Nauka

Kłótnia – o jeden język mniej?

Ostatnia aktualizacja: 28.11.2007 06:44
Kilka tygodni temu światową lingwistyką wstrząsnęła nowina: dwaj Indianie z rejonu Tabasco w Meksyku pokłócili się.

Kilka tygodni temu światową lingwistyką wstrząsnęła nowina: dwaj Indianie z rejonu Tabasco w Meksyku pokłócili się. Nie byłoby w tym nic dziwnego i skłaniającego do niepokoju, gdyby nie fakt, że skonfliktowani panowie są ostatnimi ludźmi na świecie, którzy posługują się lokalną odmianą zoque, jednego z 364 języków, którymi włada się w tym środkowoamerykańskim państwie.

Lingwiści bija na alarm – różnorodność językowa naszego kontynentu jest zagrożona. Jak szacują badacze, średnio co dwa tygodnie znika jeden język. Dwaj panowie z Ayapan w Meksyku, przechowujący język, którym niegdyś posługiwali się Olmekowie, nie są zatem przypadkiem wyjątkowym. W samym Meksyku, gdzie mówi się językami z 11 różnych rodzin językowych, zagrożonych wyginięciem jest jeszcze ponad 20 innych narzeczy.

Fernando Nava, lingwista z Narodowego Instytutu Rdzennych Języków w Meksyku, wykorzystał sprzeczkę Indian, by nagłośnić problem. - Panowie nie stali się wrogami, ale po prostu mieli ze sobą niewiele wspólnego – tłumaczy. – Przestali się odzywać z powodów osobistych, jednak nie ma między nimi wojny.

Nieliczni Indianie mówiący różnymi narzeczami zoque zamieszkują trzy meksykańskie stany: Oaxaca, Tabasco i Chiapas. Instytut, w którym pracuje Nava, stara się propagować ginący język wśród młodzieży, która porzuciła mowę przodków na rzecz hiszpańskiego. – Meksyk jest jednym z ośmiu państw, w których łącznie koncentruje się połowa wszystkich używanych w tej chwili języków – podkreśla Nava. Trzeba chronić to bogactwo.

 

Problem wymierania języków rzeczywiście jest poważny - z ok. 7000 języków, którymi mówi się na świecie, zagrożona jest około 3500. Jest tak dlatego, że są one używane przez zaledwie 0,2% ludzi! Języki giną szybciej niż gatunki zwierząt – umierają z ostatnimi władającymi nimi osobami, a to pozbawia nas wielkiego kulturowego bogactwa i różnorodności perspektyw, z jakich można patrzeć na świat.  – Różne języki przykładają wagę do różnych rzeczy – podkreśla dr David Harrison, kierujący projektem „Utrwalić języki” pod auspicjami National Geographic. W wymierającym języku Monchak z Mongolii słowo „iść” jest na przykład nierozerwalnie związane z poruszaniem wzdłuż rzeki, nad którą żyje lud posługujący się tą mową („iść” można tylko zgodnie z jej nurtem lub wbrew niemu). Z kolei w Tofa, jednym z zagrożonych narzeczy syberyjskich, którym posługują się tamtejsi rybacy, wąż to po prostu „lądowa ryba”. Podręcznikowym zaś przykładem zależności języka i miejsca, w którym mieszka dany lud, jest ponad 100 określeń, jakie na różne rodzaje śniegu mają Inuici.

Większość badań, mających na celu dokumentację języków, ogranicza się do zliczenia narzeczy, jakimi mówi się w danym rejonie świata. Patrząc pod tym kątem, najbardziej zróżnicowanym językowo rejonem jest Papua-Nowa Gwinea, gdzie istnieje ok. 800 zupełnie odmiennych języków. Dla praktycznego porozumiewania się na co dzień, wymyślono tam język neomelanezyjski (tok pisin), stanowiący mieszankę angielskiego i najliczniejszych lokalnych narzeczy. Między innymi z powodu jego powstania część języków wymiera – przestają być potrzebne.

Innym miejscem, gdzie zanikają dawne języki, jest Afryka. Na „Czarnym Lądzie” mówi się ok. 2000 narzeczy, czyli prawie 1/3 wszystkich języków, jakimi włada się na świecie. Wkrótce wielu z nich może zabraknąć. Kolejnym obszarem, który gwałtownie ubożeje pod względem językowym jest amerykańska Oklahoma – wymiera tam wiele języków Indian, wypieranych, oczywiście, przez amerykańska wersję angielskiego. Z kolei w centralnej Australii z podobnych powodów zanikają języki Aborygenów, mówiących dotąd 162 językami z aż 62 (!) różnych rodzin. Mową Hawru mówią na przykład tylko 3 osoby – a także i one mogą się przecież pokłócić! Ostatnim rejonem z pięciu, gdzie języki wymierają szczególnie szybko, jest wschodnia Syberia.

Pojawia się coraz więcej projektów, mających na celu zachowanie językowego bogactwa świata. Kładą one nacisk na edukację młodych członków danych grup etnicznych oraz dokumentację – nagrywanie i spisywanie ginących narzeczy. Dzięki podobnej działalności przywrócono do życia na przykład irlandzki język gaelicki, który był na skraju wymarcia. Wciąż zagrożony jest natomiast celtycki język bretoński, którym władają mieszkańcy północno-zachodniego wybrzeża Francji. Jeśli proces wymierania lokalnych narzeczy nie zostanie zatrzymany, do końca tego stulecia zaniknie połowa używanych obecnie języków.

Eugeniusz Wiśniewski

Na podstawie: New Scientist, BBC Mundo

Czytaj także

Redukcje - jezuicka utopia?

Ostatnia aktualizacja: 13.06.2008 11:12
Poznaj tajemnice słynnych jezuickich misji w Ameryce Południowej. Na tegorocznym Pikniku Naukowym Polskiego Radia i Centrum Nauki Kopernik dzięki misjologom z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego będziemy mieli okazję poznać tajemnice jednego z najbardziej frapujących przedsięwzięć w historii ludzkości – jezuickich misji w Ameryce Południowej, czyli tak zwanych redukcji paragwajskich.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Wymarł jeden z najstarszych języków świata

Ostatnia aktualizacja: 09.02.2010 06:58
Języki wymierają szybciej niż zagrożone gatunki zwierząt.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Jak będzie po psiemu "zostaw tę kość"?

Ostatnia aktualizacja: 09.03.2010 19:03
Naukowcy znają już pierwsze hasła w języku psim. Udowodnili, że psie warknięcia mają różne znaczenia.
rozwiń zwiń