Raport Białoruś

Brakuje dewiz: Białoruś pracowała na to przez kilka lat

Ostatnia aktualizacja: 17.04.2011 22:58

Moment kryzysowy, które obserwujemy dzisiaj, to nie jest coś zwyczajnego dla białoruskiej gospodarki. Z drugiej strony jest to logiczny finał polityki gospodarczej ostatnich czterech lat.

Białoruska gospodarka jest bardzo uzależniona od surowców rosyjskich, które musi kupować za walutę. Również w społeczeństwie wykształcił się swego rodzaju konsumpcjonizm. Zarobki Białorusinów są wyższe, rosną szybciej, niż rośnie produktywność pracy. Zarówno cała gospodarka jak i gospodarstwo domowe, za dużo importują. Gospodarstwa domowe kupują produkty z importu, a Białoruś importuje surowce energetyczne, potem je przetwarza i sprzedaje na Zachód, do Unii Europejskiej, żeby otrzymać dewizy. W okresie gdy ropa naftowa jest za droga, Białoruś nie może dostać tyle waluty, żeby zaspokoić zapotrzebowanie wewnętrzne.  W takiej sytuacji kiedy kraj za dużo eksportuje i za mało importuje, jedyną możliwością żeby uregulować tę sytuację, jest dewaluacja rubla.

Kolejki
Kolejki 16 kwietnia, fot. PAP/EPA/TATYANA ZENKOVICH

 

 

Rubel białoruski jest sztywno przywiązany do koszyka walut – do euro, dolara i rubla rosyjskiego. Żeby podtrzymywać kurs rubla białoruskiego, bank narodowy musi cały czas interweniować. Dlatego właśnie rezerwy walutowe białoruskie maleją z dnia na dzień i teraz są poniżej poziomu krytycznego. Waluty wystarczy na około jeden miesiąc (stan na 1 kwietnia, red.), a uważa się, że minimalna poduszka bezpieczeństwa musi starczyć na około trzech miesięcy.

Kolejki
Kolejki 16 kwietnia, fot. PAP/EPA/TATYANA ZENKOVICH

 

 

Z tego chronicznego deficytu bilansu płatniczego oraz z podwyżki zarobków przed wyborami wynikają te problemy, które Białorusini mają dzisiaj. Przed wyborami ludzie dostali więcej pieniędzy, ale to nie wynikało z sukcesów gospodarczych Białorusi. Po prostu władze próbowały kupić wyborców.

Ludzie dostali pieniądze i kupili za to dolary oraz euro. W ciągu 3 miesięcy ludzie kupili 1,5 mld dolarów. To jest oczywiste, że w bankach, najpierw komercyjnych, a potem w banku narodowym, zaczęły się problemy z dewizami.

Do tej sytuacji Białoruś zbliżała się w ciągu czterech lat. Po raz pierwszy deficyt bilansu płatniczego został zaobserwowany w 2007 roku i od tej pory cały czas rósł.  Na początku  2007 roku, po wynikach z 2006 roku wynosił 1,5 mld dolarów. Cztery lata później w wynikach z 2010 roku, ten deficyt wynosił 10 mld dolarów. Teraz bank narodowy boryka się z taką sytuacją, że brakuje w kraju waluty, żeby podtrzymać kurs rubla.

Aliaksandr Papko, Redakcja Białoruska, Polskie Radio dla Zagranicy

(agkm)

Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!
aby dodać komentarz
brak
Czytaj także

Białoruś: wstrzymano sprzedaż mieszkań, samochodów

Ostatnia aktualizacja: 02.04.2011 19:09
Kontrolowany przez rosyjski kapitał miński dziennik "Komsomolskaja Prawda na Białorusi" pisze o problemach związanych z brakiem wystarczającej ilości waluty.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Mińsk opracowuje plan reform, jako warunek pożyczki z Rosji

Ostatnia aktualizacja: 03.04.2011 16:07
Program antykryzysowy, który Białoruś ma wysyłać do rosyjskiego Ministerstwa Finansów, w ramach starań o kredyt 1 mld dolarów, zakłada zaostrzenie polityki podatkowej i monetarnej.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Gorączka złota na Białorusi: nie można już kupić waluty

Ostatnia aktualizacja: 05.04.2011 23:44
Białorusini masowo skupują złoto i inne metale szlachetne oraz zagraniczne pieniądze. To skutek zawirowań na miejscowym rynku walutowym.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Szalony szturm na kantor: na Białorusi brak euro i dolarów

Ostatnia aktualizacja: 11.04.2011 11:32
Jeden z czytelników opozycyjnego portalu charter97.org nagrał moment otwarcia kantoru w centrum handlowym "Korona" w Mińsku.
rozwiń zwiń