Zawód reporter, czyli poświęcenie się dla sprawy

Ostatnia aktualizacja: 15.07.2011 16:12
Pod lupą przyglądamy się "poświęceniu" – czym jest i dlaczego czasami, by coś zrealizować, z czegoś innego rezygnujemy.
Audio

Gościem Justyny Dżbik jest Agnieszka Wójcińska, autorka książki "Reporterzy bez fikcji. Rozmowy z polskimi reporterami". W książce zebrano 17 wywiadów z polskimi reporterami i reportażystami.

Czy dziennikarze, jak Wojciech Tochman, Mariusz Szczygieł, Wojciech Jagielski, Jacek Hugo-Bader, przygotowując swoje reportaże wiele poświęcają? Zdaniem Justyny tak – jeżdżąc często do różnych "cierpiących" miejsc na świecie, rozmawiając z ludźmi dotkniętymi przez życie, muszą poświęcać swój czas, swoją energię, swoje zdrowie.

- Reporterzy bardzo wiele poświęcają dla swojego zawodu. Zależy to od tego jakimi tematami się zajmują i ich sytuacji życiowej, np. czy mają rodziny. Częste oprócz poświęcenia życia rodzinnego jest też narażenie na poświęcenie własnej psychiki. Historie, które opisują reporterzy bywają bardzo trudne, mogą wstrząsnąć do głębi – opowiada autorka książki.

Dlaczego dziennikarze poświęcają się dla sprawy? Odpowiedź nie jest prosta, jednak jak mówi Wójcińska, z zawodu psycholog, skoro ludzie się poświęcają, to im samym też coś to daje. – Mogą realizować swój system wartości, poświęcają się by zostać docenionym – mówi gość audycji.
 
Motywacji by oddać się pasji lub konkretnej sprawie może być wiele, ale w przypadku reporterów warto wspomnieć także o misji. – To słowo, którego moi rozmówcy unikają jak ognia. Może nie chcą uwznioślać swojej pracy, wolą pozostać w cieniu, ale chęć pokazania świata i przybliżania drugiego człowieka czytelnikowi jest jakąś misją – wyjaśnia autorka książki. Przykładami są reportaże Anny Bikont opisujące wydarzenia z Jedwabnem, czy historia opisana przez Witolda Szabłowskiego o honorowych zabójstwach w Turcji.

Czy poświęcenie jest bezinteresowne? Dziennikarstwo to zawód jak każdy inny, a jak pisze Waldemar, słuchacz Czwórki, dziennikarzom firma płaci kasę. – Za darmo nie jadą, chyba, że jako pasjonaci. Agnieszka Wójcińska odpowiada, że taki wniosek nie jest prawdziwy. – Reportaż jest mało dochodową dziedziną. Weźmy pod uwagę to, ile czasu reporter poświęca by napisać dobry tekst, zdobyć materiał. Przykład? Wojciech Tochman pisząc "Dzisiaj narysujemy śmierć" jeździł do Rwandy 6 lub 7 razy, za każdym razem spędzając tam miesiąc, a swoje wyjazdy finansował sam.

Dalekie i długi podróże, by opisać jakieś wydarzenia, są także wyzwaniem dla rodziny reportera, która zostaje na jakiś czas sama. Więcej w dźwięku z audycji.

pg

Czytaj także

Graffiti: farbą w miejską tkankę

Ostatnia aktualizacja: 06.05.2011 11:30
Kiedy chodzą po ulicach i nie mają flamastra w kieszeni, czują się źle. Grafficiarze ingerują w przestrzeń zabudowaną. Liczą się ci, których kreatywność i wyobraźnia nie zna granic.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Reporter, który zagląda śmierci w oczy

Ostatnia aktualizacja: 11.05.2011 12:00
Wojciech Tochman: Gdy jestem pytany o to, czy mam takie momenty, że chciałbym rzucić swoją pracę, odpowiadam: tak, mam. To stan, który towarzyszy mi w pracy non-stop.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Dziennikarka, która nie odpuszcza tak łatwo

Ostatnia aktualizacja: 08.06.2011 16:58
– Zdecydowałam się napisać tę książkę ponieważ nie mogłam pozwolić na to, by niewykorzystany materiał trafiły do szuflady – tłumaczy Anita Werner, autorka publikacji "Dama Pik".
rozwiń zwiń