"Werther". Pierwsza w nowym sezonie premiera operowa w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej

Ostatnia aktualizacja: 06.10.2020 22:00
W audycji opowiadaliśmy o dramacie muzycznym w 4 aktach (pięciu obrazach) na podstawie dzieła Wolfganga Goethego pt. "Cierpienia młodego Werthera" w reżyserii Willy'ego Deckera, który od 8 października będzie można oglądać w Warszawie. W tytułowej roli wystąpi Piotr Beczała.
Plakat
PlakatFoto: mat. promocyjne

Posłuchaj
26:25 2020_10_06_21_30_46_PR2_Przed_premierą.mp3 "Werther". Premiera w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej (Przed premierą/Dwójka)

 

Patrick Fournillier 1200 PAP.jpg
Patrick Fournillier: dam sobie szansę na poznawanie polskiej muzyki

Kiedy powieść Johanna Wolfganga Goethego Cierpienia młodego Werthera ukazała się w 1774 roku, czytelnicy zachwycili się historią poety samotnika, idealistycznie zakochanego w kobiecie związanej z innym mężczyzną. Nieszczęśliwego romantyka–samobójcy naśladowało wielu młodych ludzi i wzniosłym gestem odbierali sobie życie.

Minęło ponad sto lat, a całą historią zainteresował się francuski kompozytora Jules Massenet, który postanowił zmierzyć się z romantyczną historią w operowej odsłonie. Pracę nad librettem podjęli się Édouard Blau, Paul Millet oraz Georges Hartmann. Na deskach Opery Narodowej ujrzymy inscenizację w reżyserii Willy Deckera, która obok Elektry (2010) oraz Don Carlo (2013), będzie jego trzecim spektaklem operowym, zaprezentowanym warszawskiej publiczności.

Miłosny trójkąt pomiędzy Charlotte, Wertherem i jego rywalem Albertem nie stracił na aktualności. W przeciwieństwie do pierwowzoru, Charlotte - kochając Werthera - wybiera praktycznego Alberta, zgodnie z wolą zmarłej matki. Werther, który wierzy w wieczną miłość (l’amour eternel), pragnie umrzeć. Charlotte nakazuje mu opuszczenie okolicy na pół roku, do Bożego Narodzenia. Nie może jednak o nim zapomnieć, czyta jego listy, a gdy ukochany nagle przybywa, nie potrafi ukryć miłości.

Kulminacyjnym momentem jest akt III: konfrontacja uczuć kochanków w momencie lektury wierszy Osjana, ujętych przez kompozytora w piękną arię Werthera Pourquoi me réveiller. Przykuwa akt IV, w którym ciężar opowieści przenosi się na Charlotte, z jej wspaniałą mezzosopranową partią.

Scena śmierci Wertera rozgrywa się przy dźwiękach kolędy. Umiera w ramionach Charlotte, a ona oddaje mu pocałunek, którego wcześniej małodusznie poskąpiła. Pozwól twojej duszy rozpuścić się w moim sercu – to ostatnie słowa ich duetu, który – co tu kryć – wyciska łzy z oczu. Niemiecki reżyser Willy Decker skupia się na psychologicznych aspektach miłosnej obsesji i zamknięciu w pułapce własnego umysłu.

Minimalistyczna scenografia Wolfganga Gussmanna tworzy idealne ramy dla mocno emocjonalnej fabuły. Wyraźne kolory, na początku niebieski i żółty – znak rozpoznawczy tego reżysera – determinują scenografię. I, jak to często bywa w twórczości Willy'ego Deckera, kolory scenografii są powtarzane w kostiumach.

Partię Werthera zaśpiewa tenor Piotr Beczała (spektakle 8 i 10 października), który kreował już tę rolę w Barcelonie (2017), a warszawska publiczność ostatnio miała okazję usłyszeć go w partii Jontka w Halce S. Moniuszki w reżyserii Mariusza Trelińskiego (2020). Partneruje mu Iryna Zhytynska, związana z Operą Wrocławską, występująca w madryckim Teatro Real, wiedeńskim Theater an der Wien i w Finnish National Opera.

Obok Beczały w roli Werthera wystąpi Leonardo Caimi (spektakle: 14, 16 i 18 października), który partią Fentona w Falstaffie w reżyserii Franco Zeffirellego zadebiutował w Teatro Verdi w Busseto, Teatro Petruzzelli w Bari oraz Teatro dell’Opera w Rzymie. Jego interpretacja słynnej arii Nessun dorma w warszawskim wystawieniu Turandot (2018) wywołała entuzjazm wśród zgromadzonej w widowni.

***

Tytuł audycji: Rozmowy po zmroku (cykl "Przed premierą") 

Przygotowała: Monika Zając

Data emisji: 6.10.2020

Godzina emisji: 21.30

Iryna Zhytynska podczas próby scenicznej Iryna Zhytynska podczas próby scenicznej

Czytaj także

Mariusz Kwiecień: nigdy się nie ograniczałem i teraz też nie zamierzam

Ostatnia aktualizacja: 20.09.2020 12:22
- Mam sporo do powiedzenia na temat opery w dzisiejszych czasach. Mam wystarczające zaplecze i doświadczenie z największych oper na świecie. Mam ogromną liczbę wspaniałych znajomych śpiewaków, reżyserów i dyrygentów, których z największą przyjemnością będę zapraszał do Wrocławia - mówił znakomity baryton, a od lipca br. także szef artystyczny Opery Wrocławskiej.
rozwiń zwiń
Czytaj także

José Maria Florêncio: "Fidelio" inspiruje nas do nadludzkich wysiłków

Ostatnia aktualizacja: 30.09.2020 09:00
- Czas, w którym przyszło nam żyć i tworzyć, jest szczególnie trudny. Ale wszyscy traktujemy naszą chęć dalszej pracy nad dziełem jako osobisty manifest życia. My chcemy dalej pracować, chcemy żyć i działać - mówił w Dwójce znakomity dyrygent José Maria Florêncio o premierze opery "Fidelio", która z powodu koronawirusa u jednego z członków chóru została przełożona.
rozwiń zwiń