Niezwykła wieś Przystałowice

Ostatnia aktualizacja: 20.09.2022 16:00
Tych „niezwykłych wsi” podczas podróży i badań Andrzeja Bieńkowskiego ujawniło się kilka. Ich niezwykłość polegała na wyjątkowym zagęszczeniu wyjątkowego talentu muzykantów. Do takich wsi można było wracać dziesiątki razy i zawsze wyjeżdżało się z godzinami nagrań nowych melodii i opowieści o dawnym muzykanckim życiu. Tym razem zawitaliśmy wraz z Andrzejem Bieńkowskim w Przystałowicach Małych.
Audio
  • Niezwykła wieś Przystałowice (Dwójka/Źódła)
skrzypkowie: Tadeusz Jedynak i Jan Kmita
skrzypkowie: Tadeusz Jedynak i Jan Kmita Foto: Andrzej Bieńkowski/Muzyka Odnaleziona

Przystałowice stały się celem podróży nie tylko zresztą dla Andrzeja Bieńkowskiego. Zachęcona przez Autora (ówczesna) młodzież z dużych miast, takich jak Warszawa czy Lublin, zaczęła odwiedzać tamtejszych, sędziwych mistrzów dawnej gry i uczyć się u nich. To między innymi z Przystałowicami związany jest trwający pewnie już dobrze ponad 20 lat „boom” na Radomszczyznę. To z Przystałowic Małych pochodziła słynna kapela nieżyjących już, legendarnych braci Gaców. Tu urodził się i działał Tadeusz Jedynak. Ostatnim, żyjącym i funkcjonującym tam skrzypkiem z tamtego pokolenia jest Jan Kmita.

- Wieś nieprawdopodobna! Ilość skrzypków przekraczała wszelkie ramy przyzwoitości. Próbowałem dociec, dlaczego było tam aż tylu skrzypków. Po wielu badaniach, które przeprowadziłem, trop naprowadził mnie na przesiedlenia… – mówił etnograf. – Wsie były w czasie II wojny światowej przesiedlone. Niemcy tworzyli tam swoje wzorcowe gospodarstwa, brutalnie wyrzucając chłopów. Te rodziny rozpaczliwie szukały miejsca u swoich biskich w okolicy. Nastąpiło wielkie zagęszczenie właśnie w okolicy Rdzowa czy Przystałowic Kolonii. Tam byli starzy skrzypkowie. I młodzież, która by się pewnie normalnie już tej muzyki nie uczyła, z nudów choćby, zaczęła się uczyć. A mistrzowie byli tam nie byle jacy!

Takim mistrzem przede wszystkim był Jan Bogusz, ale i Franciszek Pańczak. To miało wielki wpływ na muzykę tych okolic. Franciszek Pańczak był przez Andrzeja Bieńkowskiego określony „źródłem źródeł”. Grał jeszcze przed Janem Boguszem. Uczył m.in. Piotra Gacę. Ten wspominał jak musiał przebłagać ojca, by wysłał go do Pańczaka na nauki. Nie było łatwo, młody Gaca musiał najcięższymi zajęciami gospodarskimi odpracować lekcje u Franciszka.

- A tacy dobrzy muzykanci mieli dylemat. Z jednej strony wiedzieli, że udzielanie lekcji przynosi im zysk. Pieniądze rzadziej, najczęściej żyto. Ale z drugiej, przecież taki muzyk wiedział, że hoduje sobie żmiję na piersi. Dobrze go wyszkoli, a ten go wykosi! – mówił Bieńkowski. – I to był przypadek Franciszka Pańczaka. Kiedy Piotr Gaca się zorientował, poszedł do Jana Bogsza.

- Taki król przystałowickich skrzypków to niewątpliwie Piotr Gaca. Uczył Jana Gacę, swoich dwóch braci harmonistów (Stanisława i Władysława). – wspominał Andrzej Bieńkowski. – Kapela Gaców była topowa. Jej pierwotny skład to trzech braci: Piotr, skrzypek, Władysław, harmonia i Jan, baraban. Byli 14-latkami (sic!), kiedy startowali na weselach.

„Panie Andrzeju, to było tak, że na moje wesele, zimą, podjechał wóz. Ja patrzę – wóz pusty! Lecę do woźnicy, pytam: co, nie przywiozłeś muzykantów?! A on odpowiada: są, tylko śpią! A to były takie brzdące małe! Leżeli w deskach, nie było ich widać na wozie!” opowiadała kiedyś Andrzejowi Bieńkowskiemu Zofia Kucharczyk, przystałowicka śpiewaczka i gawędziarka.

Oczywiście mówiąc o Gacach nie sposób pominąć Jana Gacy. To właśnie jemu zawdzięczamy wykształcenie przeszło 20 „miastowych” zafascynowanych muzyką radomszczyzny. Skrzypek znany był ze swojej otwartości i anielskiej cierpliwości do uczniów (i uczennic!).

- Jan, człowiek inteligentny i o wielkiej kulturze muzycznej, szybko łapał, czego się od niego oczekuje. Boogie-woogie? Proszę bardzo! Mazurka? Proszę! – wspominał Bieńkowski.

Nagrania wymienionych mistrzów i innych znamienitych muzykantów pojawiły się oczywiście w audycji, a były okraszone opowieściami, oddającymi realia minionych bezpowrotnie czasów, gdy przystałowiccy mistrzowie aktywnie grali na zabawach i weselach, następnie poszli w zapomnienie, by w latach 90. XX wieku znów zacząć święcić triumfy przede wszystkim... w mieście.

***

Tytuł audycji: Źródła 

Prowadził: Andrzej Bieńkowski

Data emisji: 20.09.2022

Godzina emisji: 15.15


Czytaj także

Niezwykła wieś Wygnanów

Ostatnia aktualizacja: 23.08.2022 16:00
Wygnanów leży koło Przytyka. Na pierwszy rzut oka – wieś jak wieś. Ale miłośnicy muzyki tradycyjnej wiedzą, że bynajmniej nie jest to pierwsza lepsza, mała miejscowość.
rozwiń zwiń