Feminatywy. "Przyszłość języka" czy "potworki językowe"?

Ostatnia aktualizacja: 22.06.2021 19:08
"Rektora", "ministra", "gościni", czy "poślica" - w języku polskim pojawiły się słowa, które jednych śmieszą, ale dla innych są istotne. To feminatywy, czyli tworzone specjalnie żeńskie odpowiedniki nazw zawodów.
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjneFoto: shutterstock.com/Motortion Films

shutt rekrutacja online 1200.jpg
Edukacja online - jak się uczyć skutecznie?

Jak podkreślał Mateusz Adamczyk, językoznawca z Uniwersytetu Warszawskiego dyskusje na ten temat trwają w języku polskim od ponad 120 lat. - To nie jest nowa sprawa. Chodzi głównie o kontrargumenty: mówi się, że feminatywy nie brzmią poważnie, że to "potworki językowe", a przez używanie ich słowa będą nam się mylić, bo na przykład pilotka to z jednej strony kobieta - pilot, ale z drugiej rodzaj czapki - tłumaczył ekspert. - Wieloznaczność w języku istnieje jednak od zawsze - bo na przykład komórka to telefon, a nie tylko pomieszczenie, więc o znaczeniu decyduje kontekst. Tworzenie feminatywów jest moim zdaniem walką o prawa człowieka - mówił gość Czwórki.  

Sprawdź także:


Przeklinanie grafika 1200.jpg
Przekleństwa - do czego nam służą?

Jak tłumaczył niektóre feminatywy "brzmią gorzej" ze względu na przyrostek "ka". - Tak jak niemal wszystkie przyrostki jest on wielofunkcyjny i odpowiada też za tworzenie zdrobnień, dlatego np. "adiunktka" będzie brzmiała mniej poważnie niż "pani adiunkt" - tłumaczył ekspert. Feminatywy, czy maskulinatywy - to działa w dwie strony. - Można na przykład utworzyć męski odpowiednik słowa "przedszkolanka" i byłby to "przedszkolanek" - podkreślał Mateusz Adamczyk.

Posłuchaj
08:01 Czwórka czat feminatywy 22062021.mp3 O feminatywach, ich budowaniu i korzeniach opowiada Mateusz Adamczyk (Czat Czwórki) 

Jak mówiła psycholog z Dolnośląskiej Szkoły Wyższej dr Anetta Pereświet-Sołtan, choć język jest narzędziem żywym, a feminatywy go ubogacają, diabeł "tkwi w szczegółach". - Lubimy to, co znamy, a znamy to, czego częściej używamy. Dlatego feminatywy wciąż nie są tak obecne w języku polskim jak formy męskie - podkreślała gość Czwórki. - Większość słów dobieramy jednak automatycznie, więc tworząc nowe zaczynamy wymagać od naszych mózgów wysiłku, musimy wyjść ze swojej strefy komfortu, dlatego jest tak duży opór. Z drugiej strony to właśnie nazewnictwo, którego używamy pokazuje nasz sposób patrzenia na świat - tłumaczyła dr Anetta Pereświet-Sołtan.

Posłuchaj
09:58 _PR4_AAC 2021_06_22-15-30-38.mp3 Dlaczego używamy feminatywów? Rozmowa z dr Anettą Pereświet-Sołtan (Czat Czwórki) 

Jak podkreślała, tworzenie na siłę żeńskich form to jeden z przejawów zwracania uwagi. - Poza tym, że dana osoba ma wykształcenie na przykład w naukach medycznych, ma także potrzebę podkreślenia, że jest kobietą. Dla mnie jednak w sferze nauki i profesjonalizmu znaczenie mają przede wszystkim wiedza, fach w ręku i umiejętności danego człowieka, a nie nazewnictwo - tłumaczyła gość Czwórki. 

***

Tytuł audycji: Czat Czwórki

Prowadzi: Piotr Firan

Goście: Mateusz Adamczyk (językoznawca, Uniwersytet Warszawski, autor bloga), dr Anetta Pereświet-Sołtan (psycholog, Dolnośląska Szkoła Wyższa)

Materiał: Szymon Majchrzak

Data emisji: 22.06.2021

Godzina emisji: 15.08

kd

Czytaj także

Przekleństwa - do czego nam służą?

Ostatnia aktualizacja: 17.12.2018 08:55
Z badań CBOS wynika, że ponad jedna czwarta polskiego społeczeństwa przyznaje, że nie używa wulgaryzmów. Dwie na trzy osoby przyznają natomiast, że posiłkują się przekleństwami w sytuacjach stresu, pod wpływem silnych emocji - także pozytywnych.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Lęk postizolacyjny. Jak sobie z nim radzić?

Ostatnia aktualizacja: 26.05.2021 18:30
Praca zdalna pozwalała nam zaoszczędzić czas, a zamknięta w czterech ścianach codzienność stała się prosta i schematyczna. Dzisiaj wiele wskazuje na to, że jesteśmy na ostatniej prostej prowadzącej do końca pandemii, a zatem czas przygotować się do powrotu do normalności.
rozwiń zwiń