"Optymistka" jest niezwykłą książką, o zderzeniu kultur i tradycji, o trudnościach emigranta, o cudownych ludziach, których autorka poznała na swojej drodze i o tym, czego się od nich nauczyła.
Wcześniej powstały książki „Dzieci Wielojęzyczne. Niezwykła historia zwykłej rodziny" i "Dzieci wielojęzyczne. Sanki, pierogi i Pałac Kultury". Pisarka opisała w nich między innymi swoją wielokulturową i wielojęzyczną rodzinę. Bohaterami książek były jej dzieci Krysia Pełech i Ksawery Pełech.
- Moja najnowsza książka ma tytuł "Optymistka" i tak jak sam tytuł wskazuje jest bardzo optymistyczna. Wydaje mi się, że tego optymizmu troszeczkę brakuje nam w dzisiejszym świecie, dlatego ten akcent jest tak bardzo położony właśnie na optymizm, na spojrzenie pozytywne, na wyjście troszeczkę z tego świata wirtualnego. Bo optymizm i uśmiech możemy znaleźć w świecie realnym i tym właśnie chcę zarazić współczesną młodzież, pokazać im, że świat jest piękny, że jest kolorowy, że czeka żeby go poznać, żeby go zwiedzić. Wspaniale są też spotkania z ludźmi, których możemy poznać zwiedzając świat, a nie tylko siedząc przed telefonami - mówiła Martyna Górniak - Pełech.
Martyna Górniak-Pełech w studiu PRdZ
- Przypomnijmy, że ta publikacja opowiada o Pani 35 przeprowadzkach w różne miejsca świata, czasami bardzo egzotyczne i jest właśnie niezwykłą książką o zderzeniu kultur, trudnościach emigranta, ale też o cudownych ludziach, których Pani poznała na tym właśnie podróżniczym szlaku.
- Historia ta nie jest historią codzienną i myślę, że to jest to co wyróżnia tę książkę. Kiedyś miałam wielkie marzenie, chciałam zobaczyć jak wygląda świat i chciałam zamieszkać w innych krajach. To były lata 90. w Polsce. Wszyscy wiemy, jak to wtedy wyglądało. Ja jestem dzieckiem urodzonym w latach 80. Wtedy świat był naprawdę zamknięty, naprawdę hermetyczny. Były to jeszcze czasy sprzed internetu. Więc tak naprawdę ta chęć, te moje marzenia, żeby poznać świat, w tamtych czasach były zupełnie nierealne. Ale mój optymizm i jakaś taka wewnętrzna ciekawość świata spowodowały, że jednak udało mi się krok po kroku spełnić te marzenia. Wyjechać do jednego kraju, do drugiego, do trzeciego, zmienić kontynent. I tak naprawdę, chyba jeszcze ta przygoda się nie zakończyła, jeszcze nie powiedziałam stop. Cały czas poznajemy nowe kraje, poznajemy nowe kultury, nowych ludzi. Złapaliśmy takiego bakcyla podróżnika, no i nie wiem, czy to się kiedykolwiek skończy - mówiła pisarka.
- Krysia i Ksawery mieszkają od ponad roku w Szwajcarii, przeprowadziliście się Państwo tam z Malty. Podsumujmy te doświadczenia szwajcarskie. Jaki był dla was ten rok, także rok szkolny, który się właśnie zakończył?
- Było inaczej niż na Malcie, ale było fajnie. W piątki zawsze chodziliśmy do lasu. To są takie zajęcia, że cały piątek idziemy do lasu i czasami rozpalamy ognisko, albo poznajemy informacje o przyrodzie, o drzewach - mówiła Krysia Pełech.
- Czego nie ma w polskich szkołach. I czego na Malcie też nie było, bo tam lasów nie było - dodaje pisarka.
- Na przykład jest takie bardzo fajny zwyczaj, że o godzinie 12 -tej wszystkie dzieci idą do domu i później wracają o 13.30. Od 12 do 13.30 większość sklepów też jest zamknięta i wszyscy jedzą obiad - mówił Ksawery Pełech.
- Czyli obiad jest jedzony rodzinnie. To warto zaznaczyć, że naprawdę Szwajcaria to kraj, gdzie ludzie bardzo, bardzo dużo pracują, ale z drugiej strony mają taki balans i wiedzą, że zawsze o godzinie 12 -tej należy wyjść z pracy i iść zjeść obiad z rodziną - uzupełnia Martyna Górniak -Pełech.
- I powiedzmy też, że nauczyliście się nowych języków w Szwajcarii, bo już mówicie w kilku językach. Mówicie po angielsku, oprócz oczywiście pięknego języka polskiego, po hiszpańsku, teraz doszedł niemiecki oraz szwajcarski.
- A mieszkając na Malcie poznaliśmy maltański. To był naprawdę taki miks językowy można powiedzieć, bo troszeczkę arabskiego też tam było. Nawet dzisiaj myślimy, czy nie zrobić takiego właśnie przełożenia maltańskiego na język arabski, bo już jest łatwiej, znając maltański, żeby nauczyć się podstaw arabskiego. Ale to wszystko przed nami - mówiła Martyna Górniak-Pełech.
Martyna Górniak-Pełech oraz Krysia i Ksawery Pełech w studiu PRdZ
- Porozmawiajmy o Waszych wakacjach, które częściowo będziecie spędzać w Polsce. Jakie miejsca odwiedzicie, na co liczycie, na jakie atrakcje?
- Na pewno liczymy na dużo słońca i dużo wypoczynku. Pojedziemy do babci na pierogi, z dziadkiem na rybi i też na jakiś obóz też - mówił Ksawery Pełech.
- Ja pojadę na półkolonie poświęcone piłce nożnej nożnej i jeździe konnej i później jeszcze dodatkowo na obóz konny - mówiła Krysia Pełech.
- Wracając do mojej książki "Optymistka" i spotkań z młodzieżą, towarzyszących promocji książki, zależy mi żeby zarażać tym optymizmem i żeby pokazywać, pokazywać i jeszcze raz pokazywać, że to jest coś fantastycznego, że możemy spełniać swoje marzenia, możemy zrobić absolutnie wszystko, co tylko nam się zapragnie, jeżeli jesteśmy pozytywnie nastawieni. Wówczas cały świat stoi otworem - mówiła pisarka.
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy Haliny Ostas z Martyną Górniak - Pełech, tłumaczką, dziennikarką i pisarką oraz bohaterami jej książek, Krysią i Ksawerym Pełech.