004, w wieku 80 lat.
Źródło: Polskie Radio/bm