Spakowali raka do plecaka i poszli... żyć [REPORTAŻE]

4 lutego obchodzony jest Światowy Dzień Walki z Rakiem. Portal Polskiego Radia od lat włącza się w inicjatywy, których celem jest wspieranie osób dotkniętych tą chorobą. Bohaterowie naszych reportaży nigdy się nie poddali. Doświadczenia onkologiczne paradoksalnie wyzwoliły w nich siły, o które nigdy by się nie posądzili. Zdobywaliśmy z nimi góry i doliny, płyneliśmy przez rwące rzeki. Dziś przypominamy ich inspirujące historie.

Z Fundacją Pokonaj Raka zaprzyjaźniliśmy się w 2016 roku dzięki Adamowi Bieleckiemu i Jackowi Czechowi. Na jednej z konferencji poświęconych wyprawie himalaistów na Nanga Parbat (podjęli wówczas próbę zimowego zdobycia góry) poznaliśmy Katarzynę Gulczyńską, założycielkę fundacji. Kasia z udziałem znanych sportowców organizuje wyprawy, na które zaprasza osoby doświadczone chorobą onkologiczną.

Marcin Inni pacjenci powiedzieli mi: młody ty z tego nie wyjdziesz

Oko w oko z Diablakiem

Dwa lata temu w jej głowie narodził się "niecny plan". Postanowiła zaprosić himalaistów na wyprawę z jej podopiecznymi. Cel. Zimowe wejście na Babią Górę. - "Diablak Stegu Ekspedition" jest odpowiedzią na wyprawę na Nanga Parbat - argumentowała wówczas. Wspinacze chętnie się zgodzili. - Zwykliśmy mówić: "w górach wolniej idziesz, dalej zajdziesz". Tego uczą się też osoby dotknięte chorobą - tłumaczył Adam Bielecki.

Wolno, ale konsekwentnie przez swoją chorobę przeszedł Marcin, jeden z uczestników wyprawy, który pokonał raka kości piszczelowej. - Inni pacjenci powiedzieli mi: młody ty z tego nie wyjdziesz - wspominał ze łzami w oczach w rozmowie z portalem Polskiego Radia. Jego walka o życie trwała ponad rok, z kości miał przerzuty do płuc. Stracił nogę, ale nie stracił ducha. Pokonał chorobę i podjął nowe wyzwanie. Dołączył do grupy Kasi. W śniegu i mrozie, uzbrojony w raki, w nieprzystosowanej do takich wyczynów protezie parł konsekwentnie do góry.

- Ta wprawa pokazała mi, że mogę, że moja proteza mnie nie dyskwalifikuje w żadnym stopniu - mówił pełen energii.

Więcej o zimowym wejściu na Babią Górę możesz przeczytać tu>>>

Polskie "K2" - czyli z Kalatówek na Kasprowy Wierch

Dokładnie rok później, czyli w styczniu 2017 roku, z nowymi podopiecznymi fundacji ruszyliśmy w Tatry. Tam himalaiści Adam Bielecki, Jacek Czech i Piotr Tomala (Bielecki i Tomala to uczestnicy trwającej zimowej wyprawy na K2) zagrzewali do boju Onkotwardzieli podczas wejścia na Kasprowy Wierch. W dniu, w którym wyruszaliśmy, prognozy nie były łaskawe. Na szczycie wiał wiatr w porywach do 100 km/h.

Paweł Cały czas żyję ze świadomością choroby i wiem, że nie będę żył długo. Moim celem na razie jest osiągnięcie pięćdziesiątego roku życia. Potem chciałbym postawić sobie kolejny i iść przez życie, tak krok po kroku, jak podczas tej naszej wspinaczki w górach

Gdy z moją redakcyjną koleżanką Anetą Hołówek szliśmy w górę brodząc w śniegu i walcząc z halnym, nie mogliśmy wyjść z podziwu jak nasi współtowarzysze wyprawy, ludzie, którzy dopiero zwalczyli chorobę - lub wciąż z nią walczą - dają radę. Szliśmy 12 godzin bez przerwy, ale nikt nie narzekał, nikt nie myślał o zawracaniu. Szczyt zdobyliśmy późnym popołudniem.

- Cały czas żyję ze świadomością choroby i wiem, że nie będę żył długo. Moim celem na razie jest osiągnięcie pięćdziesiątego roku życia. Potem chciałbym postawić sobie kolejny i iść przez życie, tak krok po kroku, jak podczas tej naszej wspinaczki w górach – podkreślał Paweł jeden z Onkotwardzieli, który po zdobyciu "K2" i dotarciu do bazy gdzieś zniknął. Gdy wrócił, wyjaśnił, że musiał "wziąć chemię".

Więcej o zimowym wejściu na polskie "K2" możesz przeczytać tu>>>

Marycha i do przodu - czyli amazonki w akcji 

Dorota To, że jestem tutaj dedykuję tym, którzy są na początku starcia z rakiem. Właśnie kończymy pierwszy etap Onko Tour 2017, z Bryzgiela do Augustowa, licznik pokazuje 104 km i ja pokonałam ten odcinek. Mówię wam, warto walczyć i warto się badać

Latem Kasia rzuciła hasło: dziewczyny, "marycha" i rowery. Przed wyjazdem pomyśleliśmy sobie z Anetą, że będzie się działo. Nie przeliczyliśmy się. "Onko Tour 2017 z Marychą w tle" był niezwykłą przygodą. Wzięły w niej udział kobiety, które stoczyły w swoim życiu bój o przetrwanie i o godność. 

Każda z nich musiał się zmierzyć z rakiem piersi, z chemią i wyrokiem - mastektomią. Z opresji wyszły z podniesioną głową i siłą godną antycznych amazonek. Przeżyły dla swoich mężów, dzieci, dla siebie. Pragnąc od życia więcej. Stąd udział w wyprawie zorganizowanej przez fundację. Miał być relaks, ale sobie nie odpuszczały. Jednym z etapów Onko Turu był ponad 30 km spływ kajakami znajdującą się na Pojezierzu Suwalskim rzeką Marychą. - Popieramy bój o legalizację leczniczej marihuany - wyjaśniała wówczas Katarzyna Gulczyńska.

Kajaki to był jedynie przedsmak "relaksu". W ciągu kolejnych dni dziewczyny miały do pokonania ponad 400 km na rowerach. Jechały szlakiem Green Velo.  – To, że jestem tutaj dedykuję tym, którzy są na początku starcia z rakiem. Właśnie kończymy pierwszy etap Onko Tour 2017, z Bryzgiela do Augustowa, licznik pokazuje 104 km i ja pokonałam ten odcinek. Mówię wam, warto walczyć i warto się badać - mówiła Dorota, jedna z amazonek. Ostatecznie przejechały całą trasę, a w międzyczasie udało się im też odlecieć... balonem.

Katarzyna Gulczyńska Należy zawsze wierzyć i słuchać siebie

Więcej o rowerowej wyprawie szlakiem Green Velo możesz przeczytać tu>>>

Nie wolno się poddawać

Przygotowując podsumowanie naszych wypraw na okoliczność Światowego Dnia Walki z Rakiem zapytałem Kasię, co by radziła ludziom, którzy walczą z tą straszną chorobą. Odpowiedziała krótko i konkretnie: "należy zawsze wierzyć i słuchać siebie".

My, Aneta Hołówek i Paweł Kurek, autorzy załączonych reportaży podpisujemy się pod tymi słowami. Dodając - NIE PODDAWAJCIE SIĘ!