Nicolas Philibert: Tajemnica. To w filmie o radiu najważniejsze

Ostatnia aktualizacja: 16.05.2013 15:30
- Dokument o radiu to dla filmowca niezwykle trudne doświadczenie. Coś wyjątkowego, prawdziwe wyzwanie. Jak zrobić film o radiu i zachować jego tajemnicę? - mówi Nicolas Philibert, reżyser "Kocham Radio", dokumentu z festiwalu Planete + Doc.
Audio
  • Nicolas Philibert - wywiad o filmie "Kocham Radio"
Nicolas Philibert: Tajemnica. To w filmie o radiu najważniejsze
Foto: mat.prasowe/Planete + Doc

Akcja najnowszego filmu reżysera rozgrywa się w siedzibie Radia France w Paryżu. Dokument zaprezentowano na warszawskim festiwalu Planete + Doc. W związku z tym wydarzeniem, Nicolas Philibert przyjechał do Polski i wtedy rozmawiała z nim Monika Pilch z Dwójki.
- Mogłem przedstawić ciemne strony radia, ale w moim odczuciu dotyczą one radia jako instytucji. Wzajemne kłótnie, brak pieniędzy, który zmusza dziennikarzy do coraz szybszej i bardziej aktywnej pracy za mniejsze wynagrodzenie - mówił Philibert, którego teraz bardziej interesowało to, co kieruje ludźmi pracującymi w radiu - miłość do tego niewidzialnego medium.
Główni bohaterowie dokumentu to nie są osoby znane z anteny - Skoncentrowałem się na osobach z radiowego cienia - mówił. Sporo miejsca w filmie poświęcił na przykład redaktorce, która sprawdza potrzebne dziennikarzom informacje. - Moje filmy są bogate, jeżeli chodzi o zdjęcia, nigdy jednak nie odsłaniam wszystkiego. Szczególnie widać to w filmie o radiu. Jest wiele osób, twarzy, które możemy zobaczyć, pozostają jednak tajemnicze - mówi.
Zachowanie tajemnicy to element, który pojawia się w wielu jego filmach.
Philibert znany jest przede wszystkim jako autor "Być i mieć". Ten wyróżniony Europejską Nagrodą Filmową dokument opowiada o grupie dzieci, które we Francuskiej Owernii wchodzą w świat istotnych wartości – tolerancji, sztuki współdziałania i rozwiązywania konfliktów, uczą się także walczyć z codziennymi przeciwnościami losu.
Nicolas Philibert wyreżyserował też "Nénette" - historię sędziwego orangutana, mieszkańca francuskich Plant, a jego "Najmniejsza ze wszystkich rzeczy" to opowieść o urządzanych w szpitalu psychiatrycznym próbach przed wystawieniem "Operetki" Witolda Gombrowicza.
- Moje filmy są wierne rzeczywistości, ale wyłącznie w moim subiektywnym spojrzeniu. Rzeczywistość jest złożona, a każdy z nas ma jej własny obraz - mówił w Dwójce.

/
mat.prasowe/Planete
mat.prasowe/Planete + Doc
Czytaj także

"Ja nie mam nic, ty nie masz nic... zbudujmy razem kino"

Ostatnia aktualizacja: 08.10.2012 19:00
W hali biletowej przedwojennego dworca kolejowego w Falenicy powstało niezwykłe kino, czy też, jak chcą jego twórcy, KinoKawiarnia.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Marcin Latałło: moja Łódź z ziemi obiecanej, powoli staje się przeklętą

Ostatnia aktualizacja: 16.02.2013 14:40
Studiował we Francji, ale fabularny debiut kręci o Łodzi. Marcin Latałło, jak na wszechstronnego twórcę przystało, nie ogranicza się tylko do kina, wkrótce TVP pokaże jego dokument o Krzysztofie Warlikowskim.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Grzech Almodovara. Założył ciuchy sprzed 40 lat

Ostatnia aktualizacja: 09.05.2013 12:23
- "Przelotni kochankowie” nawiązują do wczesnych filmów Almodovara, ale pozbawieni są ich energii - oceniał krytyk filmowy Bartosz Żurawiecki w "Rozmowach po zmroku".
rozwiń zwiń