Karę dwóch lat nałożył Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu w Lozannie za  stosowanie niedozwolonych środków podczas Tour de France w 2010 roku.  Contador stracił zwycięstwo w tym wyścigu, a także w trzech imprezach  zakończonych jego triumfem w minionym roku: Giro d'Italia, Dookoła  Katalonii i Dookoła Murcji. Grozi mu również potężna kara finansowa,  której domaga się Międzynarodowa Unia Kolarska (UCI) - blisko 2,5 mln  euro.
Zawodnik, którego wspierał m.in. ówczesny hiszpański premier Jose Luis  Zapatero, twierdzi, że był to efekt nieświadomego spożycia mięsa  wołowego skażonego tym środkiem. Podkreślał, że w jego moczu wykryto  śladową ilość clenbuterolu (0,000 000 000 05 grama w mililitrze) i że  jego przypadek kwalifikował się jako "zatrucie pokarmowe".
Wsparcie kibiców
- Nie ścigam się dla samych zwycięstw. Robię to dla wspomnień, dla ludzi,  którzy gromadzą się wzdłuż trasy i chcą mnie oglądać. Dostałem mnóstwo  listów ze słowami wsparcia. Zapewniam, że nie rzucę kolarstwa. Wciąż  będę się dla niego poświęcał. Wrócę jeszcze silniejszy - mówił 29-letni  kolarz.
Śladowe ilości
Zawodnik, którego wspierał m.in. ówczesny hiszpański premier Jose Luis  Zapatero, twierdzi, że był to efekt nieświadomego spożycia mięsa  wołowego skażonego tym środkiem. Podkreślał, że w jego moczu wykryto  śladową ilość clenbuterolu (0,000 000 000 05 grama w mililitrze) i że  jego przypadek kwalifikował się jako "zatrucie pokarmowe".
- Tak mała ilość tego środka w niczym mi nie mogła pomóc. Doskonale  świadczy to o tym, że nie mogłem go zażyć celowo - podkreślił.
Trudny okres
W rodzinnym mieście Pinto koło Madrytu, gdzie odbyła się we wtorek  konferencja prasowa, przyznał także, że ostatnie półtora roku było dla  niego bardzo trudne.
- Nie było dnia, bym nie myślał o tym, w jaki sposób znalazłem się w tak  strasznej sytuacji. To był dla mnie ciężki okres, miałem koszmary senne.  Niestety, dla moich bliskich był on jeszcze gorszy. Wokół powtarzano,  że jestem oszustem, dopingowiczem, a ode mnie słyszeli, że jestem  niewinny - wyjawił.
Walczy o dobre imię
Podczas konferencji jeszcze przed Contadorem głos zabrał dyrektor sportowy jego obecnej drużyny (Saxo Bank) Bjarne Riis.
- To dla nas wszystkich bardzo bolesne. Miałem nadzieję na inny wyrok.  Wielokrotnie pytaliśmy siebie, czy coś można było zrobić inaczej.  Odpowiedź zawsze brzmiała +nie+. Musimy zastosować się do tej decyzji,  ale zapewniam, że wciąż będziemy wspierać Alberto - powiedział Duńczyk.
- Czuję pewien rodzaj satysfakcji, bo zrobiłem wszystko co mogłem, by  dowieść swojej niewinności. Wciąż będę walczył o oczyszczenie swojego  imienia - podkreślił Contador.
 
Wyrok trybunału w Lozannie nie podlega jednak apelacji w instancjach  sportowych. Kolarz może odwołać się jeszcze do szwajcarskiego sądu  federalnego, z tym że w takim wypadku nałożona dyskwalifikacja nie  byłaby uchylona. Co więcej może to zrobić tylko jeśli jego prawnicy  znajdą jakiś błąd proceduralny, który byłby okolicznością kasacyjną.  Gdyby to się udało, sprawa ponownie trafiłaby do Trybunału Arbitrażowego  i procedura zostałaby powtórzona.
Contador nie będzie mógł startować do 5 sierpnia 2012 roku. Tym samym  nie weźmie udziału ani w Tour de France, ani w igrzyskach olimpijskich w  Londynie. To właśnie przewlekłość postępowania i w efekcie zaledwie  półroczny zakaz rywalizacji budzi w całej sprawie największe  zastrzeżenia
 
mr