Kanon Dwójki: Rossiniego grzechy młodości i starości

Ostatnia aktualizacja: 31.01.2008 09:30
Przedziwna jest historia życia Gioacchino Rossiniego. Historia być może pouczająca, ale przecież częściej stawia pytania, niż udziela odpowiedzi.

Czym jest sukces, ile kosztuje i jak mu sprostać?  Na ile sądy innych ludzi warte są uwagi? Jak oddzielić te szczere od tych, które wynikają z zawiści? Jak pozostać silnym, nieugiętym i przekonanym o własnej wartości? Skąd i dlaczego przychodzi zwątpienie? Jak podnieść się po upadku? Kim jest człowiek, który przeżył ekstatyczne szczęście i najgłębszą depresję?

„Miałem łatwość i dużo instynktu”, powiedział Rossini Wagnerowi, gdy spotkali się w Paryżu w 1860 roku. Rossini nie komponował od 31 lat. Czy wypowiadając te słowa  usprawiedliwiał się? Z czego się tłumaczył? Czy z rozmieniania swego talentu na drobne? Z naiwności i lenistwa? Z ulegania pokusom i niebezpiecznego rozsmakowania się w triumfach? „Upojony niebywałymi sukcesami swej młodości, w drugiej połowie życia karmił się już tylko goryczą, goryczą, jakbyśmy powiedzieli dziś, wynikłą z kompleksu niższości. Uwierzył tym wszystkim, którzy go nazywali włoskim kataryniarzem, którzy w jego łatwości twórczej widzieli dowód tandeciarstwa, a nie geniuszu, w trwonieniu zaś olśniewającej inwencji muzycznej na byle jakie libretta dostrzegali tylko lenistwo i płytkość umysłu, nie zaś bosko naiwną lekkomyślność duchowego bogacza”. (Stefan Kisielewski Gwiazdozbiór muzyczny)

Porażka, jaką poniósł Wilhelm Tell – pierwsza głęboko przemyślana i poważnie przepracowana opera, porachunki finansowe z dworem paryskim, choroba, załamanie psychiczne i rozgoryczenie sprawiły, że Rossini przestał komponować. I zaczął szukać miejsca dla siebie miejsca: Bolonia, Hiszpania, powrót do Paryża i proces o dożywotnią pensję. Potem Belgia i znów Bolonia, gdzie uczył w liceum, do którego sam kiedyś uczęszczał. W roku 1843 poddał się ciężkiej operacji, trzy lata później ożenił się po raz drugi. Wyszydzony podczas rewolucji w 1848, przeniósł się do Florencji. Rozgoryczony, popadł w depresję i czekał na śmierć, która jednak nie nadchodziła. Cierpiał na bezsenność, brak apetytu, niekontrolowane wybuchy konwulsyjnego płaczu, kryzysy, które przychodziły bez uzasadnionych powodów. Pisał: „kto inny na moim miejscu skończyłby ze sobą, ja jednak jestem zbyt wielkim tchórzem i nie ma odwagi tego uczynić”. Poruszał się z trudem, nie potrafił skupić się podczas rozmów, a każdy dźwięk słyszał równocześnie o tercję wyżej, co było dla niego wielką udręką. Wreszcie, za namową żony, zdecydował się na powrót do Paryża, gdzie powoli zaczął wracać do zdrowia, przyjmować gości, i komponować drobiazgi, zebrane potem m.in. w tomie Grzechy starości.

W życiu Rossiniego, po latach załamania, nadszedł czas spokojnej rezygnacji z osiągania celów, czas cichej rekonwalescencji. Nie był już niestrudzonym wędrowcem, który, osiągając cel, staje bezradny. To, co go wówczas zajmowało to „rozłożyste drzewo i spokojne myśli”. „Bo kto oddaje się myślom jest w tym nieobliczalnym świecie jednak trochę bardziej uprzywilejowany od człowieka czynu. Dla niego bowiem minuta ma wartość samą w sobie, niezależnie od niepewnych przyszłych celów. Życie tego, kto skupił się na myśli, może zostać ucięte w każdej chwili, a mimo to jest jak wąż z ludowych wierzeń: dalej się wije, ma swoją wartość również jako fragment, ba, ściśle rzecz biorąc, nigdy nie rościło sobie pretensji, by być czymś więcej niż fragmentem. Albowiem ten, kto skupia się na myśli, nie może stawiać przed sobą żadnego ludzkiego celu, a jeśli niekiedy to robi, cel jest nieistotny i obojętny, toteż nie ma znaczenia, czy zostanie osiągnięty, czy nie”. (Hjalmar Söderberg Młodość Martina Bircka, tłum. Paweł Pollak)

Przez prawie czterdzieści lat, do końca życia, nie napisał już ani jednej opery, poprzestając na Grzechach starości. „Żyje pozornie pogodzony ze światem, życzliwy i serdeczny, oddaje się przyjemnościom kulinarnym, sprasza gości, którzy cuda opowiadają o jego błyskotliwym humorze, anegdotach i bon motach. Chwile goryczy, melancholii, załamania nerwowego  zachowuje dla siebie.” (Stefan Kisielewski) Przelewa je też na papier nutowy. Ale czy rzeczywiście tylko „pozornie” pogodził się ze światem? Raczej – częściowo. Słychać to w Grzechach starości – jest w nich wiele żalu, ale równie dużo sympatii. Tyle samo dystansu, co zaangażowania. Błyskotliwego, chłodnego profesjonalizmu i bogactwa uczuć – od ironicznego śmiechu po rozpacz zwątpienia. Pisywał Grzechy dla zabicia czasu,  tylko dla siebie, niby od niechcenia, udając, że nie przywiązuje do nich wagi. Było jednak inaczej – starannie dopracowywał szczegóły, często przeglądał, poprawiał, przepisywał. Z czasem kompozycje te stały się atrakcją sobotnich spotkań towarzyskich w domu Rossinich. Przed śmiercią około 200 utworów kompozytor uporządkował w albumy pod wspólnym tytułem. Zgodnie z jego wolną, po śmierci, żona przekazała je konserwatorium w Pesaro.

