Redakcja Polska

Polscy wolontariusze paramedycy rozpoczynają pracę w Bachmucie

10.03.2023 15:21
Polscy wolontariusze z grupy medyków bojowych "W międzyczasie" dotarli na pozycje w Bachmucie i rozpoczęli pracę na pierwszej linii frontu. To ludzie zarówno posiadający doświadczenie bojowe, jak i ci, którzy po raz pierwszy znaleźli się w okopach. Wcześniej cały zespół szkolił się i trenował w Warszawie.
Działania grupy można obserwować za pośrednictwem profilu W międzyczasie w mediach społecznościowych.
Działania grupy można obserwować za pośrednictwem profilu "W międzyczasie" w mediach społecznościowych.Źródło: https://www.facebook.com/wmiedzyczasy

Marcin ma 29 lat i jest ratownikiem medycznym, ma także doświadczenie w ratownictwie górskim. To jego pierwszy wyjazd na front, jak mówi zdecydował się na to ze względu na osobiste przekonania dotyczące tej wojny. Podkreśla też, że jest gotowy zmierzyć się z trudnymi warunkami i stresem, ponieważ jego umiejętności mogą ratować ludzkie życie. Marcin zaznaczył też, że zdaje sobie sprawę z tego, iż rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej niż szkolenie. - Ci ludzie, którzy są na miejscu, obrońcy i cywile, mają albo mnie, albo nikogo. Na pewno to wyjdzie na plus. A że się będę pocił ze strachu, no to się będę pocił, taka kolej rzeczy - powiedział polski wolontariusz.


Posłuchaj
00:29 12214701_1.mp3 Marcin zaznaczył też, że zdaje sobie sprawę z tego, iż rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej niż szkolenie (IAR)

 

Kris to czterdziestoletni ratownik medyczny z doświadczeniem bojowym. W rozmowie z Polskim Radiem podkreślił, że strach jest nieodłączną częścią pracy medyka bojowego. - Najtrudniejsze dla mnie będzie ratowanie dziecka. Wiem, że podejdę do tego bardzo emocjonalnie. Na chwilę obecną trudne jest też to, że nie wiemy, czego się możemy spodziewać, sytuacja jest bardzo dynamiczna - powiedział Kris.

Wybrani spośród 200

Zespół, aktualnie pracujący na Ukrainie, został wyłoniony z ponad 200 osób, które zgłosiły chęć wyjazdu na front. Kandydaci musieli przejść weryfikację, również psychologiczną oraz udowodnić, że są w stanie fizycznie poradzić sobie z warunkami panującymi na pierwszej linii. - To trudna i niebezpieczna praca, ale bardzo potrzebna - mówi szef grupy "W międzyczasie" Damian Duda. - Tutaj trzeba być nie tylko dobrze przygotowanym medycznie, ale także taktycznie. To muszą być osoby, które spinają wiedzę z zakresu, jak poruszać się na polu walki z wiedzą, jak udzielić pomocy - powiedział Damian Duda.


Posłuchaj
00:29 12214701_1.mp3 "To trudna i niebezpieczna praca, ale bardzo potrzebna" - mówi szef grupy "W międzyczasie" Damian Duda (IAR)

 

Grupa medyków bojowych "W międzyczasie" przygotowuje kolejną grupę, która za miesiąc zmieni zespół aktualnie pracujący na Ukrainie. Medycy z grupy byli już na froncie kilkukrotnie. Pracowali między innymi w rejonie Chersonia oraz w Donbasie.

Działania grupy można obserwować za pośrednictwem profilu "W międzyczasie" w mediach społecznościowych.

IAR/dad

Gruziński parlament odrzucił ustawę o "agentach zagranicznych", która wywołała falę protestów

10.03.2023 12:00
Gruzińscy parlamentarzyści w drugim czytaniu, które odbyło się w piątek, zagłosowali przeciwko ustawie o "agentach zagranicznych". Stało się tak po tym, jak rządząca partia Gruzińskie Marzenie wycofała swoje poparcie dla ustawy - informuje agencja Reutera, powołując się na stronę internetową gruzińskiego parlamentu.

Fundacja wspierająca kulturę rosyjską, mimo sprzeciwu artystów z Ukrainy, organizuje w Polsce festiwal filmów ukraińskich

10.03.2023 12:28
Przegląd kina ukraińskiego „My z Wami, wy z nami”, pokazywany w kilku polskich miastach, organizowany przez Fundację „Wspieram”, spotyka się z ostrym  sprzeciwem ze strony społeczności ukraińskiej w Polsce oraz ukraińskich dziennikarzy i artystów.  

Wiceszef MSWiA w Brukseli: potrzebny mechanizm finansowania na sytuacje kryzysowe

10.03.2023 14:19
Polska przekonuje, że potrzeba w Unii Europejskiej osobnego budżetu wyłącznie na sytuacje kryzysowe takie jak ta z Ukrainą. Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Bartosz Grodecki stwierdził w Brukseli, że kraje, które przyjęły uchodźców wojennych nie otrzymały należnego finansowego wsparcia z unijnego budżetu.