Radiowe Centrum Kultury Ludowej

Świat na opak

Ostatnia aktualizacja: 26.01.2023 09:00
Karnawał to w każdej kulturze zawieszenie, a nawet odwrócenie obowiązującego porządku. Na jakiś krótki, ale intensywny czas – kilka dni, czasem nawet tygodni – zastany, codzienny świat się odwraca. W karnawale wykorzystywane potem przez liberałów hasło „każdy może być każdym”, „możesz być kim chcesz”, nabierało prawdziwego sensu. Żebrak przebierał się za króla, a chłop za babę. Następowało całkowite odwrócenie porządków, wcielenie w postać szczególną, ale bardzo odległą od własnej.
Żywieckie Gody
Żywieckie GodyFoto: D. Kocemba/ROK B-B

Pierwsze, automatyczne skojarzenie ze słowem „karnawał” to Wenecja i maski albo Rio de Janeiro i kolorowe korowody postaci przebranych za pawie, królów, zwierzęta i wszelkie kształty ludzkie i transcendentalne. Tymczasem dużo bliżej naszego kręgu kulturowego mamy własny, trochę zapomniany zwyczaj – zapusty. Wszyscy wiemy, co to kolędowanie i kim są kolędnicy (nie mylić z wizytą duszpasterską księdza), ale korowód zapustny trochę wyparliśmy ze zbiorowej wiejskiej pamięci społecznej.

Zapusty trwają od święta Trzech Króli – które od kilkunastu lat ponownie świętujemy w Polsce jako przemarsz orszaku przez ulice miast i miasteczek; tutaj udało się przywrócić dawny zwyczaj – do wtorku przed Środą Popielcową, zwanego „diabelskim wtorkiem”. Popielec rozpoczyna Wielki Post, czyli kolejny odmienny liturgicznie i pod względem obyczaju okres roku obrzędowego, zatem diabelski, czy też „kusy” wtorek, jest ostatnim dniem ostatniego tygodnia karnawału. Zapusty kończyły się z przytupem: ostatnie dni przed Wielkim Postem dawniej obfitowały w najhuczniejsze zabawy połączone z posilaniem się przy suto zastawionym stole, na którym królowały boczek, tłuste mięsa, kapusta ze skwarkami, racuchy, ciasta nadziewane słoniną. Wszystko przepijane było miodami, piwem i innymi alkoholami. Oczywiście kto na to miał, ten miał – w biedniejszych gospodarstwach nie wyglądało to aż tak suto, ale starano się faktycznie świętować ten dzień inaczej, „na tłusto”, zwłaszcza że wielkimi krokami zbliżał się okres postu, gdy zwyczajowo pewnych pokarmów i zachowań należało sobie odmawiać aż do Wielkiejnocy.

Zapusty, zapusty

Wyciągajcie spyrkę z kapusty

Jak nie ma w kapuście, to będzie za węgłem

Otwórzcie nam dźwirze

Bo czekać nie będziem! 

Tak śpiewał korowód zapustny, dobijając się do drzwi kolejnych gospodarstw (które najpierw udawały, że się boją i nie wpuszczą, zwłaszcza że z przodu korowodu często szalał np. człowiek przebrany za turonia lub niosący jego kosmatą głowę nabitą na kij).

Według polskiego etnografa Zygmunta Glogera, słowo „karnawał” pochodzi od włoskiego carne vale, czyli „mięso, żegnaj”. Stąd właśnie polska nazwa karnawału: „mięsopust” lub „zapusty”, które, jak pisze Gloger, „są od wieków porą wszelkiego rodzaju zabaw, widowisk, maszkar, uczt i pustoty. Gody (czyli Boże Narodzenie) i Nowy Rok dały powody do wesołości religijnej, a łakomy żołądek ludzki w przewidywaniu długiego postu wymyślił tłuste uczty i huczne pohulanki”.

Postaci z korowodu budzą dziś zaskoczenie z powodu „braku poprawności politycznej” – ale korowód, jak wiele zwyczajów, prędzej zaniknie, niż się przekształci. Mamy zatem przysłowiowego „chłopa przebranego za babę”, umalowanego szminką, różem do policzków i uczernionego węglem w okolicach brwi, odzianego w kwiecistą chustkę i sukienkę, przesadnego w podkreślaniu cech fizycznych posiadanych przez kobiety (łącznie z wypchanym stanikiem). Mamy Cygana czy Żyda, postaci dawniej (a i obecnie) uznawane za inne, odmienne, egzotyczne. Mamy króla i żebraka, a także kozę, która symbolizuje płodność. Mieszkańcy wsi chętnie przyjmowali korowód, ponieważ wierzono, że niesie on dobrobyt i obfitość na nowo rozpoczęty rok. Korowód tańczył, szalał i płatał figle, przemieszczając się wiejskimi drogami w rytm muzyki. Obecnie zdarza się spotkać go także w mieście. Przykładem jest tradycyjny korowód kujawski, który wędruje ulicami Włocławka, tzw. chodzenie z kozą. Zapusty jako częsta tradycja i domyślny rytuał zaczęły według etnografów zanikać w latach 50., 60. XX wieku, ale nie wszędzie, a obecnie obserwujemy ich częściowy renesans.