Fascynujące jest zestawienie początku i końca, pierwszych i ostatnich dzieł, grzechów młodości i starości. Te pierwsze jeszcze pełne dziecięcej naiwności, niezmąconej wiary i ufności we własny instynkt. Wzruszająco szczere w swojej prostocie próby tworzenia, ale też wchodzenia w życie, zapuszczania się w nowe rejony, trochę jeszcze po omacku. Te drugie to spojrzenie na swoją twórczość i życie z dystansu, próba zmierzenia się z nimi, udźwignięcia ich ciężaru. Trochę lekarstwo, trochę komentarz. Raz głęboko dramatyczne albo delikatnie melancholijne, innym razem – dowcipne, ironiczne, albo przynajmniej subtelnie dystansujące się od czasów burzy i naporu. „To już za mną – zdaje się mówić Rossini – już minęło”. Teraz bez emocji można spojrzeć wstecz. Albo po prostu cieszyć się chwilą, spoglądając na „rozłożyste drzewo”. 

Piotr Matwiejczuk

 

Poniedziałek 28.01
9.05 – 9.30 – Franz Xaver Richter V Symfonia F-dur, wyk. Helsińska Orkiestra Barokowa, dyr. Aapo Häkkinen

9.50 – 11.00 – Rossiniego grzechy młodości i starości
II Sonata a quattro A-dur, wyk. Ensemble Explorations
Album bagatel, Album dla dorastających dzieci, wyk. Paolo Giacometti – fortepian


Wtorek 29.01
9.05 – 9.30 – Josef Mysliveček Concertino Es-dur, wyk. Concerto Köln

9.50 – 11.00 – Rossiniego grzechy młodości i starości
IV  Sonata a quattro B-dur, wyk. Ensemble Explorations
Album zamkowy, wyk. Paolo Giacometti – fortepian


Środa 30.01
9.05 – 9.30 – Luigi Boccherini Symfonia Es-dur op. 35 nr 5, wyk. Akademie für Alte Musik Berlin

9.50 – 11.00 – Rossiniego grzechy młodości i starości
V Sonata a quattro Es-dur, wyk. Ensemble Explorations
Cztery zakąski, wyk. Paolo Giacometti – fortepian


Czwartek 31.01
9.05 – 9.30 – Józef Haydn Symfonia koncertująca B-dur Hob. I/105, wyk. Elizabeth Wallfisch – skrzypce, David Watkin – wiolonczela, Anthony Robson – obój, Felix Warnock – fagot, Orkiestra Wieku Oświecenia, dyr. Elizabeth Wallfisch

9.50 – 11.00 – Rossiniego grzechy młodości i starości
VI Sonata a quattro D-dur, wyk. Ensemble Explorations
Album dzieci przebiegłych, wyk. Paolo Giacometti – fortepian
Mała msza uroczysta (fragmenty), wyk. Carolyn Sampson – sopran, Hilary Summers – alt, Andrew Tortise i William Unwin – tenory, Andrew Foster-Williams – bas, Gary Cooper i Matthew Halls – fortepiany, Mark Williams – fisharmonia, dyr. Robert King

Czytaj także

Zawód: Kompozytor. Sławomir Kupczak

Ostatnia aktualizacja: 09.10.2007 23:49
Jako kompozytorzy debiutowali już w XXI wieku. Kim są? Dlaczego zostali kompozytorami? Jakich mają mistrzów? Gdzie szukają inspiracji? Co dziś znaczy być kompozytorem? Czy to zawód czy powołanie? Wybór czy konieczność?
rozwiń zwiń
Czytaj także

Opera 2.1: "Avis de tempête" Georgesa Aperghisa

Ostatnia aktualizacja: 29.11.2007 22:45
„Opera to najpiękniejsze nieporozumienie, jakie stworzyła ludzkość”. Paradoks opery polega na tym, że historia tej jakże niedoskonałej sztuki liczy sobie już cztery wieki.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Opera 2.1: Helmut Lachenmann "Dziewczynka z zapałkami"

Ostatnia aktualizacja: 27.12.2007 00:00
rozwiń zwiń
Czytaj także

Helmut Lachenmann - portret kompozytora

Ostatnia aktualizacja: 26.12.2007 00:00
Portret Helmuta Lachenmanna – tuż po północy, w środową noc, zaprasza Daniel Cichy
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Oniegin" wraca na scenę

Ostatnia aktualizacja: 07.01.2010 13:11
6 stycznia 2010 na scenę Opery Narodowej powrócił „Oniegin” w inscenizacji Mariusza Trelińskiego.
rozwiń zwiń