Real przegrywa w Monachium

Ostatnia aktualizacja: 18.04.2012 02:18
Bayern Monachium pokonał Real Madryt 2:1 w pierwszym spotkaniu półfinałowym piłkarskiej Ligi Mistrzów.

Czego możemy być pewni po wtorkowym spotkaniu? Za tydzień czeka nas fantastyczny rewanż. Wprawdzie to gospodarze cieszyli się ze zwycięstwa w pierwszym meczu, jednak jednobramkowa zaliczka i stracona przy okazji bramka na własnym obiekcie sprawia, że sprawa awansu do finału jest nadal otwarta. Ale po kolei.

Piłkarze Bayernu, podrażnieni ostatnimi niepowodzeniami w niemieckiej Bundeslidze, we wtorkowym meczu z Realem od pierwszej minuty starali się narzucić swoje warunki gry. Podobny pomysł na grę mieli także podopieczni Jose Mourinho, dzięki czemu w pierwszym kwadransie byliśmy świadkami szybkiego i zaciętego spotkania. Szczególnie imponować mógł napastnik gości Karim Benzema, który raz po raz szukał sposobu na pokonanie Neuera.

To jednak pomocnik gospodarzy Franck Ribery jako pierwszy wpisał się na listę strzelców. W 17. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłka odbiła się od któregoś z obrońców Realu i spadła pod nogi Francuza, a ten płaskim strzałem z szesnastu metrów dał prowadzenie Bayernowi. Jeżeli ktoś myślał, że po stracie bramki goście ruszą do odrabiania strat, tego wieczora musiał przecierać oczy ze zdziwienia.

W kolejnych minutach coraz częściej do głosu dochodzili gospodarze, którzy po objęciu prowadzenia wyraźnie uwierzyli, że mogą już w pierwszym spotkaniu przesądzić losy dwumeczu. W tym przekonaniu ze wszystkich sił starał się ich utwierdzić lider Realu, Portugalczyk Cristiano Ronaldo, który był cieniem piłkarza, którego znamy i podziwiamy na codzień. Niestety mimo przewagi gospodarze nie zdołali podwyższyć prowadzenia i na przerwę piłkarze schodzili przy wyniku 1:0.

Po zmianie stron do ataku ruszyli goście. Z letargu przebudził się wreszcie CR7, który w 49. minucie sprytnym podaniem starał się uruchomić Benzemę. Ten jednak zbyt długo zwlekał ze strzałem i w efekcie dał się zablokować Boatengowi. Co jednak nie udało się wcześniej, przyniosło wymierny efekt w 53. minucie, kiedy to po raz kolejny w drugiej połowie piłkarskim geniuszem błysnał Cristiano Ronaldo. Portugalczyk po indywidualnej akcji podał piłkę do Niemca Mesuta Oezila, a ten z najbliższej odległości wpakował ją do bramki bezradnego Neuera.

Po straconej bramce ponownie do ataku ruszyli gospodarze. Niestety mimo wielu doskonałych sytuacji wynik nie ulegał zmianie. Aż do 89. minuty, kiedy to Lahm pognał prawym skrzydłem, na wysokości pola karnego minął obrońcę, wszedł w pole karne i wystawił piłkę na krótki słupek Gomezowi, który wślizgiem niemal wpadł do bramki z piłką rehabilitując się częściowo za zmarnowane wcześniej okazje i ustalając wynik meczu na 2:1 dla Bayernu.

My już teraz nie możemy doczekać się acryciekawie zapowiadającego się rewanżu, a przecież już w środę o drugie miejsce w finale rywalizację rozpoczną zespoły Chelsea Londyn i hiszpańskiej Barcelony.

md

Czytaj także

Włosi wściekli - sędzia faworyzował Barcelonę

Ostatnia aktualizacja: 04.04.2012 14:38
AC Milan odpada z "honorem i wściekłością" - tak dziennik "Il Messaggero" podsumował zwycięstwo Barcelony w rewanżowym meczu ćwierćfinałowym Ligi Mistrzów.
rozwiń zwiń
Czytaj także

LM: Bez niespodzianki w Londynie - awans Chelsea

Ostatnia aktualizacja: 04.04.2012 22:42
Piłkarze Chelsea Londyn pokonali na własnym stadionie Benfikę Lizbona 2:1 (1:0) w rewanżowym meczu 1/4 finału Ligi Mistrzów i awansowali do półfinału.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Kolejny wieczór bez niespodzianek

Ostatnia aktualizacja: 05.04.2012 01:11
Real Madryt i Chelsea Londyn uzupełniły stawkę półfinalistów piłkarskiej Ligi Mistrzów.
rozwiń zwiń