Redakcja Polska

Szefowa unijnego zespołu ds. walki z rosyjską dezinformacją: Kremlowi chodzi o wywołanie chaosu

29.05.2021 10:42
Polka Martyna Bildziukiewicz została szefową unijnego zespołu ds. walki z rosyjską dezinformacją (East Stratcom Task Force). W rozmowie z PAP opowiada o co tak naprawdę chodzi Kremlowi i na czym polega praca "łowcy trolli".
Władimir Putin
Władimir PutinPAP/EPA/MIKHAEL KLIMENTYEV/SPUTNIK/KREMLIN POOL

- Gdyby Kremlowi chodziło tylko o to, żeby narzucić swoją wizję świata za pomocą dezinformacji, to przeciwdziałanie byłoby prostsze. Cel jest inny, bardziej niebezpieczny - nie chodzi o przekonanie nas do konkretnego punktu widzenia, ale o wywołanie chaosu i konfuzji. By nikt nie wiedział, gdzie leży prawda. A ona wcale nie leży po środku - mówi Bildziukiewicz.

- Narracja Kremla dopasowuje przekazy do konkretnych krajów, grup wiekowych, zawodowych oraz do użytkowników różnych mediów, dzięki czemu machina dezinformacyjna dociera głęboko i daleko. Co gorsza, potrafi zidentyfikować bolesne tematy, które pogłębiają podziały. Dezinformacja żywi się takimi podziałami; podgrzewa je, by debata była jeszcze bardziej spolaryzowana i nie pozostawiała pola dla tych, którzy szukają rzetelnych informacji. Do tego trzeba dodać przekaz oparty na emocjach, a nie faktach. Kto nie kliknąłby w historię o tym, ze ponad 25 proc. Amerykanów chciałoby, żeby Święty Mikołaj przestał być mężczyzną? To brzmi jak niewinna ciekawostka, ale jest też częścią większej narracji o Zachodzie, który rzekomo moralnie upada - opowiada szefowa East Stratcom Task Force.

Sprzeczne przekazy Kremla

Zwraca przy tym uwagę, że przekazy stosowane przez Kreml są często sprzeczne ze sobą. Przykładem jest dyskusja przed referendum brexitowym: – konta twitterowe powiązane z Internet Research Agency (petersburską fabryką trolli) tweetowały zarówno przeciw, jak i za brexitem.

- To wyraźnie pokazuje, jaki jest cel: ważniejsze od logiki i prawdy jest stworzenie zamieszania i chaosu. Tak by ktoś, kto szuka informacji, pogubił się i zrezygnował z uczestniczenia w debacie w ogóle. By przestał wierzyć w cokolwiek. A jeśli przestanie ufać komukolwiek, to przestanie wykorzystywać swoje prawo głosu, np. w wyborach. W ten sposób manipuluje się procesami, które są podwalinami europejskiej demokracji. Skala dezinformacji Kremla jest ogromna – działa na całym świecie za pomocą kanałów na YouTube, w tradycyjnych telewizjach, innych mediach tradycyjnych oraz oczywiście mediów społecznościowych - podkreśla polska ekspertka.

Neutralizacja działań Moskwy

Pytana, w jaki sposób East Stratcom Task Force (ESTF), zespół powołany w 2015 roku w ramach Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych (EEAS), neutralizuje informacyjne działania Moskwy, odpowiada wprost: "To nie jest łatwa praca".

Zaznacza, że o ile narracje są powtarzalne i w dużej mierze przewidywalne, o tyle sposoby docierania do naszych mózgów szybko się zmieniają. Coraz częściej mamy do czynienia z "praniem informacji", czyli takim dostosowywaniem treści, które ukryje oryginalne źródło.

- By dotrzeć jak najszerzej, te same treści zamieszcza się na wielu identycznych stronach, wykorzystuje się także blogi, grupy na portalach społecznościowych, fora dyskusyjne, inne instrumenty, do których wszyscy mamy dostęp. A to tylko kropla w morzu różnych technik. Dezinformujące portale wykorzystują też Wikipedię, by promować swoje treści - zwraca uwagę Martyna Bildziukiewicz.

Niemal 12 tysięcy akcji dezinformacji

W bazie danych ESTF dostępnej na stronie internetowej www.euvsdisinfo.eu jest niemal 12 tysięcy konkretnych przypadków dezinformacji Kremla.

