Johnny Cash był kimś więcej niż tylko sumieniem Ameryki

Ostatnia aktualizacja: 02.04.2014 18:00
- Nie był lalusiem, ciężko pracował od wczesnego dzieciństwa, a jego życie pełne było upadków i wzlotów - mówił Muniek Staszczyk. Korneliusz Pacuda przypominał o wielkim zaangażowaniu Casha w sprawy społeczne, czego przejawem były m.in. koncerty w więzieniach.
Audio
  • Johnny Cash: być kimś więcej niż tylko sumieniem Ameryki (Rozmowy po zmroku/Dwójka)
Johnny Cash był kimś więcej niż tylko sumieniem Ameryki
Foto: PAP/Retna/LFI/Tim Bauer/Headpress

- Jego występy w więzieniach, dla menadżerów były wymysłem, a okazały się wielkim sukcesem. Więźniowie go zaakceptowali, bo był człowiekiem z krwi i kości, a nie gwiazdką pop. Sam Cash czuł jedność ze swoimi słuchaczami - mówił Muniek Staszczyk, który z własnego doświadczenia wie, że występowanie dla publiczności w więzieniach nie jest łatwe.

Korneliusz Pacuda przypomina, że Cash za własne pieniądze wykupił całostronicowe ogłoszenie w jednym z magazynów, w którym napisał, że współczuje doli więźniów. - Ówczesny amerykański system penitencjarny był beznadziejny, więźniów traktowano okrutnie, nie było żadnej resocjalizacji. Cash chciał zwrócić uwagę na ich sytuację, być może część z tych ludzi chciała wrócić do normalnego życia, ale nie mogli. Później muzyk nagrał płytę z piosenkami swojego przyjaciela, który był Indianinem. Album poświęcony był sytuacji Indian. Wówczas, na początku lat 60., Amerykanie nie mieli jeszcze z tego powodu kaca - mówi gość Jacka Wakara .

Jak przypominają goście "Rozmów po zmroku", Johnny Cash zapraszał do swojego programu telewizyjnego, który był niezmiernie popularny pod koniec lat 60., artystów spoza macierzystego dla niego kręgu muzyki country. Wśród gości audycji był młody Bob Dylan. - Dylan był pod wielkim wrażeniem Jonnego Casha. Podarował mu nawet gitarę, co ma znaczenie symboliczne - mówi Muniek Staszczyk .

Johnny Cash pochodził z bardzo biednej rodziny farmerów, która zajmowała się uprawą bawełny. Przy zbiorach pomagał już od 5. roku życia. Był niezwykle związany z rodziną. Jego relacja z ojcem nie była najlepsza. Śmierć ukochanego, starszego brata, który zginał przecięty przez piłę, odcisnęła na jego życiu bardzo silne piętno. Jego pierwszą nauczycielką muzyki była matka. Gry na gitarze uczył się od niepełnosprawnego kolegi, który po przebytym polio miał uschniętą rękę. - Cash wspominał, że uważał go za najlepszego gitarzystę na świecie - mówi Korneliusz Pacuda . - Osiągnął to, co udaje się tylko największym. Odniósł wielki sukces, a jednocześnie pozostał sobą, mimo popularności na całym świecie i dziesiątek piosenek, które trafiły na listy przebojów - dodaje.

Goście Jacka Wakara i słuchacze wspominali także koncert Johnnego Casha w Sopocie w 1987 roku, Korneliusz Pacuda zdradził kulisy przygotowanego spotkania muzyka z Lechem Wałęsą, do którego jednak nie doszło. Pretekstem do rozmowy była ukazująca się w kwietniu nakładem wydawnictwa Czarne "Autobiografia" muzyka, do sklepów trafi także niedawno odnaleziony album Johnnego Casha "Out Among The Stars".

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji!
gs/bch

Czytaj także

5000 osób w Polsce pisze książki. 30 się z tego utrzymuje...

Ostatnia aktualizacja: 27.03.2014 14:00
- Gdyby Gombrowicz przyszedł dziś do wydawcy z "Ferdydurke", usłyszałby: "to się nie sprzeda" - mówił w Dwójce Prezes Zarządu Głównego Związku Literatów Polskich Marek Wawrzkiewicz. Czy polski rynek książki można naprawić?
rozwiń zwiń
Czytaj także

Tadeusz Sobolewski: Białoszewski był niezłym hipsterem

Ostatnia aktualizacja: 29.03.2014 13:00
- Dziś coraz więcej ludzi żyje tak jak on, choć niekoniecznie mają talent literacki - podkreślił w audycji "Życie na miarę literatury" znawca twórczości poety. O Mironie Białoszewskim rozmawialiśmy w Dwójce w kontekście niezwykłego - w pewnym sensie muzycznego - wydania jego dzieł.
rozwiń zwiń