Jaka jest historia jej rodziny? - Moja historia jest bardzo ciekawa, bo poznaliśmy się z moim mężem Brazylijczykiem, na studiach w Białymstoku w Akademii Medycznej. Mój mąż jest trzecim pokoleniem Polaków urodzonym w Brazylii. Jego cała rodzina to byli działacze polonijny. Dziadek w 1924 roku założył polską szkołę w Barão de Cotegipe. Oczywiście przed założeniem szkoły odbył dwumiesięczny kurs prowadzony przez Konsulat Polski w Kurytybie. Dziadek był poetą, z kolei rodzice ze strony mojej teściowej również przyjechali z Polski, jako dzieci w 1910 roku. Dziadek był jednym z fundatorów Klubu Polskiego w Erechim, który najpierw był imienia Mikołaja Kopernika, a później za czasów rządów Getulio Vargasa, prezydenta Brazylii, została zmieniona ta nazwa na Klub Rui Barbosa - mówi Ewa Kaplan, lekarką i społeczną nauczycielką języka polskiego w stanie Rio Grande do Sul.
- Ponieważ w tym czasie właśnie była taka tendencja, że zamykano szkoły polskie, to znaczy zamykano szkoły, w których emigranci uczyli swego języka ojczystego. Oczywiście to się nie zawsze udawało, bo w domu rozmawiało się po polsku. Także mój mąż jest trzecim pokoleniem, a moja córka jest czwartym pokoleniem urodzonym w Brazylii. Oczywiście ma mamę Polkę - dodaje rozmówczyni Polskiego Radia dla Zagranicy.
Czy Polacy w Brazylii są zainteresowani Polską, wracają do polskich korzeni, czy też właściwie nigdy od nich nie odeszli, czy Polska jest ciągle w ich sercach, jest dla nich ważna?
- Zawsze my Polacy na emigracji bardziej chyba kochamy Polskę niż Polacy w kraju, może to nie powinno się tak mówić, ale my bardzo tęsknimy. Ja bardzo często przyjeżdżam do Polski, ale jestem wieczną emigrantką i to jest takie rozdzielenie między Brazylią i Polską. Jeżeli chodzi o moją rodzinę, to syn wrócił do Polski, mieszka od ośmiu lat w Polsce i pracuje jako inżynier. Spotykamy się corocznie w Polsce, bo ja zawsze bardzo tęsknię. Mam tutaj rodzinę dalszą, co prawda, bo moi rodzice już nie żyją, ale mam jeszcze brata w Białymstoku, także staramy się utrzymywać kontakt cały czas - mówi Ewa Kaplan.
Czy to, że syn wrócił do Polski też świadczy o tym, że wychowywany był w Brazylii w duchu polskości, że znakomicie mówił po polsku?
- Przede wszystkim jest bardzo duża zasługa mego męża, który mówi świetnie po polsku, w ogóle nie ma akcentu, jedynie jego imię Waldir zdradza, że być może to jest przezwisko, albo nie wiadomo co. On jest Polakiem w trzecim pokoleniu urodzonym w Brazylii. Oczywiście w domu mówiliśmy zawsze po polsku, syn urodził się w Polsce, w wieku czterech lat wyjechał do Brazylii, natomiast córka urodziła się w Brazylii i też mówi bardzo dobrze po polsku, chociaż nie mieszka w Polsce - dodaje Ewa Kaplan.
Jakie doświadczenia rozmówczyni Polskiego Radia dla Zagranicy wyniosła z Międzynarodowej Konferencji Metodycznej „Nauczyciel polski u źródła”? Organizatorem szkolenia był Ośrodek Rozwoju Edukacji Polskiej za Granicą, uczestniczyli w niej polscy nauczyciele z Brazylii i Argentyny?
- Dla mnie to jest przede wszystkim bardzo wielkie przeżycie, bo ja po raz pierwszy biorę w tego typu szkoleniu udział. Przede wszystkim chciałabym bardzo podziękować ORPEG-owi za świetne przygotowanie konferencji, bardzo interesujące lekcje, ciekawe wycieczki. Tutaj z nami jest cały czas pani Mariola Przekopiak i nasza pani dyrektor Małgorzata Kamińska. Wszyscy się nami tak tutaj zaopiekowali, tak że czujemy jak taka jedna wielka rodzina, bo Polacy to przecież jedna rodzina - mówi Ewa Kaplan.
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy Haliny Ostas z Ewą Kaplan, lekarką i społeczną nauczycielką języka polskiego w stanie Rio Grande do Sul, w Brazylii.