Raport Białoruś

"Białoruś weszła w turbulencje”. Politolog: białoruska władza krok za krokiem kona

Ostatnia aktualizacja: 24.03.2017 18:20
Władza na Białorusi jest w martwym punkcie. Ona już dogorywa. Ale w jakim stanie jest obecnie społeczeństwo Białorusi? Odpowiedzialnie można będzie to ocenić po 25 marca – mówi w wywiadzie dla portalu PolskieRadio.pl Roman Jakowlewski, jeden z najwybitniejszych niezależnych białoruskich komentatorów politycznych. W jego ocenie – okrągły stół na Białorusi może niestety się nie udać, jeśli władzy nie uda się do tego zmusić.
Marsz Oburzonych Białorusinów w Mińsku 17 lutego
Marsz Oburzonych Białorusinów w Mińsku 17 lutegoFoto: Andrei Bortnikau/Shutterstock

Białoruś potrzebuje solidarności Zachodu teraz, tak jak kiedyś nie mogła bez niej obyć się Polska – mówił portalowi PolskieRadio.pl obserwator polityczny Roman Jakowlewski.

- Każdy scenariusz jest teraz możliwy. Przypuszczam, że tym razem protesty nie ucichną, nie będzie tak, że ludzie pojadą na dacze wiosną. Będzie eskalacja protestów o różnej częstotliwości, tak jak to było w Polsce, za czasów protestów Solidarności, za PRL w różnych okresach.Teraz obserwujemy je na Białorusi. Gdy już wspomniałem Polskę, to coraz więcej mówi się na Białorusi o możliwym podziale wewnątrz nomenklatury, tak jak miało to miejsce w PRL. I on może mieć miejsce. Białoruś weszła w stan turbulencji – to widać – powiedział nasz rozmówca.

Na Białorusi ma miejsce fala represji po bezprecedensowych protestach przeciwko dekretowi numer 3. Zatrzymano ponad 300 osób. Ponad sto skazano na areszty. Zatrzymania mają często bardzo brutalny charakter.

ZAPRASZAMY DO LEKTURY CAŁEGO WYWIADU:

PolskieRadio.pl, Agnieszka Kamińska: Niedługo mamy na Białorusi manewry Zapad. Zapowiadał je MON Białorusi, Aleksander Łukaszenka mówił o tym, że współpraca wojskowa Rosji i Białorusi jest według niego kluczowa. Ale przecież takie manewry mogą stanowić zagrożenie dla niepodległości Białorusi.

Niezależny obserwator spraw politycznych na Białorusi, Roman Jakowlewski: Takiej możliwości całkiem nie można wykluczyć, tak myśli wielu obserwatorów politycznej rzeczywistości na Białorusi. I również urzędnicy i przyznają to w rozmowach prywatnych. Sytuacja jest taka, że po aneksji Krymu od Rosji można oczekiwać dosłownie wszystkiego.

Na Białorusi teraz trudny czas: protesty, bardzo okrutne represje.

Co dotyczy obecnej sytuacji – ma miejsce fala masowych aresztów – do więzienia trafiają działacze społeczni i opozycja.

Pojawił się też wątek rzekomego spisku, którego tropy wiodą na Zachód. Aleksander Łukaszenka w swoich oświadczeniach faktycznie obwinia Ukrainę, Litwę, Polskę o wsparcie rzekomych bojowników – to wywołało oburzenie w Wilnie, ostrą reakcję szefa MSZ, i Kijowie, na razie nie ma reakcji Warszawy w tej sprawie.

Wszyscy zwracają uwagę na milczenie Warszawy. Co więcej: wcześniej  Polska jako pierwsza występowała z krytyką represyjnych akcji Mińska, a tym razem długo nie było żadnych reakcji.

To jest istotne, bo brak reakcji na takie działania umacnia zawsze w Łukaszence przekonanie o tym, że nie poniesie odpowiedzialności za swoje czyny.


Roman Jakowlewski Roman Jakowlewski

Łukaszenka teraz próbuje wmówić Białorusinom, że ktoś szykował w kraju zbrojny spisek.

Co się tyczy bojowników, w telewizji pokazywano rzekome ćwiczenia bojowników - de facto były to ćwiczenia młodzieżowych obozów. Ale na niektórych może to wywrzeć wrażenie. Ktoś może w to uwierzyć. Można tu rozpoznać charakter pisma KGB. KGB tworzy fikcyjne obrazy, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Pojawia się pytanie, dlaczego dzieje się to teraz. Te obozy młodzieżowe, które pokazano w telewizji, działają już od wielu lat. Te kaczki KGB powodują, że wzrasta napięcie w społeczeństwie. To wszystko sprawia, że 25 marca staje się kompletnie nieprzewidywalny.

Co dziwne, obecnie w telewizji Rosji nie ma niczego na temat Białorusi. Wiemy, co Kreml myśli o władzy w Kijowie, którą nazywa juntą, a także o kolorowych rewolucjach. Putin i Łukaszenka bardzo się ich boją.

