Pochodząca z Japonii pianistka Miyu Shindo otworzyła drugi dzień finałowych zmagań w XIX Konkursie Chopinowskim. Po występie przyznała, że jest bardzo zmęczona. – Oczywiście przede wszystkim fizycznie, ale także psychicznie. Było to duże wyzwanie, aby zachować pełną koncentrację aż do teraz. Jestem bardzo szczęśliwa, że mogę już teraz poczuć ulgę – powiedziała.
Koncert, który "ma wiele kolorów"
W finale Miyu Shindo wykonała Koncert fortepianowy e-moll. - Jego pierwsza część jest bardzo melancholijna, a dwie pozostałe są inne. Ten kontrast to coś, co kocham - zaznaczyła. W radiowej Dwójce wyznała też, że jest to utwór szczególnie dla niej ważny. - Jest mi najbliższy. Gram go już od wielu lat, a w zasadzie odkąd byłam dzieckiem. Bardzo chciałam z nim wystąpić także tutaj. Kocham trzecią część. Wraz z częścią drugą to moje najjaśniejsze punkty - mówiła.
Czytaj także:
"Kontrast to coś, co kocham"
W rozmowie zwróciła także wagę, że wybrany przez nią koncert zawiera wiele kolorów. – Jego pierwsza część jest bardzo melancholijna, a dwie pozostałe są już kompletnie inne w swoim charakterze. Ten kontrast to coś, co kocham - powiedziała.
Miyu Shindo podkreślała także w Dwójce, że docenia występ z Orkiestrą Filharmonii Narodowej. – Orkiestra dała mi bardzo dużo energii oraz radość z grania muzyki. Bardzo wspierający okazał się również maestro Andrzej Boreyko. W czasie próby zapytał się mnie o to, jak chciałabym zagrać ten koncert. A dziś zagrałam go tak, jak chciałam i jak miałam nadzieję, że zagram – podkreśliła, dodając, że czas na estradzie był dla niej magiczny.
Miyu Shindo i Polonez-Fantazja op. 61
Miyu Shindo została także zapytana, czy wykonanie utworu solo, jakim jest Polonez-Fantazja op. 61, a następnie koncertu z orkiestrą, było dla niej dużym obciążeniem. – To było trudniejsze, niż początkowo myślałam. Jednak nadal się cieszę, że mogłam dziś wystąpić z tym programem – zaznaczyła.
- Jej koncert był autentyczny - komentował w Studiu Konkursowym Dwójki Andrzej Sułek. - Polonez-Fantazja w moim odczuciu ważył nieco na tych wszystkich wykonaniach. W moim odczuciu Miyu Shindo też miała do niego dystans. Jeśli chodzi zaś o koncert e-moll, on sprawił jej satysfakcję. To pianistka bardzo świadoma tekstowo i estradowo, emocjonalna w pewien szczególny sposób - wyliczał.
Z kolei Marcin Majchrowski zwrócił uwagę na wirtuozerię pianistki. - Jej bardzo perlista wirtuozeria pasowała do znacznej części repertuaru i bardzo się sprawdzała - zaznaczył.
Miyu Shindo - przede wszystkim sprawna tekstowo
- W Koncercie e-moll była bardzo pewna tekstowo. Nie miała wpadek pamięciowych, jednak ma drobną usterkę, polegającą na tym, że czasem nie trafia. Zdarzają jej się przypadkowe, obce nuty. Na przykład w temacie otwierającym III część Koncertu-emoll są takie cztery dźwięki, mocno postawione. I ona każdy z tych dźwięków grała "od klawiatury" – jej dłonie uciekały do góry, a potem natychmiast trzeba było przestawić się na tę drobną, szesnastkową fakturę. A ryzyko, że po takich oderwanych, wysokich gestach nie trafi się w szesnastkowe przebiegi jest wysokie - zwrócił uwagę w podsumowaniach finałowych Andrzej Sułek.
Miyu Shindo w półfinale XVIII i XIX Konkursu Chopinowskiego
Miyu Shindo dała się już poznać publiczności Konkursów Chopinowskich. Aktualnie studiuje w hanowerskiej Wyższej Szkole Muzyki, Teatru i Mediów u Ariego Vardiego.
Sprawdź także:
Poza nią w finale XIX edycji wydarzenia usłyszeć mogliśmy znaleźli się: reprezentujący Polskę Piotr Alexewicz, Kevin Chen (Kanada), David Khrikuli (Gruzja), Shiori Kuwahara (Japonia), Tianyou Li (Chiny) oraz Eric Lu (Stany Zjednoczone), Tianyao Lyu (Chiny), Vincent Ong (Malezja), Zitong Wang (Chiny) i William Yang (Stany Zjednoczone).
***
NIFC/IAR/PR2/ZuzannaChowaniec
.