Polscy studenci przywieźli z Florydy pięć medali. Wylatali je!

Ostatnia aktualizacja: 23.03.2023 15:54
Studenci z koła naukowego SAE AeroDesign Warszawa pięciokrotnie zdobywali podium podczas zawodów SAE Aero Design East w amerykańskim Lakeland. Na koncie mają srebro i cztery brązy. Oliwia Krettek sprawdziła, czym tam latali. 
Ekipa SAE AeroDesign na Florydzie
Ekipa SAE AeroDesign na FlorydzieFoto: SAE AeroDesign

Studenci z Koła Naukowego SAE Aero Design Warszawa przy Politechnice Warszawskiej już w sierpniu 2022 roku przystąpili do projektowania i konstruowania modeli samolotów na amerykańskie zawody. Zespół pracował co najmniej kilka tysięcy godzin, ale opłaciło się, bo z Florydy przywieźli pięć medali - srebrny i cztery brązowe. Swoimi maszynami wystartowali w zawodach SAE Aero Design East w klasie mikro i regular. 

- Samolot mikro jest to samolot mniejszy, którego głównym celem w tych zawodach był transport pudełek od pizzy - mówi Bartosz Zięzio, przewodniczący Międzywydziałowego Studenckiego Koła Naukowego SAE Aero Design. - Samolot klasy regular miał za cel postawiony transport balastu statycznego. Tu zadaniem dla konstruktorów było też zbudowanie samolotu o jak najwyższej rozpiętości - dodaje. - Dlatego w tym roku zbudowaliśmy największą w historii koła konstrukcję, której rozpiętość wynosiła około 5,5 metra. Jeden fragment skrzydła, a było ono pięciodzielne, miał około 120 cm długości. 

- Cały wyjazd był dla nas niezwykłym przeżyciem. To okazja, aby podsumować co najmniej pół roku naszej pracy, przygotowań do zawodów - podkreśla Michał Włodarczyk z ekipy konstruktorów. - Obecność na zawodach jest niesamowitym doświadczeniem. Możemy konkurować z drużynami z całego świata, wymieniać się doświadczeniami, zobaczyć, jak nasze samoloty latają - to największa nagroda. 


Posłuchaj
06:09 czwórka stacja nauka 23.03.2023.mp3 Członkowie Międzywydziałowego Studenckiego Koła Naukowego SAE Aero Design opowiadają o swoich samolotach i zawodach na Florydzie (Stacja Nauka/Czwórka)

W każdym zespole pracującym nad konstrukcjami studenckiego koła jest jeden lub dwóch pilotów, którzy oprócz tego ze latają na zawodach i latają prototypami w Polsce, konsultują się na bieżąco z konstruktorami. - Zazwyczaj około 2-3 osoby mocno siedzą w projektowaniu każdego samolotu. Bardzo duża część członków koła zajmuje się taką fizyczną, praktyczną budową - opowiada Wojtek Kulczyk. - Ta budowa to bardzo pracochłonne zadanie. Są osoby zajmujące się elektroniką, hardware'em, software'em - swoją specjalnością, w której się najlepiej odnajdują. 

W tym roku studenci zdecydowali się na budowę samolotów, w których konstrukcjach przeważa drewno balsowe, charakteryzujące się bardzo niską gęstością, a w miarę dużą wytrzymałością. Do tego włączono też różnego rodzaju sklejki np. balsowo-lipową czy brzozową. - W klasie mikro używamy też materiałów kompozytowych, tu przede wszystkim włókien węglowych, charakteryzujących się bardzo dużą wytrzymałością i niską masą - mówi Piotr Grabowski. - W klasie regular regulamin zabrania stosowana kompozytów włóknistych, dlatego tam, w bardziej wymagających miejscach, używamy lotniczych stopów aluminium. 


Jeden z samolotów skonstruowanych przez SAE Aero Design Warszawa ma nietypowy kształt. Przypomina spłaszczoną rakietę. - Jego kształt jest wynikiem zapisów w regulaminie. Samolot klasy mikro musi spełniać bardzo wiele wzajemnie wykluczających się ograniczeń - wyjaśnia student. - Wśród nich są np. start z krótkiej platformy, do 2,5 metra, moc ograniczona do 450 watów (W), rozpiętość ograniczona do 36 cali, co daje około 100 cm - dodaje. 

Przypominamy, że zadaniem dla tego samolotu był przelot z pudełkiem do pizzy. Dlatego studenci zdecydowali się na kształt samolotu, który opisują jako: obrys typu delta o dużym skosie, z zastosowaniem bardzo grubego profilu, bez ogona. 

Piloci samolotów klasy mikro i regular muszą w trakcie zawodów spełnić wszelkie wymogi regulaminowe. Muszą udowodnić, że samolot lata i jest w stanie wykonywać swoją misję. - W klasie regular chodziło o zrobienie jednego kręgu nad lotniskiem i wylądowanie, z zachowaniem określonej długości startu. W klasie mikro to był lot na czas na 90 m, jeden krąg nad lotniskiem i wylądowanie - zdradzają rozmówcy Oliwii Krettek. 

Aparatura nadawcza do takiego modelu samolotu bezzałogowego wygląda podobnie jak aparatura do komercyjnych dronów. - Steruje się tym na takiej samej zasadzie jak w prawdziwym samolocie, tylko że z perspektywy trzeciej osoby - zdradza pilot. - Jest trudniej, bo nie czujemy, co się dzieje w samolocie, ale i łatwiej, bo nie stresujemy się, gdy zbliżamy się do ziemi. 


Każdy lot, każdy start może być po zakończeniu zawodów dokładnie przeanalizowany przez konstruktorów i pilotów, a to za sprawą zapisów, których dokonuje komputer umieszczony na pokładzie modeli. 

***

Tytuł audycji: Stacja Nauka

Prowadzi: Weronika Puszkar

Materiał: Oliwia Krettek

Data emisji: 23.03.2023

Godzina emisji: 12.44

pj

Czytaj także

Crisis Detector na straży wizerunku firm i marek w sieci

Ostatnia aktualizacja: 17.03.2023 16:00
Naukowcy z Politechniki Wrocławskiej opracowali narzędzie oparte na algorytmach sztucznej inteligencji. Crisis Detector ma wykrywać cyberataki na firmy i pomóc działom PR w szybkiej reakcji związanej z kryzysem wizerunkowym w internecie. 
rozwiń zwiń
Czytaj także

Katmun 2023 - symulacja obrad ONZ w Katowicach

Ostatnia aktualizacja: 21.03.2023 15:30
Konferencje MUN odbywają się na całym świecie, zrzeszając młodzież różnych narodowości, na różnych etapach edukacji. Najbliższa odbędzie się w Katowicach. Sprawdzamy, co ciekawego w jej programie.
rozwiń zwiń