Pierwszy listopada na cmentarzach w całym kraju płoną miliony zniczy. To dzień zadumy, refleksji, wspomnienia o tych, którzy odeszli. Ale dla wielu Polaków to także czas, gdy myśli biegną na wschód – tam, gdzie w ziemi spoczywają ci, którzy tworzyli historię Rzeczypospolitej, a których groby często zarosły trawą i zatarł czas. Na dawnych Kresach, w okolicach Lwowa, Tarnopola czy Stanisławowa, wciąż można odnaleźć ślady polskich cmentarzy i kościołów. Wiele z nich przez dziesięciolecia było pozostawionych bez opieki. Zmieniło się to dopiero dzięki takim inicjatywom jak Fundacja Dziedzictwo Kresowe, której działalność od ponad dekady przywraca pamięć o miejscach, o jakich Polska na długo zapomniała.
– Nasza fundacja funkcjonuje już od ponad 10 lat i głównym obszarem naszej działalności jest obecna Ukraina, głównie Lwów. Jeżeli mówimy o nekropoliach, to opieką objęliśmy cmentarz Janowski – miejsce nieco zapomniane w blasku sławy Cmentarza Łyczakowskiego, ale równie ważne z punktu widzenia polskiego dziedzictwa kulturowego za granicą – mówi Jan Sabadasz, prezes Fundacji Dziedzictwo Kresowe.
Cmentarz Janowski, przez wiele lat zaniedbany i prawie nieznany, dziś znów nabiera znaczenia. Przez ostatnią dekadę udało się odrestaurować ponad dwadzieścia nagrobków. Prace konserwatorskie prowadzone są wspólnie przez specjalistów z Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie i miejscowych konserwatorów z Ukrainy. Działania te wymagają ogromnego zaangażowania, wiedzy i precyzji – każdy kamień, każda płyta to część historii, której nie da się odtworzyć z pamięci.
Jednym z ważnych elementów działań fundacji jest także współpraca z młodzieżą. Od lat organizowana jest akcja wolontariacka „Pamiętamy o historii”. W ostatnim tygodniu sierpnia uczniowie dwóch lwowskich liceów z polskim językiem nauczania – im. Marii Konopnickiej i im. Marii Magdaleny – biorą udział w obozach, podczas których porządkują teren nekropolii, czyszczą nagrobki, usuwają chwasty i przygotowują groby do dalszych prac konserwatorskich. – To pierwszy, niezwykle istotny etap opieki nad zabytkiem. Wolontariusze często nie zdają sobie sprawy, jak ważną rolę pełnią, bo od ich pracy zaczyna się cały proces renowacji. Dopiero później wchodzą zawodowi konserwatorzy, którzy zajmują się wzmocnieniem fundamentów, przesunięciem grobowców, a następnie pracami estetycznymi. W zależności od stanu zachowania obiektu konserwacja trwa jeden lub dwa sezony – wyjaśnia Sabadasz.
Kiedy w 2022 roku wybuchła wojna w Ukrainie, wiele organizacji działających w tamtym regionie musiało wstrzymać swoje projekty. Fundacja Dziedzictwo Kresowe postanowiła jednak nie rezygnować. – Po wybuchu wojny spotkaliśmy się z zespołami konserwatorskimi. Wszyscy jednogłośnie uznali, że nie można zaprzepaścić tego, co przez lata udało się osiągnąć. Mimo alarmów, utrudnień i zagrożenia, prace trwają. Konserwatorzy, którzy zostali na miejscu, wykonują swoją pracę z ogromnym oddaniem. To dla nas powód do podziwu i wdzięczności – podkreśla prezes fundacji.
Fundacja prowadzi swoje działania nie tylko w Lwowie. Wspiera również inne miejsca, w których zachowały się polskie ślady – cmentarze, świątynie, zabytkowe ołtarze. Pod opieką organizacji znajduje się m.in. kościół św. Antoniego we Lwowie, w którym udało się odrestaurować wszystkie ołtarze boczne oraz główny. Od dwóch lat prowadzone są tam także prace przy malowidłach ściennych. Fundacja była również zaangażowana w konserwację organów w kościele Jana Chrzciciela w Ościskach, zakończoną w tym roku. Opieką objęto również kościół w Bożowcach.
1 i 2 listopada to dla fundacji to dni szczególne. Właśnie wtedy odbywa się coroczna ogólnopolska kwesta „Serce dla Kresów”, organizowana głównie na cmentarzach w Warszawie, ale także w wielu innych miejscowościach w całej Polsce. Wolontariuszy można rozpoznać po charakterystycznych naklejkach w kształcie serca z napisem „Serce dla Kresów”. – Nasi kwestujący są już rozpoznawalni. Często zdarza się, że darczyńcy wrzucając datek do puszki pokazują swoje kolekcje serduszek z poprzednich lat. To piękny gest, dowód pamięci i solidarności – mówi Sabadasz. Zebrane środki w całości przeznaczane są na renowację polskich nekropolii na Kresach, ale także na inne inicjatywy fundacji.
Bo Dziedzictwo Kresowe to nie tylko troska o dawne groby i zabytki, lecz także o żyjących tam Polaków. Fundacja realizuje programy wsparcia dla seniorów polskiego pochodzenia zamieszkujących zachodnią Ukrainę, organizuje pomoc materialną, a także wspiera nauczanie języka polskiego. Dzięki niej szkoły z polskim językiem wykładowym otrzymują podręczniki, materiały dydaktyczne i wsparcie potrzebne do codziennej nauki.
– Nie ograniczamy się do ratowania kamieni. Chodzi nam o to, by pamięć o polskim dziedzictwie była czymś żywym – by łączyła pokolenia, dawała młodym ludziom poczucie tożsamości, a starszym świadomość, że nie zostali zapomniani – podsumowuje Jan Sabadasz.
Dzięki takim inicjatywom jak „Serce dla Kresów” pamięć o polskim dziedzictwie przestaje być jedynie wspomnieniem z kart historii. W każdym odnowionym nagrobku, w każdym odrestaurowanym ołtarzu i w każdym podarowanym podręczniku zawiera się ten sam gest – wdzięczność wobec przeszłości i odpowiedzialność za przyszłość.
pż