Czy Łukaszenka może teraz porozumieć się z Rosją?

Nikt nie wie, jakie ma plany Łukaszenka. Niebezpieczeństwo polega na tym, że niestety dziś, tak jak w Rosji, wszystko zależy od woli jednego człowieka. Co on myśli – tego nie wiadomo. My rozważamy, co się może stać, a on decyduje. Stąd nie odważę się powiedzieć, co się może stać 25 marca.

Co jest nowego w obecnej sytuacji – trzeba pamiętać, że dziś relacje między Putinem i Łukaszenką są bardzo złe. A poza tym Rosja nie ma teraz pieniędzy, by wesprzeć bankrutującą gospodarkę Aleksandra Łukaszenki. To sprawia, że sytuacja jest jeszcze bardziej niebezpieczna z punktu widzenia Białorusi.

Co jeszcze jest nowe: w ostatnich tygodniach, w odróżnieniu od wcześniejszych akcji protestu – na ulice w ostatnich tygodniach wyszedł naród, nie tylko opozycja demokratyczna. Naród jest oburzony nie tylko dekretem numer trzy, a w ogóle swoim żebrackim losem, do którego doprowadziła go polityka Aleksandra Łukaszenki.

Jak zaznaczają socjologowie, znaczna część protestujących to były elektorat Łukaszenki, To także nowość.

Jak widać, dużo jest nowych czynników w obecnej sytuacji.

Jakie scenariusze teraz są możliwe?

Każdy scenariusz jest teraz możliwy, jak pani chce. Przypuszczam, że tym razem protesty nie ucichną, nie będzie tak, że ludzie pojadą na dacze wiosną. Będzie eskalacja protestów o różnej częstotliwości, tak jak to było w Polsce, za czasów protestów Solidarności, za PRL w różnych okresach.

Teraz obserwujemy je na Białorusi. Gdy już wspomniałem Polskę, to coraz więcej mówi się na Białorusi o możliwym podziale wewnątrz nomenklatury, tak jak miało to miejsce w PRL. I on może mieć miejsce.

Białoruś weszła w stan turbulencji – to widać.

Jak można pomóc Białorusi?

W swoim czasie Polsce pomógł Zachód. Ale pomagał on 10-milionowej Solidarności. Poza tym w Polsce był Kościół o nastawieniu patriotycznym – niestety na Białorusi dominuje kierowana z Moskwy cerkiew prawosławna.

Jeśli MFW da pieniądze Łukaszence, to trochę przedłuży ten stan protestów, ale nie rozwiąże problemów.

Czy sytuację na Białorusi może rozwiązać okrągły stół?

To iluzja. W Polsce za stołem siedziała wpływowa opozycja i władza była zmuszona usiąść z nią do dialogu. W Polsce to Solidarność zmusiła władze do dialogu.

A tutaj Aleksander Łukaszenka rozważa, czy z kimś może by porozmawiał, wymyśla jakiś taki termin „patriotyczna opozycja”. A „piąta kolumna”, czyli prozachodnia opozycja, jak twierdzi, działa za pieniądze Zachodu. Tylko skąd miałaby wziąć środki, bo tymczasem, na Białorusi, nie ma kapitału narodowego, który taką opozycję mógłby wesprzeć. Podkreślę, inaczej było na Ukrainie. Na Białorusi istnieje tymczasem prawdziwa piąta kolumna – rosyjska, ona istnieje i o niej informacji jakoś mało. 

Czy nie widać drogi dla Białorusi – ku przemianom, transformacji– jeśli nie okrągły stół, to co?

Nie chcę powiedzieć, że Białoruś jest w historycznej ślepej uliczce. To władza jest bez wyjścia. Jednak ten stan może trwać długo. 

Co trzeba było zrobić, żeby Białoruś miała szansę na jakąś przyszłość?

Powinna być solidarność, wsparcie. To może być proces nie jednego tygodnia i nie jednego roku. Mogę zgodzić się z działaczem Mikołą Statkiewiczem, że na Białorusi dokonuje się obecnie duchowa rewolucja. Białorusini uświadamiają sobie, że są Białorusinami. Jednak nie można powiedzieć, że widać jakieś masowe antyputinowskie nastroje.

Jednak proces trwa. Odpowiedzi na pytanie – co trzeba zrobić – chyba nie jest możliwa. Jednak Białoruś jest na swoim szlaku rozwoju, na drodze kształtowania społeczeństwa obywatelskiego.

Bardzo groźne dla rozwoju Białorusi są teraz represje, działacze demokratyczni i społeczeństwo obywatelskie cierpią.

Brutalne zachowanie władz nie świadczy o tym, że jest mocna. Na odwrót – silna władza zachowuje się z honorem i godnością. Niczego takiego nie widzimy. Za to widać, że krok za krokiem ona kona.

Co Białorusini mogą zrobić w te tej sytuacji? Jak mogą uniknąć dalszych cierpień, zła, jak skierować kraj na drogę rozwoju?

