Radiowe Centrum Kultury Ludowej

Wódka, bloki i kiszone ogórki, czyli o egzotyzacji Słowiańszczyzny

Ostatnia aktualizacja: 18.02.2021 09:00
Od kilku lat w mediach społecznościowych pączkują strony mające przedstawiać codzienność, kulturę i zwyczaje mieszkańców państw Europy Środkowo-Wschodniej. Fanpage’e takie, jak Squatting Slavs in Tracksuits, Scenic Depictions of Slavic Life czy Babushka prześcigają się w publikowaniu memów i w zamyśle zabawnych zdjęć ze (z grubsza) słowiańskich miast i wsi.
Śmiejąc się z siebie, internalizujemy stereotypy, jakie na nasz temat wytworzyła i kolportuje Europa Zachodnia
Śmiejąc się z siebie, internalizujemy stereotypy, jakie na nasz temat wytworzyła i kolportuje Europa ZachodniaFoto: Shutterstock

Też zdarza mi się uśmiechnąć na widok takiego obrazka, bo uruchamia on łańcuch wspomnień i skojarzeń. Potem jednak zastanawiam się, czy Słowianie się radośnie nie (samo)orientalizują, powielając zachodnie stereotypy na temat „innego” i tym samym utrwalając je. Założenie, że wyśmiejemy się sami, zanim kto inny, silniejszy zdąży nas wyśmiać, to tylko pozory kontroli. 

Takie krynice memów i zdjęć łączą ze sobą różne porządki wizualne, okresy historyczne, stereotypy kulturowe, etniczne, płciowe i dotyczące klasy społecznej. Tego samego dnia możemy zobaczyć tam nostalgiczne zdjęcia mebli czy słodyczy z lat 70., dowcipnie podpisane fotki z wyborów Miss ZSRR i mamy nawiązujące do czasów pandemii koronawirusa. „Słowiański” świat przedstawiony emulguje w jeden kalejdoskop, wyświetlający co chwilę inny kolorowy kadr – wesoły, smutny, śmieszny czy krzywdzący. Cyk, starsza kobieta idzie z krową. Cyk, grupka młodych chłopaków w dresach i adidasach. Cyk, ktoś nie ma przednich zębów. Przed oczami przepływa nam karnawał tureckich dywanów, sałatek warzywnych, kapci dla gości, samochodów Łada, traktorów i skąpo odzianych kobiet. Lepi się z tego wszystkiego modelowego Słowianina – zaradnego, lubiącego zjeść i wypić, z cwaniackim podejściem, niestroniącego od przemocy czy komentarzy na temat urody kobiet, rodzinnego, przyjacielskiego, ale i zadufanego w sobie, „złotą rączkę”. I modelową Słowiankę – zgrabną dziewczynę z warkoczem, która nie boi się pracy, lubi gotować i dostawać prezenty, rozkwita w domu, ubiera się seksownie, ale niestosownie do okoliczności, a na starość zmienia się w szczerbatą babę w chustce. Ten amalgamat sięga dalej niż sięgały wpływy polityczne i kulturowe Związku Radzieckiego. Zdaje się obejmować kraje od Uralu po Basen Morza Śródziemnego i Węgry.

Śmiejąc się z sobie, internalizujemy stereotypy, jakie na nasz temat wytworzyła i kolportuje Europa Zachodnia. Jak mówiła badaczka Vera Zalutskaya, dzięki takiemu od zawsze funkcjonującemu podziałowi wiedza wytwarzana w Europie Zachodniej jest szerzona dalej jako neutralna i obiektywna. Dochodzi do sytuacji, gdy podporządkowani nie mówią sami za siebie, a wpisują się w narzucone im kategorie i przedzałożenia

Założenie, że śmiejemy się z siebie i nikomu nic do tego, to tylko naskórkowe wyjaśnienie. Śmiejąc się z sobie, internalizujemy stereotypy, jakie na nasz temat wytworzyła i kolportuje Europa Zachodnia, która decyduje o tym, jakie kategorie i terminy stosowane są do opisu „innego”, „obcego”. Jak mówiła podczas ciekawego wykładu pt. „Smutny dres” badaczka Vera Zalutskaya, dzięki takiemu od zawsze funkcjonującemu podziałowi wiedza wytwarzana w Europie Zachodniej jest szerzona dalej jako neutralna i obiektywna. Dochodzi do sytuacji, gdy podporządkowani nie mówią sami za siebie, a wpisują się w narzucone im kategorie i przedzałożenia – mimo że to właśnie oni mają przecież najlepsze narzędzia do sytuowania własnej kultury w kontekście, a pewne zjawiska są nieprzekładalne. „Inny” zostaje skolonizowany przez zachodnie myślenie o nim, zaczyna traktować sam siebie w kategoriach, w których jest opisywany. Normę, którą kto inny dla niego ustala, przyjmuje za swoją. To czysty kolonializm.

Strony internetowe, o których piszę, pozornie nie wstydzą się własnej kultury i jej kontekstu, chcą prezentować Słowian w duchu „patrzcie, tacy jesteśmy, akceptujecie nas albo nie”. Bazują na tym, że żart jest śmieszny, póki opiera się na stereotypie i rozpoznawalnym dla każdego odbiorcy drugim dnie. Ich idea wcale nie jest w założeniu prześmiewcza – chcą snuć nostalgiczną opowieść o mitycznych nacjach, które są jednocześnie odważne i cyniczne, przaśne i szalone, leniwe i pracowite, kolorowe i szare. Pragną jednoczyć wszystkich Słowian czy wanna-be Słowian we wspólnym wzdychaniu za przeszłością i żartowaniu z teraźniejszości. I to działa – prawie każdy obrazek komentowany jest przez użytkowników z całego umownego terenu zasięgu tego sporządzonego na potrzeby internetu amalgamatu poszczególnych kultur. Od Łotwy po Serbię i Albanię, komentujący przerzucają się opowieściami „też to miałem”, „u nas też tak jest”, „moja babcia też się tak zachowuje”. Pozornie więc, po pierwsze, przedstawicieli tych kultur faktycznie coś łączy, po drugie zaś – tego rodzaju strony zapewniają im darmowy wehikuł czasu.


