Raport Białoruś

Natalia Radzina: na Białorusi nie ma liberalizacji

Ostatnia aktualizacja: 18.04.2012 09:00
Współpracownicy Andreja Sannikaua i Źmiciera Bandarenki, który przebywają w Warszawie, uważają, że Zachód nie powinien podejmować dialogu z Białorusią do czasu zwolnienia wszystkich więźniów.
Audio
  • Natalia Radzina, redaktor naczelna portalu Karta 97
Wideokonferencja w Domu Białoruskim w Warszawie
Wideokonferencja w Domu Białoruskim w WarszawieFoto: PAP/Rafał Guz

Uładzimir Kobec, były szef sztabu Andreja Sannikaua, zapewnił, że Europejska Białoruś nadal będzie pracować nad „wyzwoleniem Białorusi od średniowiecznej dyktatury”. Powiedział, że władze Białorusi powinny po pierwsze wyzwolić wszystkich więźniów, po drugie doprowadzić do transparentnych  wyborów, po trzecie zdjąć cenzurę z mediów. - Jakiekolwiek inne kroki naprzeciw reżimowi, jak powrót ambasadorów, uważamy za możliwe po uwolnieniu wszystkich więźniów i ich rehabilitacji – powiedział Uład Kobec. Dodał, że podobnego zdania się przedstawiciele Komisji Europejskiej i państw Unii Europejskiej, którzy uczestniczyli w ostatniej konferencji Global Security w Bratysławie.

Natalia Radzina, redaktor naczelna portalu Karta 97, założonego przez Andreja Sannikaua, podkreśliła, że więźniów zwolniono dwa tygodnie po tym, gdy na reżim nałożono sankcje ekonomiczne. – To pokazuje, że Aleksander Łukaszenka rozumie tylko język siły – powiedziała. Dodała, że nie wolno zapominać o pozostałych więźniach sumienia. Przypuszcza, że los więźniów politycznych może być teraz szczególnie ciężki, bo mogą być zmuszani presją i torturami do podpisania prośby o ułaskawienie. - Sannikau przeszedł przez piekło, dlatego został zmuszony do podpisania takiej prośby – powiedziała Natalia Radzina. W ocenie dziennikarki nie należy mieć złudzeń co do intencji władz Białorusi. - Łukaszenka próbuje sprawić w Europie wrażenie, że w kraju zachodzi liberalizacja. Nic takiego się nie dzieje – powiedziała.

Córka Źmiciera Bandarenki, Julia, podkreślała, że należy pamiętać o więźniach politycznych i nie ustępować, dopóki wszyscy nie znajdą się na wolności.

Andrej Sannikau, były kandydat na prezydenta Białorusi i jego bliski współpracownik Źmicier Bandarenka, podczas krótkiej konferencji wideo po raz kolejny dziękowali za solidarność i wsparcie, uważają, że dzięki takiej postawie Białorusinów i Zachodu możliwe było ich wyzwolenie.  Andrej Sannikau powiedział ponownie, że nie uważa się za wolnego człowieka, bo na Białorusi nie ma wolności. Jego żona, skazana na wyrok w zawieszeniu po wyborach 2010 roku, ma zakaz opuszczania domu w określonych godzinach, a milicja może w określonych godzinach wejść do mieszkania. Według Sannikaua uwolnienie więźniów to była trudna decyzja dla Aleksandra Łukaszenki. Andrej Sannikau podkreślał, że należy skoncentrować się teraz na uwolnieniu wszystkich więźniów politycznych. Nie mówił o swoich dalszych planach. Z kolei Źmicier Bandarenka mówił, że najcięższy czas przeszedł w więzieniu KGB. Potem doświadczał problemy ze zdrowiem. Uważa jednak, że nie przeszedł nawet jednej setnej części tego przez co przeszedł Sannikau.

agkm

Informacje o Białorusi: Raport Białoruś

Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!
aby dodać komentarz
brak
Czytaj także

Jacek Protasiewicz: Bandarence grozi inwalidztwo

Ostatnia aktualizacja: 27.07.2011 17:22
Na podstawie opinii niezależnego konsultanta będziemy domagać się od władz białoruskich zaniechania zamiaru wysłania Źmiciera Bandarenki do kolonii karnej – powiedział Raportowi Białoruś europoseł Jacek Protasiewicz.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Jacek Protasiewicz: ułaskawienie więźniów to efekt sankcji

Ostatnia aktualizacja: 16.04.2012 18:00
- Twarda postawa wobec reżimu białoruskiego, a zwłaszcza rozpoczęcie dwa miesiące temu procedury wdrażania sankcji ekonomicznych, spowodowało po raz pierwszy taką reakcję, jakiej oczekiwaliśmy od Mińska – ocenił w radiowej Jedynce Jacek Protasiewicz.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Łukaszenka zmienia tekst zbyt ostrego orędzia

Ostatnia aktualizacja: 17.04.2012 15:00
Aleksander Łukaszenka przesuwa orędzie do narodu. - Polecił zmienić jego tekst m.in. w części dotyczącej polityki zagranicznej - powiedział jego rzecznik Paweł Lohki.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Sannikau nie mówi, czy będzie działać w polityce

Ostatnia aktualizacja: 17.04.2012 15:30
- Zastanawiam się w ogóle, jak dalej żyć. To straszne, co zrobili z moją rodziną. Muszę spróbować wrócić do życia – odparł były kandydat na prezydenta Andrej Sannikau, zapytany, czy myśli o kontynuowaniu działalności politycznej.
rozwiń zwiń