Od rana na włoską wyspę Lampedusa przypłynęło blisko 400 migrantów. Minister spraw zagranicznych Włoch Antonio Tajani powiedział, że bez współpracy międzynarodowej nie rozwiąże się problemu masowej, nielegalnej migracji.
Trwa relokacja 7 tys. migrantów, którzy w ostatnich dniach przybyli na Lampedusę. Jak wynika z ich zeznań, dostali się na wyspę dzięki tunezyjskim gangom przemytników ludzi. Za podróż płacili od 1000 do 1500 euro.
Szef włoskiego MSZ Antonio Tajani wskazał, że głównym problemem w kryzysie migracyjnym jest nielegalna imigracja. Dodał, że Włochy zwiększają roczne kwoty migrantów legalnych. Kilku członków rządu, w tym minister Tajani i wicepremier Matteo Salvini stwierdziło, że Włochy muszą mierzyć się z problemem migracji same. Przywódcy należącej do koalicji rządzącej Ligi stwierdzili, że próby dyplomatycznego rozwiązania problemu przez premier Meloni, jak podpisanie porozumienia z Tunezją, nie powiodły się, więc należy sięgnąć po ostrzejsze środki.
„To kryzys na ogromną skalę“ - mówi burmistrz włoskiej Lampedusy o najnowszej fali migrantów, którzy przypłynęli na wyspę. Filippo Mannino poinformował, że w ciągu 48 godzin na niewielką wyspę trafiło aż 7 tysięcy migrantów, czyli więcej niż populacja tego miejsca. Już wczoraj rada miejska ogłosiła stan wyjątkowy.
Burmistrz Lampedusy poinformował, że od dwóch dni do wyspy stale przybijają kolejne łodzie. Filippo Mannino powiedział w rozmowie z jedną z włoskich rozgłośni radiowych, że to kryzys na niespotykaną wcześniej skalę.
Włoska Lampedusa była w ostatnich latach pierwszym przystankiem migrantów z Afryki Północnej na drodze do Europy. Stworzono tam centrum recepcyjne, ale może ono pomieścić zaledwie 400 osób, czyli 17 razy mniej niż liczba osób, które znalazły się na wyspie.
Włoski wicepremier Matteo Salvini, który od lat sprzeciwia się europejskiej polityce migracyjnej, także i tym razem obarczył winą Unię Europejską. „To, co się dzieje, to śmierć Europy. Dziecko, które się wczoraj utopiło to także symbol śmierci Europy, jej politycznych, kulturalnych i społecznych wartości“ - mówił Salvini. Komisja Europejska poinformowała, że jest w kontakcie z włoskim rządem i stara się pomóc w rozwiązaniu sytuacji.
Mała wyspa Lampedusa była na czołówkach doniesień medialnych w 2015 i 2016 roku, gdy trwał największy jak dotąd kryzys migracyjny ostatnich lat.
Od początku roku do Włoch przypłynęło około 124 tysięcy migrantów, dwa razy więcej niż w tym samym okresie 2022 roku. Zwiększoną liczbę przybyszów notuje też Hiszpania. Miejscowe władze uważają, że jedna z przyczyn jest niestabilna sytuacja w Senegalu.
Problemu nie udało się na razie rozwiązać mimo podpisania przez Włochy umowy z Tunezją, która obecnie uważana jest za główny punkt przerzutu nielegalnych migrantów z Afryki do Europy.
PAP/IAR/ks