Od Łotwy po Serbię i Albanię, komentujący przerzucają się opowieściami „też to miałem”, „u nas też tak jest”, „moja babcia też się tak zachowuje” Od Łotwy po Serbię i Albanię, komentujący przerzucają się opowieściami „też to miałem”, „u nas też tak jest”, „moja babcia też się tak zachowuje”

Jednocześnie jednak popkultura i świat mody uwłaszczają się na estetyce Europy Środkowo-Wschodniej, pozbawiając ją właściwego jej kontekstu, wyrywając z korzeniami, przenosząc na grunt „ogólnej” kultury zachodniej i używając jako ozdobnika. Oczywiście motywacje takiego zawłaszczenia są w dużej mierze merkantylne. Chcemy wierzyć, że kogoś naprawdę interesuje nasza muzyka, taniec, stroje, wyobrażenia bóstw, biżuteria, język, alfabet – tymczasem elementy te są pojedynczo wybierane z całej tkanki kulturowej i społecznej, i przeszczepiane bez ładu i składu na grunt zachodniej popkultury. Będą dostępne w sieciówkach z ubraniami w całym świecie euroamaerykańskim. Staną się elementami teledysków i utworów muzycznych promowanych przez artystów niemających z daną kulturą nic wspólnego. Tak było z elementami wizualnymi kultury romskiej (i tu Polacy nie są bez winy, od lat sami na użytek swojej kultury popularnej tworzymy sobie wyimaginowanego Cygana), tak było z cyrylicą, matrioszkami, tańcami ludowymi i harmoniami melodycznymi z różnych kultur. Popkultura zachodnia tworzy zupełnie zmyślony Wschód i w ogóle się tego nie wstydzi.

Takie przeszczepianie cudzych elementów nie kończy się na pozytywnej inspiracji. Coraz częściej ornament dla popkulturowego/artystycznego wyrobu mają stanowić nie wyidealizowane piękno Słowiańszczyzny, jej przyroda czy muzyka, ale to, co w Słowianach stereotypowo złe, wulgarne i brzydkie. To ukazywana z przesadą codzienna bieda, szare blokowiska po horyzont, dresy, wódka, papierosy, przaśne jedzenie typu niepokrojona kiełbasa podana na papierze pakowym, świnie biegające po ulicach, prowizorka. Wizerunki te, osadzone w ogóle poza kontekstem historycznym i geograficznym, są często używane w „artystycznym” celu, a jednak przedstawieniom tym brak elementu godnościowego.

Od własnej kultury nie da się uciec i nie ma też sensu próbować – ale podświadome przyjmowanie cudzych orientalizujących założeń na jej temat sprawia, że wpisujemy się w narzucony nam z góry sposób postrzegania tego, o czym tylko my sami możemy mieć pojęcie. Blokowiska są praktyczne, tłuste jedzenie jest smaczne, liczna rodzina stanowi wsparcie, samoróbki i prowizorka mają wiele uroku, buty sportowe są wygodne, a w zabawie i piciu nikt nas nie przebije. Jednocześnie jednak zatracamy własny język opisu tych zjawisk i kategorii, stając się wyimaginowanym, niezmiennym, archaicznym Wschodem, z którego egzotyczności Zachód może się jedynie pośmiać. Do powierzchownej sfery decorum nie przypinamy żadnego kontekstu ekonomicznego czy politycznego, który wskazywałby, skąd pewne nasze problemy i rozwiązania się wzięły. Problem w tym, że nikogo on nie interesuje, a Zachód i tak pominie go milczeniem, tak, jak robi ze wszystkimi kłopotliwymi roszczeniami krajów „innych”.

Magdalena Okraska

***

Więcej recenzji i felietonów - w naszych działach Słuchamy i Piszemy.

 

Czytaj także

Jak te jaskółki

Ostatnia aktualizacja: 07.05.2020 09:57
Wśród ptaków to jaskółkom chyba najbliżej do miana alter ego człowieka. Żyjemy w cieniu pożądania powrotu – do łona matki, do krainy dzieciństwa, do chmurnej durnej i wesołej młodości, do zdrowia, do pracy, do czasów „sprzed”, bo zawsze kiedyś był jakiś raj. Do domu, tak jak marynarze, którzy tatuowali sobie właśnie jaskółkę.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Polskie odżycie

Ostatnia aktualizacja: 04.06.2020 10:20
Minęło 25 lat od początków ruchu domów tańca, czyli tzw. ruchu revival w Polsce. Może to wystarczający dystans czasowy, żeby zdobyć się na garść refleksji.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Miejsce do siedzenia. Rola ławki w kulturze ludowej i osiedlowej

Ostatnia aktualizacja: 21.01.2021 09:00
Idę – siedzą. Wracam – siedzą. Wyglądam przez okno kuchni z mojego mieszkania na parterze – są. Jeśli jest ciepło, stare kobiety zajmują szerokie malowane deski ławki we dwie lub nawet cztery, u ich stoją stóp zakupy ze Społem w biało-zielonych siatkach. Jeśli jest zimno – stoją.
rozwiń zwiń