- 12 tysięcy razy przedstawiliśmy konkretne źródła, sposoby manipulacji oraz odpowiedzieliśmy na nie faktami. Jednocześnie każdy z tych przypadków to element większego trendu. Potrafimy wykazać, kiedy pojawia się fałszywa narracja, kiedy się nasila i w których krajach jest najczęściej wykorzystywana. Obserwujemy też schematy wytwarzania dezinformacji, które są często powielane i dzięki temu jesteśmy w stanie przewidzieć, po jakie metody i argumenty Kreml sięgnie przy okazji kolejnych wydarzeń. Po otruciu Siergieja Skrapla w ciągu roku w rosyjskich mediach naliczyliśmy 140 różnych narracji i wersji wydarzeń. Co ciekawe, kilka lat później po otruciu Aleksieja Nawalnego obserwowaliśmy analogiczne tłumaczenia, przekaz po przekazie zgodny z tym, co już jest w naszej bazie - ujawnia ekspertka.

- Sposobów manipulowania informacjami jest wiele, ale przyjrzyjmy się jednemu z ostatnich przypadków - szczepionkom - proponuje.

Cele propagandy

- Celem kampanii dezinformacyjnej i propagandowej Kremla w kontekście obecnej pandemii jest, z jednej strony, wypromowanie swojej szczepionki – Sputnik V, a z drugiej – zaszkodzenie szczepionkom zachodnim. Dla machiny dezinformacyjnej jeden cel wynika z drugiego (zresztą nie tylko w kontekście szczepionkowym): to, co szkodzi Zachodowi, będzie dobre dla Kremla. Dlatego zaatakowano zachodnie szczepionki: najpierw te, które opierają się na technologii mRNA. Tu media Kremla opierały się na tym, ze technologia była czymś nowym i często dla nas niezrozumiałym, by ja ośmieszyć i wzbudzić wątpliwości co do jej skuteczności - relacjonuje szefowa ESTF.

Następnie - jak wyjaśnia - zaatakowano AstraZenekę. Tu podstawą były doniesienia wiarygodnych mediów o przypadkach skutków ubocznych - np. zakrzepów, oraz zgonów, które wykorzystano – nawet jeżeli media głównego nurtu rzetelnie informowały o braku bezpośredniego powiązania przypadków śmierci z przyjęciem szczepionki – do szerzenia dezinformacji opartej na prostym przekazie, ze przyjęcie tej szczepionki równa się śmierci lub problemom zdrowotnym.

- Tym przekazom towarzyszyła propaganda szczepionki Sputnik V jako najbardziej skutecznej, wiarygodnej, dostępnej i bez skutków ubocznych, z jednoczesnym oskarżaniem Zachodu o rusofobiczne, dyskryminujące podejście do Sputnika i niechęć do dopuszczenia go do rynku UE. Podczas gdy w rzeczywistości Europejska Agencja Leków (EMA) kontynuuje procedurę sprawdzania Sputnika, tak jak w wypadku każdej innej szczepionki ubiegającej się o wejście na rynek unijny. To jest przykład manipulowania przekazem, który nie został wymyślony, lecz pojawił się oryginalnie w mediach, które wielu z nas czyta. Został zmanipulowany, by trafić do naszych emocji, strachu o zdrowie nasze i naszych bliskich i niepewności, która towarzyszy nam w pandemii - analizuje Martyna Bildziukiewicz.

Walka Dawida z Goliatem

- Niektórzy porównują nasz zespół do Dawida, a wyzwania, z którymi się mierzymy - do Goliata - odpowiada Polka, pytana o to, jak wygląda praca w jej zespole.

- Faktycznie, za machiną dezinformacyjną Kremla stoją setki milionów dolarów z budżetu państwa; RT – czyli największa tuba dezinformacyjna Kremla poza granicami Rosji - jest dostępna w ponad 100 krajach, z portalu Sputnik można korzystać w niemal 30 jeżykach, w tym polskim. Jednocześnie nie wiemy, jak duże środki stoją za petersburską fabryką trolli, Internet Research Agency, której działalność wykracza daleko poza Europę, m.in. do Afryki i USA. Mimo wszystko porównanie do Dawida napawa mnie optymizmem, bo w oryginalnej historii Dawid wygrywa - żartuje.

- Jeżeli szukać analogii w kulturze popularnej, to raczej sięgnęłabym po "Wszystkich ludzi prezydenta", albo "Spotlight", a nie George'a Smileya, czyli to raczej nie praca szpiega, ale praca dziennikarza. Informacje, które zbieramy, są ogólnodostępne, ale rozproszone, rozmyte, celowo ukryte w szumie informacyjnym, przez który musimy się przedostać, by poskładać z tych drobnych elementów większy obraz. To jak układanie puzzli, ale nikt jeszcze nie nakręcił emocjonującego filmu o układaniu puzzli. Gdy puzzle już do siebie pasują – pokazujemy, jak kampanie dezinformacyjne pomagają Kremlowi realizować jego cele – tak jak w przypadku przerzucania wojsk na granice rosyjsko-ukraińską, otrucia Aleksieja Nawalnego czy ataku na Polaków na Białorusi - opowiada.

