Raport Białoruś

10 lat telewizji Biełsat. Niesie informacje na Białoruś, stara się stawić opór coraz silniejszej propagandzie Kremla

Ostatnia aktualizacja: 09.12.2017 23:59
Telewizja Biełsat jest niezależna od białoruskich władz, nadaje z Polski program dla Białorusi. Według badań zna ją co trzeci Białorusin, co dziesiąty ogląda. W okresie, gdy Rosja coraz skuteczniej wywiera propagandowy wpływ na Białorusinów, to jedyna stacja, w której Białorusini mogą zobaczyć obiektywny obraz świata i pielęgnować białoruską tożsamość.
Agnieszka Romaszewska-Guzy, dyrektor Biełsatu
Agnieszka Romaszewska-Guzy, dyrektor BiełsatuFoto: PAP/Marcin Obara

Kreml właściwie bez przeszkód ze strony władz szerzy na Białorusi propagandę tzw. russkiego miru, przy cichym pozwoleniu władz. Białorusini ulegają jej coraz bardziej. Państwowe media białoruskie nadają głównie po rosyjsku i również serwują Białorusinom przekaz propagandowy.

Biełsat jest jedyną telewizją, która może donieść do Białorusinów obiektywne informacje. Jest to medium niezależne od władz, zatem może być sceną ważnych dla Białorusinów debat i dyskusji. Dyrektor Biełsatu w Polsce zagwarantowała białoruskim dziennikarzom niezależność.

Telewizja Biełsat informuje o represjach, łamaniu wolności, jest forum dyskusji o problemach społecznych, o perspektywach politycznych. Jest też, jak zaznacza często Agnieszka Romaszewska-Guzy, miejscem skupienia elit intelektualnych, środowiska, w którym żyje nietłamszona ideologią i propagandą dyskusja o teraźniejszości, przyszłości i przeszłości Białorusi. Biełsat gości na antenach grono wybitnych intelektualistów, historyków, przedstawicieli nauk społecznych, ludzi kultury. Biełsat produkuje filmy dokumentalne, które są, jak podkreśla wielu Białorusinów, nieocenionym źródłem wiedzy o historii i kulturze białoruskiej. W państwie Łukaszenki bowiem pewne obszary wiedzy są tematem tabu.

Biełsat powstał 10 grudnia 2007 roku, w Światowym Dniu Praw Człowieka. Ostatnie miesiące pokazały już po raz kolejny, że kiedy te prawa są łamane, na przykład podczas brutalnego tłumienia protestów, Biełsat jest jedynym źródłem wiedzy o sytuacji. Strony dziennikarze Biełsatu płacą za to wielką cenę – korespondenci są zamykani w aresztach, nękani grzywnami, na różne sposoby represjonowani. Jednej z dziennikarek zagrożono odebraniem dziecka.

"Stacja się pięknie rozwinęła"

W sobotę w Warszawie TV Biełsat obchodził uroczyście swoje dziesięciolecie.  Pierwszy serwis stacji trwał trzy minuty – a 10 lat później to 20 godzin programu dziennie

- Najważniejsze jest to, że jesteśmy, że się tak pięknie przez te 10 lat rozwinęliśmy. Główne uczucie, które mi dziś towarzyszy, to ogromne zdumienie, że się nam udało, że przetrwaliśmy. W pierwszym drugim, trzecim roku naszego istnienia mało kto w to wierzył. To była taka trochę zwariowana idea - telewizja, którą będziemy robić trochę na Białorusi, trochę w Polsce. Myślę, że zarówno ci, którzy nas popierali, jak i ci, którzy byli naszymi wrogami, nie bardzo wierzyli w nasze powodzenie - powiedziała pomysłodawczyni utworzenia TV Biełsat, dyrektor stacji Agnieszka Romaszewska-Guzy.

- Od śmiałego projektu doszliśmy do tego, że jesteśmy jednym z najważniejszych niezależnych mediów na Białorusi. Mamy kilkaset tysięcy stałych widzów i to takich, którzy tylko od nas czerpią informacje i takich dla których jesteśmy jednym z głównych źródeł informacji. Szacujemy, że jest ich 350-400 tys. To jest nasza armia, to bardzo wierna publiczność. To co jest naszym największym osiągnięciem to to, że identyfikują się z nami, a to bardzo trudne w świecie mediów - zaznaczyła Romaszewska-Guzy.

- Jesteśmy traktowani przez naszych widzów jak głos zwykłego człowieka. Jesteśmy identyfikowani jako stacja swoja, bliska sercu - powiedziała szefowa TV Biełsat powołując się na wyniki badania przeprowadzonego wśród widzów. Według niej, stacja zawdzięcza to m.in. temu, że programy nadawane są w języku białoruskim. - Z badania wynika, że ta sama informacja przekazana po rosyjsku i po białorusku, po białorusku jest lepiej oceniana - mówiła.

"Będzie coraz lepiej"

Pomysł na Biełsat zrodził się w głowie Agnieszki Romaszewskiej-Guzy, dziennikarki TVP deportowanej z Białorusi w 2005 roku, a wcześniej, w latach osiemdziesiątych, działaczki opozycji antykomunistycznej. Uzyskał on aprobatę najważniejszych sił politycznych w polskim parlamencie, które zapewniły projektowi finansowanie w ramach telewizji publicznej, a następnie wsparcie MSZ i – co szczególnie istotne – gwarancje niezależności dla dziennikarzy.

