Radiowe Centrum Kultury Ludowej

Nos Lenina

Ostatnia aktualizacja: 13.05.2020 11:00
Początek lat 70. Robiłem wtedy dyplom na grafice ASP. W październiku ogarniał moich kolegów grafików niepokój - zbliżała się kolejna rocznica bolszewickiej rewolucji w Rosji. Wszyscy, no prawie wszyscy, mieliśmy do tych historycznych wydarzeń z 1917 roku nieciekawy stosunek.
Mateusz Niwiński, Mateusz Kowalski, Marcin Żytomirski, Maciej Żurek to muzycy, którzy przybliżają  twórczość prawdziwych mistrzów muzyki tradycyjnej.
Mateusz Niwiński, Mateusz Kowalski, Marcin Żytomirski, Maciej Żurek to muzycy, którzy przybliżają twórczość prawdziwych mistrzów muzyki tradycyjnej.Foto: Andrzej Bieńkowski

Dorocznym konkursom na plakat upamiętniający te wydarzenia towarzyszyły spore nagrody pieniężne, no i przychylne spojrzenie wielkich świata kultury... No tak, co tu wymyślić, żeby nie skłamać i prawdy powiedzieć, i żeby nie było wstydu. Moi koledzy stanęli na wysokości zdania, powstawały niezłe plakaty. Łączyło je jedno - gdzieś tam, choćby w najmniejszym wymiarze, pojawiał się genialny wódz rewolucji Włodzimierz Iljicz Lenin. Dzięki temu nagroda była murowana. 

Mój koleżka podjął to ryzykowne wyzwanie. Kiedy pokazał mi projekt na konkurs, zatkało mnie. Przedstawiał jakieś dynamiczne formy nawiązujące do konstruktywizmu, a w rogu pojawiał się nos wielkiego przywódcy. Tu pokazał koleżka swój kunszt, bo organ był przedstawiony z przydatkami tak, że nie ulegało wątpliwości, do kogo należy. Nie wiedziałem, czy kpi, czy o drogę pyta. No i co powiecie? Dostał wyróżnienie i niezłą sumkę.

Te nostalgiczne wspomnienia wróciły, kiedy przesłuchiwałem nowe nagrania rodzimych kapel folkowych. Na Boga, czy wódz rewolucji, a właściwie jego nos, może mieć coś wspólnego ze współczesnym rodzimym folkiem? Ano tak. Pojawił się nurt, który załapuje się na muzykę promowaną i cenioną, a polega na tym właśnie - jakakolwiek muzyka stylizowana w rytmach nowoczesnych, a tam niech się pojawia wokalnie jakieś „oj, dadana! Dadana!”. Albo cytat ze znanych wiejskich melodii, a dalej hulaj dusza, piekła nie ma! To właśnie mi przypomina ów nos Lenina, bo autorzy tych folkowych utworów dzięki takim cytatom mogą łatwiej zaistnieć w przestrzeni medialnej.

No tak, jeśli chodzi o rodzimy folk, potrafimy jeszcze jakoś wyłowić wiejskie inspiracje i fałsze, ale co zrobić ze współczesnym folkiem np. z Mali? Słucham, jest egzotycznie, popowo i atrakcyjnie. Przesterowane gitary rockowe, perkusja, studio w Nowym Jorku i Paryżu. Ale pomyślałem: że sprawdzę, bo mam płyty z Mali nagrane w 1944 roku przez UNESCO. No i tak ten folk ma się do ich tradycji, jak zespół Mazowsze do kapeli Metów.

Pewnie tak powinno być, że nie można już oczekiwać pradawnej etnicznej muzyki. Bo to tak, jakby oczekiwać od zespołu Perfect źródeł z czasów Kolberga, ale proszę, nie oszukujmy się względem tradycyjnych klimatów, korzeni... Tak nos Lenina zaprowadził nas na grząską ścieżkę przetwarzania i unowocześniania muzyki tradycyjnej. Okazuje się, że najtrudniej i najniewdzięczniej jest być prawdziwym uczniem Piotra Gacy czy Kazimierza Mety. Tym artystom studia w Nowym Jorku i Paryżu nie grożą.

Andrzej Bieńkowski

***

Więcej recenzji i felietonów - w naszych działach Słuchamy i Piszemy.

Czytaj także

Tadeusz Lipiec

Ostatnia aktualizacja: 19.02.2020 08:58
Stałem przed kościołem, bo nie dostałem się do środka. Wiał silny lodowaty wiatr, jego podmuchy wyrywały ludziom wiązanki kwiatów z rąk. Ale dobrze słyszałem kazanie księdza. I to była nowość, mówił o Tadeuszu Lipcu jako o wybitnym muzykancie.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Guślarze

Ostatnia aktualizacja: 19.03.2020 10:14
Do tej pory nie mam jasnego poglądu na ten temat. Trudno mi było oddzielić fakty od fantazji, a do tego nie ułatwia sprawy obowiązujący na wsi zakaz mówienia obcym o ważnych sprawach wspólnoty.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Spóźniony fin de siècle

Ostatnia aktualizacja: 30.04.2020 08:00
Znaleźliśmy się, czy tego chcemy czy nie, w niezwykłym czasie, momencie, w którym "dzieje się" prawdziwa historia – ta, o której nasze prawnuki będą uczyć się w podręcznikach. Tak ja to widzę, więc obserwuję wszystko dookoła szeroko otwartymi oczami – oto staję się świadkiem historii.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Jak te jaskółki

Ostatnia aktualizacja: 07.05.2020 09:57
Wśród ptaków to jaskółkom chyba najbliżej do miana alter ego człowieka. Żyjemy w cieniu pożądania powrotu – do łona matki, do krainy dzieciństwa, do chmurnej durnej i wesołej młodości, do zdrowia, do pracy, do czasów „sprzed”, bo zawsze kiedyś był jakiś raj. Do domu, tak jak marynarze, którzy tatuowali sobie właśnie jaskółkę.
rozwiń zwiń