Wiele pól działania

Jak podkreśla, ESCTF ma wiele narzędzi do dyspozycji, by wykryć, rozpoznać i opisać dezinformację. Jednak coraz rzadziej sięga po ręczne przeszukiwanie stron, choć to człowiek w tym procesie ostatecznie stwierdza, co jest dezinformacją.

- Zespoły naszych ekspertów są w całej Europie, ale nie mogę zdradzać więcej szczegółów naszej pracy. Mogę dodać, że nasza odpowiedź na dezinformację jest szeroka. Obok działalności poprzez EUvsDisinfo, inwestujemy w komunikację w naszym wschodnim sąsiedztwie i wsparcie niezależnych mediów - informuje.

Wielonarodowy zespół

Dopytywana o to, jakie znaczenie ma fakt, że właśnie Polka, ekspertka z Europy Środkowej, została szefową tego zespołu ds. walki z dezinformacją, stwierdza, że siłą tej grupy jest to, że niemal każdy jego członek pochodzi z innego kraju Unii.

- Każdy z nas wnosi swoją perspektywę i znajomość historii, kontekstu i wiedzę o lokalnym środowisku. Czyli wszystko to, co wykorzystuje kremlowska dezinformacja. Dzięki temu możemy wytłumaczyć, na przykład, dlaczego media Kremla na Łotwie rozdmuchują historie o "inkwizycji języka rosyjskiego" albo szukają bolesnych bądź kontrowersyjnych kwestii w stosunkach Polski z jej sąsiadami. To prawda, ze moja perspektywa jest unikalna, w tym sensie, ze jestem jedyną Polką w zespole, ale dołączyłam do niego już w 2018 roku i od tego momentu ten atut był już wykorzystywany - przyznaje Bildziukiewicz.

Mówiąc o swoich priorytetach na stanowisku szefowej "łowców trolli", wymienia dwa.

- Po pierwsze, będę budować na tym, co już udało się osiągnąć naszemu zespołowi. Mamy dobrze funkcjonującą stronę , gdzie gromadzimy bazę przypadków dezinformacji Kremla. Na każdą fałszywą informację odpowiadamy faktami, analizujemy trendy i przedstawiamy pogłębione analizy. Organizujemy warsztaty i szkolenia, wspieramy komunikacje UE na Wschodzie. Od 2015 roku wypracowaliśmy markę EUvsDisinfo, jesteśmy ważnym głosem eksperckim i punktem odniesienia dla wielu odbiorców - wylicza.

- Po drugie, to czas na refleksje nad tym, jak docieramy z przekazem do obywateli. W 2021 roku jesteśmy w zupełnie inny miejscu niż gdy zespół startował sześć lat temu. Wtedy niewielka grupa musiała zbudować od podstaw cały mechanizm reakcji na rosyjską dezinformację. A dziś już zmieniły się nie tylko metody dezinformacji, lecz również świadomość i zaangażowanie instytucji i samych obywateli. Wiemy dużo więcej, rozmiar tej operacji też jest dużo większy, a Unia jest atakowana codziennie. Dziś docieramy do obywateli Unii, państw Partnerstwa Wschodniego, ale musimy docierać jeszcze dalej i głębiej. Każdy z nas spotyka się dziś z dezinformacja, dlatego idealnie byłoby każdego uzbroić w narzędzia obrony przed manipulacja, a jeśli to nie jest możliwe, to przynajmniej dotrzeć do jak największej grupy osób z naszą odpowiedzią - planuje Martyna Bildziukiewicz.

PAP/dad

Czy Niemcy zapłacą za odbudowę Pałacu Saskiego? MSZ RFN: będziemy śledzić ten projekt

28.05.2021 14:54
- Według naszego rozeznania, planowanie jest jeszcze we wczesnej fazie. Będziemy nadal z zainteresowaniem śledzić ten projekt - odpowiedział niemiecki MSZ, na pytanie czy RFN zamierza zapłacić za odbudowę celowo zniszczonego przez Niemców w grudniu 1944 roku Pałacu Saskiego. Decyzję o odbudowie ogłosił rząd Zjednoczonej Prawicy w ramach Polskiego Ładu.

W Berlinie Bieg Konstytucji 3 Maja

29.05.2021 10:28
W Berlinie odbędzie się dziś Bieg Konstytucji 3 Maja, który pozwoli niemieckiej Polonii uczcić 230. rocznicę tego doniosłego wydarzenia. Ambasada Rzeczypospolitej Polskiej organizuje imprezę między innymi z przyjaciółmi z Litwy.