- Początki były trudne. Przede wszystkim musieliśmy nauczyć się robić telewizję, bo zaczynaliśmy wszyscy od zera, większość z nas nigdy wcześniej nie pracowała w telewizji. Myśleliśmy, że szybko pójdzie, ale okazało się, że to nie jest takie proste, że potrzeba czasu, by nauczyć się robić prawdziwą telewizję. Dziś po 10 latach mogę powiedzieć, że nauczyliśmy się, potrafimy - wspominał kierownik działu audycji informacyjnych TV Biełsat, jeden z jej założycieli, Aleksy Dzikawicki. - To, co teraz przed nami, to dalsza praca, byśmy byli jeszcze lepsi, chcemy też zyskać jeszcze więcej widzów, niż teraz mamy - dodał.

Jak mówił, chciałby, żeby w przyszłości TV Biełstat przeniosła się na Białoruś. - To jest nasz cel - podkreślił. - Wychowaliśmy całą rzeszę dziennikarzy telewizyjnych, a tego nikt na Białorusi nie robi. Młodzi dziennikarze pracują tam głównie w mediach państwowych, a te trudno nazwać szkołą prawdziwego dziennikarstwa, tam pracuje się pod wszechobecną cenzurą. Mam nadzieję, że ci dziennikarze, którzy tutaj nauczyli się robić prawdziwą telewizję, w przyszłości przeniosą się na Białoruś i tam będziemy tworzyć telewizję niezależną, prawdziwą telewizję publiczną - powiedział.

Ruch kulturalny wokół Biełsatu

Dzikawicki zaznaczył, że TV Biełsat, to nie tylko telewizja, to także ruch kulturalny skupiony wokół niej, którzy tworzą niezależni twórcy białoruscy: malarze, poeci, filmowy, muzycy. - Można powiedzieć, że dla Białorusinów TV Biełsat, jest tym, czym kiedyś dla Polaków było Radio Wolna Europa. Co prawda żyjemy teraz w innym świecie, jest internet, są media elektroniczne, ale wiele osób na Białorusi, zwłaszcza w małych miejscowościach ma kontakt ze światem głównie za pośrednictwem telewizora. Jesteśmy dumni z tego, że połowa naszych widzów to właśnie mieszkańcy małych miejscowości, dla nich jesteśmy jedynym źródłem informacji bez cenzury - podkreślił.

TV Biełsat zbudowana jest na bazie struktury TVP, a warszawską siedzibę publicznej telewizji wykorzystuje, jako swoją centralę. Materiały przygotowywane są na Białorusi, w Polsce - w Warszawie i Białymstoku, na Litwie - w Wilnie. Pracuje dla niej na samej Białorusi ponad dwieście osób. Odbierana jest przez satelitę i internet. Nie ogranicza się do informowania o samej Białorusi.

Z badań przeprowadzonych na zlecenie TV Biełsat na Białorusi, wynika, że zna ją co trzeci dorosły Białorusin. Ogląda zaś co dziesiąty, w przeliczenie na liczby bezwzględne oznacza to, że liczbę jej widzów na samej tylko Białorusi można oszacować na 730 tysięcy. Połowa z nich deklaruje, że ogląda ją stale - to około 370-380 tys. osób, czyli tyle ile osób mieszka w Grodnie i okolicach. Z roku na rok wzrasta też zaufanie do przekazywanych przez Biełsat informacji i obecnie deklaruje je aż 80 procent odbiorców.

Od początku istnienia stacji produkcje Biełsatu uczestniczą w prestiżowych, zarówno krajowych, jak i międzynarodowych, festiwalach filmowych i przeglądach produkcji telewizyjnej, zdobywając liczne nagrody i wyróżnienia. Przez prawie 10 lat swojego istnienia Biełsat wyprodukował ponad 75 cykli programowych oraz blisko 150 filmów dokumentalnych, za które otrzymał około 50 nagród i wyróżnień.

PAP/IAR/agkm

Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!
aby dodać komentarz
brak
Czytaj także

Wicemarszałek Sejmu: Biełsat nie będzie likwidowany

Ostatnia aktualizacja: 30.08.2017 23:59
Sprawa dalszego funkcjonowania Biełsatu była jednym z tematów rozmów polskiej delegacji z przedstawicielami białoruskiej opozycji. Polscy parlamentarzyści odwiedzili też m.in. Park Czeluskińców w Mińsku, gdzie oddali hołd ofiarom stalinowskich egzekucji. Grupa z parlamentu na czele z wicemarszałkiem Sejmu Ryszardem Terleckim miała też w programie rozmowy z oficjalnymi przedstawicielami władz na Białorusi.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Biełsat będzie żyć. "Mamy poparcie Jarosława Kaczyńskiego"

Ostatnia aktualizacja: 09.12.2017 14:00
Obecnie pieniądze dla stacji znalazły się w rezerwie celowej budżetu państwa, które są w dyspozycji MSZ. O przyznaniu 20 mln zł wsparcia dla Biełsatu zdecydował w środę sejm - czytamy w "Rzeczpospolitej". Telewizja Biełsat powstała w 2007 roku, w czasach represji i de facto międzynarodowej izolacji Białorusi. Jest to teraz jedyna niezależna stacja na Białorusi, nadająca w języku białoruskim. 
rozwiń zwiń