Kultura

Koty literackie

Ostatnia aktualizacja: 22.11.2008 08:35
El Magnifico noblistki Doris Lessing, kot biblioteczny Dewey albo Mimi z „Kafki nad morzem” Murakamiego? Czy któryś z nich okaże się godnym następcą bułhakowskiego Behemota?

Są pisarze, który z przekonaniem twierdzą, że najlepszym przyjacielem pisarza jest ...właśnie kot, dlatego ten puszysty zwierzak o skomplikowanym charakterze często gości w literaturze. Można odnieść wrażenie, że w ostatnio wydanych książkach – szczególnie często.

Warto w jesienne wieczory podążyć śladem któregoś z kotów literackich. Wyśmienita zabawa gwarantowana.

Zadomowione w literaturze

Udomowione koty towarzyszą ludziom aż od 6 tys. lat. W literaturze zadomowiły się dawno temu w ludowych podaniach, baśniach i legendach. