Jacek Marczyński: pod koniec XIX wieku wykształcił się kult gwiazd

Ostatnia aktualizacja: 21.11.2020 17:00
- Wiele gmachów operowych, które w tamtym czasie powstały, to były miejsca dość snobistyczne. Zaczynał się wówczas kult śpiewaków operowych, na co nałożyło się pojawienie fonografii. Fonografię wyczuł Enrico Caruso, nazywany królem tenorów, który swoją popularność w XX wieku zawdzięcza m.in. temu, że nagrywał mnóstwo płyt - mówił w Dwójce Jacek Marczyński, dziennikarz muzyczny i znawca opery.
Jan Kiepura
Jan KiepuraFoto: NAC

Piotr Beczała 1200.jpg
Piotr Beczała: propaguję polską muzykę na całym świecie [WIDEO]

Posłuchaj
74:35 2020_11_21_15_00_16_PR2_Dwie_do_setki.mp3 Pierwsze gwiazdy radiowego świata opery (Dwie do setki/Dwójka)

Polscy śpiewacy operowi już od dawna odnoszą sukcesy na arenie międzynarodowej. Wśród legendarnych postaci możemy wyróżnić m.in. Marcelinę Sembrich-Kochańską – najważniejszą śpiewaczkę przełomu XIX i XX wieku, braci Reszke, czy Jana Kiepurę. Jak podkreślił Jacek Marczyński, na taki sukces miały wpływ dwie fale. Pierwszą z nich był rozwój teatrów operowych pod koniec XIX wieku. 

- Drugą był okres dwudziestolecia międzywojennego w niepodległej Polsce. To był czas wielu polskich tenorów, jak Jan Kiepura, czy jego młodszy brat Władysław. Był Mieczysław Solecki, związany z operą w Dreźnie, potem z teatrami w Paryżu, był Stanisław Bylina-Skupniewski – piękny tenor, który w latach dwudziestych występował w światowej premierze "Króla Edypa" Strawińskiego w La Scali. Był też Wiktor Bregy, który Eugeniusz Drabik, także tych tenorów u nas było bardzo dużo - opowiadał dziennikarz muzyczny.

Czytaj też:


Krynica 1200 NAC.jpg
Krynica-Zdrój. Tu niósł się śpiew Jana Kiepury

Ważną instytucją w Polsce XX wieku była Opera Lwowska. - Mogła śmiało konkurować z Teatrem Wielkim w Warszawie. Tam objawiało się wielu znakomitych tenorów - wyjaśniał gość audycji. - To był też czas, kiedy teatr operowy przechodził istotne przeobrażenia jako instytucja kulturalna. W XIX wieku opera była sztuką masową, zaliczylibyśmy ją dziś do kultury pop, bo te arie Verdiego natychmiast stawały się melodiami ulicznymi. Natomiast następował rozwój teatru jako takiego gmachu sztuki wielkiej.

Czytaj też: Żegnamy wybitnych ludzi opery >>>

Dziennikarz opowiadał również m.in. o tym, jak wówczas wyglądała klasyczna ścieżka edukacyjna. Nie było wówczas przecież szkół muzycznych, wszyscy uczyli się prywatnie.

- Było grono bardzo dobrych pedagogów we Lwowie; na tym też polegała silna pozycja Opery Lwowskiej. To, co mnie zawsze zastanawia, to że dziś trzeba skończyć studia i powoli wchodzić w karierę. A tam często ludzie uczyli się rok, wchodzili na scenę i śpiewali. Mało tego, miało się taki warsztat, że tego głosu nie zdarło się po paru latach. Jak spojrzymy na karierę pokolenia, które wchodziło na scenę po II wojnie światowej, to ani Andrzej Hiolski, ani Bernard Ładysz nie mieli za sobą długiej edukacji muzycznej, a jednak ten głos starczył na długo - mówił Jacek Marczyński.


Łetowska i Artysz   -1_resize.jpg
Jerzy Artysz: bliskość Żelazowej Woli zaważyła na mojej psychice

W audycji rozmawialiśmy również o aktorce, piosenkarce i śpiewaczce operowej Toli Mankiewiczównie. Sprawdziliśmy, jak wychowanki Ady Sari wspominają swoją Maestrę i co z dokonań wielkich artystów pozostało w radiowych archiwach. Prof. Ryszard Karczykowski opowiadał m.in. o nauce śpiewu u Haliny Mickiewiczówny, Adam Czopek wspominał o legendarnej technice śpiewu Jana Kiepury, natomiast Piotr Beczała mówił o swoim upodobaniu do starych nagrań operowych.

***

Tytuł audycji: Dwie do setki

Prowadzili: Monika Zając i Jakub Kukla

Goście: Jacek Marczyński (dziennikarz muzyczny i znawca opery), Piotr Beczała (śpiewak operowy), Adam Czopek (znawca opery, autor książki "Polacy w świecie wielkiej opery"), Ryszard Karczykowski (śpiewak operowy, pedagog), 

Data emisji: 21.11.2020

Godzina emisji: 15.00

Czytaj także

Karol Kozłowski o zawodzie tenora i roli w "Cyruliku Sewilskim"

Ostatnia aktualizacja: 07.01.2020 13:03
Karol Kozłowski o zawodzie tenora i roli w "Cyruliku Sewilskim".
rozwiń zwiń
Czytaj także

1945. Polskie Radio powstaje z gruzów

Ostatnia aktualizacja: 16.10.2021 18:00
- Kiedy w 1945 roku przez głośniki zagrano Poloneza As-Dur Fryderyka Chopina, ulicą przechodziła żona Jeremiego Przybory, szła z mamą i kiedy usłyszano tego poloneza, wszyscy stanęli na baczność i zaczęli płakać - opowiadała w audycji "Dwie do setki" Teresa Barucka z Archiwum Polskiego Radia.
rozwiń zwiń