To główne pytanie na obecnym etapie kampanii wyborczej. Poza Łukaszenką „kandydaci na kandydatów” to: Wiktar Babaryka, Andrej Dzmitryjeu, Hanna Kanapacka, Swiatłana Cichanouska i Siarhiej Czeraczań.
Pakiet dokumentów złożył również były urzędnik i szef Parku Wysokich Technologii Waler Capkała, jednak wszystko wskazuje na to, że nie zostanie on dopuszczony do wyborów. CKW zakwestionowała dużą część (ponad połowę) z zebranych przez kandydata podpisów poparcia, przez co nie spełnił on wymogu minimalnej liczby stu tysięcy podpisów. W przypadku pozostałych kandydatów komisja uznała ten warunek za spełniony.
Wiktar Babaryka, który po ogłoszeniu w maju zamiaru startu w wyborach, zaczął szybko zyskiwać popularność wśród Białorusinów i zebrał rekordowe 434 tys. podpisów, jest obecnie w areszcie.
Władze twierdzą, że był „bezpośrednim organizatorem” działalności przestępczej jako prezes Biełhazprambanku (działającego na Białorusi, ale należącego do rosyjskiego Gazpromu i Gazprombanku). W ramach tych działań miało dochodzić do przekrętów finansowych, korupcji, prania pieniędzy, wyprowadzania ich na zagraniczne konta itd.
Według obrońców praw człowieka sprawa wobec Babaryki jest motywowana politycznie i jest on uznany za więźnia politycznego. Formalnie, ponieważ nie był skazany, nie ma przeszkód, by kontynuował udział w kampanii wyborczej.
Swiatłana Cichanouska została kandydatką niejako mimo woli. Jej mąż, popularny aktywista i wideobloger, który zamierzał wystartować w wyborach, w terminie składania dokumentów przebywał w areszcie za „udział w nielegalnych akcjach”. Obecnie również jest za kratkami w związku ze sprawą karną za organizację "działań grupowych naruszających porządek publiczny". Została ona wszczęta po pikiecie wyborczej na rzecz Cichanouskiej w Grodnie, która odbyła się 29 maja. Również Cichanouski i inne osoby, które zatrzymano w ramach sprawy karnej, zostały uznane za więźniów sumienia przez białoruskich aktywistów praw człowieka.
Pozostali kandydaci
Dzmitryjeu, Kanapacka i Czeraczań to kandydaci z grona białoruskiej opozycji. Komentatorzy najczęściej zaliczają ich do grona tzw. sparring partnerów prezydenta Łukaszenki, czyli kandydatów, którzy stwarzają wrażenie pluralizmu, ale nie stanowią realnego zagrożenia dla lidera wyścigu. Obiektywnie rzecz biorąc, żaden z tych kandydatów nie cieszy się dużą popularnością, choć według CKW wszyscy zdołali złożyć wymaganą liczbę podpisów poparcia.
Dzmitryjeu to współprzewodniczący Ruchu Mów Prawdę, z którego wywodzi się główna rywalka Łukaszenki w poprzednich wyborach Tacjana Karatkiewicz.
Kanapacka to była opozycyjna deputowana (trafiła do parlamentu w 2016 r. jako jedna z dwóch osób reprezentujących środowiska niezależne i opozycyjne). Należała do władz Zjednoczonej Partii Obywatelskiej, jednak obecnie działa na własną rękę, ponieważ doszło do konfliktu między nią a innymi działaczami tego ugrupowania.
Czeraczań jest liderem jednej z partii opozycyjnych, Białoruskiej Socjaldemokratycznej Hramady. Jest również biznesmenem.
Faworytem wyścigu o fotel prezydencki jest urzędujący prezydent, który zamierza ubiegać się o szóstą kadencję z rzędu. Łukaszenka sprawuje funkcję od 1994 r. Konstytucja Białorusi po zmianach referendalnych zainicjowanych przez głowę państwa nie przewiduje ograniczenia liczby kadencji prezydenckich.
Wybory na Białorusi odbędą się 9 sierpnia.
Z Mińska Justyna Prus (PAP) /agkm
PAP/IAR/inn/agkm