Posłuchaj na podcasty.polskieradio.pl >>>
Tuż po wybuchu wojny Emanuel Ringelblum - historyk i społecznik - podejmuje decyzję, która okaże się jednym z najważniejszych aktów oporu w historii getta: zaczyna dokumentować codzienność Żydów pod okupacją. Z czasem wokół niego gromadzi się grupa współpracowników: naukowców, pisarzy, działaczy i zwykłych mieszkańców. Tak rodzi się Oneg Szabat - "Radość Soboty" - tajne archiwum warszawskiego getta.
Czytaj też:
Emanuel Ringelblum i archiwum warszawskiego getta
Do zespołu Emanuela Ringelbluma należeli m.in. Hersz Wasser, Eliahu Gutkowski, Izrael Lichtensztajn, Szymon Huberband i Rachela Auerbach. Początkowo nie myśleli o nadchodzącej zagładzie - chcieli jedynie udokumentować życie Żydów pod niemiecką okupacją w Polsce i na Kresach.
- Kiedy ta pętla zaczęła się zaciskać, mieli spore podejrzenia, że nie uda im się przeżyć. Zresztą Ringelblum namawiał wszystkich swoich współpracowników do tego, żeby pisali dzienniki. Żeby zapisywali wszystko to, co się dzieje, chronologicznie, aby potem łatwo było to odczytać i dojść do pewnych faktów. One miały stanowić dla nas, przyszłych pokoleń, wiedzę o tym, co się rzeczywiście działo w getcie warszawskim - tłumaczyła Marta Grzywacz.
Heroiczna praca archiwistów Oneg Szabat
Ich praca była żmudna i pełna poświęcenia - nie tylko zapisywali własne przeżycia, lecz także prowadzili wywiady z przedstawicielami różnych grup społecznych zamieszkujących getto. Utrwalali wszystko, co mogło dać świadectwo istnienia: listy, pamiętniki, ogłoszenia, rysunki, rachunki, afisze teatralne. Każdy dokument mówił jedno: "byliśmy tu".
W skład najbliższego kręgu Oneg Szabat wchodziło zaledwie 12 osób, a w szerszym gronie - około 60. Choć większości ich nazwisk nie znamy, wiemy, że spośród tej grupy tylko trzech przeżyło wojnę. Zaledwie jedna z tych osób znała miejsce ukrycia archiwum Ringelbluma. W czasie tzw. wielkiej akcji, trwającej od 22 lipca do września 1942 roku, członkowie organizacji zakopali około 25 tysięcy stron dokumentów w żelaznych skrzynkach, by ocalić świadectwa, które mogły przetrwać zagładę.
Poszukiwania Archiwum Ringelbluma po wojnie
Po wojnie odnalezienie ukrytych skrzyń z archiwum Ringelbluma było zadaniem pełnym niepewności i ryzyka. Po pierwsze, niemal nikt z tych, którzy wiedzieli, gdzie archiwum zostało ukryte, nie przeżył wojny. Po drugie, samo getto warszawskie było niemal całkowicie zniszczone podczas powstania warszawskiego, co dodatkowo utrudniało poszukiwania.
- To było morze gruzu i kompletnych ruin. Zawsze mówię, że jak nam się zdarzy mijać nowy budynek na ulicy, to trochę tracimy orientację. I jak teraz znaleźć orientację na pustyni, która jest gruzowiskiem? Ale na szczęście zachował się jeden kościół, który był wyznacznikiem, od którego poprowadzono linię do szkoły przy ulicy Nowolipki 68. I tam zaczęto kopać. Ale nie od razu po wojnie, bo na to potrzebne były pieniądze. Przybyły one w dużej części z Ameryki, od amerykańskich Żydów. Wtedy zaczęto dokopywać się do tych archiwów, o co walczyły osoby, które przeżyły - opowiadała Marta Grzywacz.
Zapraszamy do wysłuchania fragmentów książki Marty Grzywacz pt. "Radość soboty" >>>
***
Tytuł audycji: Wybieram Dwójkę
Prowadzenie: Monika Zając
Gość: Marta Grzywacz (dziennikarka, autorka książek, publicystka)
Data emisji: 22.07.2025
Godzina emisji: 16.30
am/pg