Zdzisław Wardejn: teatr pozbawia nas samotności [ZOBACZ WIDEO]

Ostatnia aktualizacja: 23.04.2022 13:00
- Aktor powinien dawać widzowi poczucie, że widzi samego siebie w postaci, którą on kreuje. Wówczas widz mówi: "tak, to moje życie, to o mnie". Moim zdaniem to jest najważniejsze w teatrze, tą drogą zawsze staram się iść - mówił na antenie Dwójki aktor Zdzisław Wardejn.

ZOBACZ WIDEO:

[YouTube Dwójki]

Aktorstwo to straszna profesja

Zdzisław Wardejn debiutował na teatralnej scenie w lutym 1961 roku w Teatrze Dramatycznym. - Droga aktora to straszna profesja. W szkole rozumiałem, że muszę grać, tak jak chcą moi nauczyciele. Ale potem zerwałem kontrakt z Teatrem Dramatycznym i pojechałem do Zielonej Góry, aby grać tak, jak mi się podobało. Różnie się to potem układało, moje kanty się trochę stępiły - wspominał na antenie Dwójki.

Kółko dramatyczne zamiast hydrauliki

Dodał, że matka posłała go do technikum energetycznego. - Chciała, żebym miał jakiś porządny zawód, został jakimś inżynierem. Zamiast odpowiadać z hydrauliki, zapisałem się do kółka dramatycznego - powiedział.

Aktor opowiadał także o swych synach, którzy swego czasu zajmowali się muzyką. - Jeden grał reggae, drugi thrash metal, trzeciemu kupiłem pianino, ale wtedy pojawił się rap. Teraz na szczęście wszyscy znaleźli już sobie inne zajęcia - mówił ze śmiechem. 

Czytaj też:

Prawda na scenie jest bardzo ważna

Zdzisław Wardejn dość szybko poszedł na studia reżyserskie. - Nie chciałem czekać na role, ale samemu konstruować ten świat, lecz jak się okazało, trudno w niego wejść, potrzebne są różnego rodzaju talenty. Dobrze grany teatr nie czyni samotnymi ludzi na widowni, prawda na scenie jest bardzo ważna - zaznaczył.

Teatr to największa satysfakcja

Według niego mikrofon i kamera to swego rodzaju bariery. - W prywatnej rozmowie można dzielić się tym, o czym publicznie się nie mówi. W mojej pracy teatr sprawia mi największą satysfakcję. Grałem Hamleta, Płatonowa, sporo takich ról, które zamykają okresy życia aktora - mówił.


Posłuchaj
57:15 2022_04_23 12_00_28_PR2_Mazurek_Slucha.mp3 Zdzisław Wardejn: teatr pozbawia nas samotności (Mazurek słucha/Dwójka)

 

Potrzeba prowokacji

Na zakończenie rozmowy podzielił się jeszcze jedną refleksją. - Uważam, że "Kupiec wenecki" Szekspira to komedia. Chciałbym jeszcze prowokacyjnie zagrać tego Żyda komediowo, jako człowieka, którego świat oszukał. Ta prowokacja mnie by interesowała - powiedział Zdzisław Wardejn.

***

Zdzisław Wardejn urodził się 21 kwietnia 1940 r. w Warszawie. W 1961 roku ukończył studia na Wydziale Aktorskim Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie, a w 1973 roku - na Wydziale Reżyserskim tej samej uczelni. 

Występował na scenach Zielonej Góry - Teatr Lubuski w latach 1961-1963, Poznania - Teatr Polski w latach 1963-1967 i Krakowa - Teatr Rozmaitości w latach 1967-1968.

Od 1968 roku występuje w teatrach warszawskich: Narodowym (1968-82), Ochoty (1983-84), Nowym (1984-93). Od 1993 aktor Teatru Dramatycznego w Warszawie. Znany jest także z wielu ról w Teatrze Polskiego Radia.

Największą popularność przyniosła mu kreacja docenta Mariana Wolańskiego w filmach "Kogel-mogel" oraz "Galimatias, czyli kogel-mogel II". Sympatię widzów uzyskał także jako Remek w "Komedii małżeńskiej" Romana Załuskiego. 

Uczestnik Poznańskiego Czerwca 1956, omyłkowo umieszczony na liście śmiertelnych ofiar rozruchów.

W październiku 2010 roku został odznaczony Srebrnym Medalem "Zasłużony Kulturze Gloria Artis". 

***

Tytuł audycji: Mazurek słucha

Prowadził: Robert Mazurek

Gość: Zdzisław Wardejn (aktor)

Data emisji: 23.04.2022

Godzina emisji: 12.00

mo

Czytaj także

Jerzy Nowak – wybitny aktor charakterystyczny

Ostatnia aktualizacja: 26.03.2024 05:40
11 lat temu, 26 marca 2013 roku, zmarł Jerzy Nowak. W świadomości widzów zapisał się wybitnymi kreacjami epizodycznymi, choć talentem z pewnością nie ustępował kolegom obsadzanym w rolach tytułowych.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Jolanta Lothe: aktorstwo to ciekawa i czasami radosna praca

Ostatnia aktualizacja: 07.04.2022 22:00
- Zawód, który wybrałam, był samą radością, kiedy robiło się coś naprawdę ciekawego. Pamiętam, że gdy miałam 15 lat, do naszego mieszkania w Sopocie przychodzili znakomici artyści: Kalina Jędrusik, Zbigniew Cybulski, Bogumił Kobiela. Czasami u nas w domu odbywały się próby - mówiła aktorka Jolanta Lothe w archiwalnych nagraniach, które przypomnieliśmy w audycji "Rozmowy po zmroku".
rozwiń zwiń