Raport Białoruś

Na Białorusi nasila się cenzura w sieci. ”Nowe metody”

Ostatnia aktualizacja: 04.01.2013 19:38
Władze Białorusi ograniczają wolność słowa w sieci m.in. poprzez filtrowanie treści i blokowanie dostępu do stron - głosi raport organizacji Index on Censorship (Indeksu Cenzury).
Na Białorusi nasila się cenzura w sieci. Nowe metody
Foto: Index on Censorship

- Autorytarny reżim Białorusi stosuje nowe metody, aby zlikwidować wolność słowa w internecie. Należą do nich nowe techniki, takie jak ataki DDoS (polegające na przeciążeniu serwera ogromną liczbą zapytań, by się zawiesił), hakerskie ataki na niezależne strony oraz manipulacja treścią - napisano w raporcie zatytułowanym "Sieć pod kontrolą", o którym informują białoruskie niezależne portale.

Jak podkreślił przedstawiciel Indeksu Cenzury ds. Białorusi i regionu OBWE Andrej Alaksandrau, niewiele osób zdaje sobie sprawę, że władze Białorusi mają obecnie możliwość kontrolowania praktycznie wszystkich działań mieszkańców Białorusi w internecie. - To znacznie pogarsza i bez tego niełatwą sytuację w sferze wolności słowa w tym kraju - zaznaczył.

Raport o cenzurze na Białorusi w języku angielskim >>>

Raport o cenzurze na Białorusi w języku rosyjskim >>>

Zgodnie z raportem organizacji wspierającej wolność słowa władze białoruskie inwestują obecnie w specjalny sprzęt i oprogramowanie, które pozwolą śledzić właściwie wszystko, co robią w internecie jego białoruscy użytkownicy. Stwierdzono też, że niektóre zachodnie firmy dostarczają sprzęt mogący służyć do tego celu.

 Eksperci organizacji podkreślają, że wolność słowa dławi się na Białorusi także poprzez ograniczenia ustawodawcze, takie jak odpowiedzialność karna za zniesławienie i znieważenie, oraz administracyjne i karne prześladowanie działaczy i dziennikarzy. Dochodziło m.in. do zatrzymań administratorów niezależnych grup internetowych oraz zarzucania dziennikarzom zniesławienia wysokich rangą urzędników państwowych.

Zarzut zniesławienia Aleksandra Łukaszenki w tekstach dla białoruskich portali opozycyjnych postawiono w zeszłym roku dziennikarzowi "Gazety Wyborczej" i działaczowi mniejszości polskiej na Białorusi Andrzejowi Poczobutowi. Z tego samego artykułu został on skazany w 2011 r. na karę trzech lat więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Teraz grozi mu do 5 lat więzienia oraz odwieszenie ubiegłorocznego wyroku. Po odliczeniu czasu, jaki spędził w zeszłym roku w areszcie, jest to w sumie 7 lat i 9 miesięcy.

Index on Censorship (Indeks Cenzury), organizacja z siedzibą w Londynie, apeluje w swym raporcie do władz Białorusi o zwolnienie więźniów politycznych, zaprzestanie ograniczania wolności słowa w sieci oraz w codziennym życiu, dostosowanie ustawodawstwa dotyczącego mediów do norm międzynarodowych oraz standardów ONZ i OBWE oraz blokowanie treści internetowych tylko decyzją sądu.

Organizacja wzywa też zachodnie przedsiębiorstwa, by zaprzestały eksportowania na Białoruś sprzętu i technologii mogących służyć ograniczaniu działalności obywateli w sieci. Do Unii Europejskiej apeluje zaś o dalsze naciski na władze białoruskie w celu skłonienia ich do przestrzegania praw człowieka, a jednocześnie o dalsze wspieranie społeczeństwa obywatelskiego i niezależnej prasy w tym kraju.

PAP/agkm

Informacje o Białorusi: Raport Białoruś 

Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!
aby dodać komentarz
brak
Czytaj także

Poczobut podejrzany o "znieważenie Łukaszenki". Grożą mu 2 lata więzienia

Ostatnia aktualizacja: 28.03.2011 20:44
Andrzej Poczobut to korespondent Gazety Wyborczej, działacz Związku Polaków na Białorusi. Łukaszenka chce zastraszyć ludzi, którzy korzystają z internetu - mówi.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Andrzej Poczobut: władza chce "uporządkować" internet

Ostatnia aktualizacja: 29.03.2011 16:15
Dziennikarz "Gazety Wyborczej" jest podejrzewany o znieważenie Aleksandra Łukaszenki. Rano do jego domu przyszło KGB, żeby zająć majątek na rzecz odszkodowania dla pokrzywdzonego.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Natalia Radzina jest w obozie dla uchodźców

Ostatnia aktualizacja: 04.04.2011 09:43
Dziennikarka oskarżona w procesie o masowe zamieszki uciekła z Białorusi, kiedy KGB wezwało ją na kolejne przesłuchanie.
rozwiń zwiń