Na to pytanie pozwolą odpowiedzieć wydarzenia i przebieg demonstracji 25 i 26 marca. To pokaże stopień rozwoju białoruskiego społeczeństwa obywatelskiego. Wtedy lepiej będzie można ocenić, co będzie działo się dalej.

Nad Białorusią jest ciągle widmo rosyjskiej okupacji. Jednak, chciałem tu przypomnieć, opozycja demokratyczna uważa, że Aleksander Łukaszenka nie może być gwarantem niepodległości Białorusi. Gwarancją niepodległości Białorusi powinna ogólnoeuropejska solidarność. Dziś jednak sama Europa znajduje się w niezbyt dobrym stanie. Jednak Białorusini liczą mocno wciąż na wsparcie społeczeństw Zachodu, jest konieczne, potrzebują go tak bardzo, jak kiedyś Polacy.

Ważne jest to, jak zareaguje administracja USA pod kierownictwem nowego prezydenta Donalda Trumpa – na razie nie ma jasnych sygnałów, jak postąpi Waszyngton. Powinien działać w oparciu o podstawowe wartości naszej cywilizacji.

Do tych problemów trzeba odnosić się z olbrzymią odpowiedzialnością. Nie można tak beztrosko namalować pożądanego obrazu. Polacy w swoim czasie zapłacili w swoim czasie zapłacili olbrzymią cenę za odzyskanie swojego państwa i za odwojowanie wolności. Polski przykład powinien być brany pod uwagę dla Białorusinów. To przykład, jak trzeba walczyć o swoją ojczyznę, swoje państwo.


*** Z Romanem Jakowlewskim rozmawiała Agnieszka Kamińska, portal PolskieRadio.pl

Komentarze1
aby dodać komentarz
casial2017-03-24 13:27 Zgłoś
... okrągły stół na Białorusi może niestety się nie udać, jeśli władzy nie uda się do tego zmusić.(cytat). Komentarz: To trudna sytuacja, szczególnie, że p. Łukaszence permanentnie "nie chwatajet Sowietskog(v)o Sojuza", zapotrzebowanie to nadal pogłębia się ! Pozostaje Białorusi życzyć jak najlepiej. Pamiętać należy, że jest tam wielu takich, którzy czują się w bieżącej sutuacji zupelnie nieźle ! Kiedyś, być może, będą się starali twierdzić, że ich dobre samopoczucie (dzisiaj), było "poświęceniem się dla sprawy Narodu Białoruskiego". Znamy przecież takie przypadki w historii Polski, niestety.
Czytaj także

Białorusini andersowcy, w Wojsku Polskim, w Market Garden. Niesamowite historie odkryte przez niezależnego badacza i kolekcjonera

Ostatnia aktualizacja: 28.02.2017 05:54
Żołnierze-Białorusini andersowcy w operacji Market Garden – to jeden z wątków najnowszej, siódmej już książki Ihara Mielnikaua, białoruskiego niezależnego historyka. Niedługo będzie jej prezentacja w Warszawie. 
rozwiń zwiń
Czytaj także

Lider opozycji Andrej Sannikau: sytuacja na Białorusi jest rewolucyjna, potrzebne są wybory pod międzynarodową kontrolą

Ostatnia aktualizacja: 21.03.2017 23:59
- Białorusini są rozgniewani, a przy tym reżimie nie widzą już szans na poprawę sytuacji  - ocenił w rozmowie z portalem PolskieRadio.pl jeden z liderów opozycji demokratycznej Białorusi, Andrej Sannikau.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Działacz opozycji białoruskiej: wszystko rozstrzygnie 25 marca, działania władz mogą zdestabilizować Białoruś

Ostatnia aktualizacja: 21.03.2017 11:23
Ufamy, że władza nie przeszkodzi nam w przeprowadzeniu 25 marca akcji o charakterze pokojowym, tak jak zawsze ma to miejsce z naszej strony. Niestety działania władz przypominają ostatnio szereg prowokacji, których celem może być nawet destabilizacja państwa. Władze z jednej strony nie anulowały dekretu o darmozjadach, z drugiej wydały polecenie, by przeprowadzić masowe represje – mówił w rozmowie z portalem PolskieRadio.pl działacz opozycji Wiaczesław Siwczyk.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Łukaszenka niedługo zniknie z Białorusi, Białorusini kochają wolność tak, jak i Polacy"

Ostatnia aktualizacja: 22.03.2017 23:59
Jeśli dojdzie do wybuchu społecznego, Aleksandra Łukaszenki nic nie ochroni przed gniewem Białorusinów, którzy mają dość dyktatury ani  przed prorosyjskimi siłami w jego służbach. My proponujemy pokojowe wyjście z sytuacji – dialog i wybory. Mamy okno możliwości -  w związku z sytuacją geopolityczną na wybory zapewne zgodzi się Rosja. Zachód powinien teraz zareagować na represje, zanim nie jest za późno– o tym mówił z portalem PolskieRadio.pl Źmicier Bandarenka z kampanii Europejska Białoruś, były więzień polityczny, dysydent.
rozwiń zwiń