Korowód zapustny Włocławek

TouTube, Lech Bieszka

 

Obecnie ostatni dzień karnawału, czyli wtorek przez Popielcem, jest zwany Śledzikiem lub Podkoziołkiem (to w Wielkopolsce) i obchodzony faktycznie, choć raczej nie wymiarze tradycyjnym, lecz po prostu balowo-imprezowym. Corocznym widokiem są plakaty zapraszające na imprezę dj-ską z okazji Śledzika czy posty facebookowe barów i restauracji, oferujących specjalne zniżki na alkohol z okazji ostatniego dnia karnawału. Mimo że to wtorek, organizowane są zabawy taneczne.

A co z Tłustym Czwartkiem? To także tradycja, która, choć bardzo silna w Polsce, występuje nie tylko tutaj. Fat Tuesday w USA (tak, tam to jest wtorek, nie czwartek), francuski Mardi Gras – wszystkie te zwyczaje mają związane ze sobą tradycje i tłuste, słodkie wypieki, które należy tego dnia spożyć. W Polsce od świtu w dniu Tłustego Czwartku trwa ogólnospołeczny i narodowy szał. To bardzo ciekawa zmiana i przypadek zbiorowego szaleństwa, ponieważ pączki, po które wszyscy ogonkujemy od szóstej rano, są dostępne przez pozostałe 364 dni w roku dokładnie w tych samych miejscach i tej samej cenie. Wyglądają, smakują i pachną identycznie. Mimo to na jeden dzień w roku zwykły polski pączek, lubiany i szanowany na co dzień, zostaje wręcz wyniesiony na ołtarze konsumpcji. Telewizje relacjonują długość kolejek pod cukierniami, trwają konkursy na liczbę zjedzonych pączków, w mediach społecznościowych pojawiają się pytania: „Ile dziś zjedliście? Ile planujecie zjeść?”, pączki przynosi się do pracy i na zajęcia pozalekcyjne, a ten, kto zjadł jednego albo „nie lubi”, jest uważany za dziwadło. Tłusty Czwartek zawiesza diety odchudzające i zdrowotne, „dziś nie zaszkodzi”. Obrasta też kolejnymi pomysłami, w rodzaju imprezy z okazji Tłustego Czwartku lub wyjścia na pizzę w ramach obiadu, by było jeszcze bardziej tłusto.

Dziś zapusty

Dziś ostatni wtorek tłusty

Chwytaj pączek na widelec

Bo to jutro już Popielec

 

Magdalena Okraska

***

Więcej recenzji i felietonów - w naszych działach Słuchamy i Piszemy.

 

Czytaj także

Polskie odżycie

Ostatnia aktualizacja: 04.06.2020 10:20
Minęło 25 lat od początków ruchu domów tańca, czyli tzw. ruchu revival w Polsce. Może to wystarczający dystans czasowy, żeby zdobyć się na garść refleksji.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Miejsce do siedzenia. Rola ławki w kulturze ludowej i osiedlowej

Ostatnia aktualizacja: 21.01.2021 09:00
Idę – siedzą. Wracam – siedzą. Wyglądam przez okno kuchni z mojego mieszkania na parterze – są. Jeśli jest ciepło, stare kobiety zajmują szerokie malowane deski ławki we dwie lub nawet cztery, u ich stoją stóp zakupy ze Społem w biało-zielonych siatkach. Jeśli jest zimno – stoją.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Wódka, bloki i kiszone ogórki, czyli o egzotyzacji Słowiańszczyzny

Ostatnia aktualizacja: 18.02.2021 09:00
Od kilku lat w mediach społecznościowych pączkują strony mające przedstawiać codzienność, kulturę i zwyczaje mieszkańców państw Europy Środkowo-Wschodniej. Fanpage’e takie, jak Squatting Slavs in Tracksuits, Scenic Depictions of Slavic Life czy Babushka prześcigają się w publikowaniu memów i w zamyśle zabawnych zdjęć ze (z grubsza) słowiańskich miast i wsi.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Wesele

Ostatnia aktualizacja: 05.08.2021 00:00
Pandemia pokrzyżowała plany niejednej parze młodej. Branża ślubna staje więc na głowie, by sprostać pandemicznej rzeczywistości, i wróży nowe trendy, które - jak się okazuje - wcale nie są takie nowe…
rozwiń zwiń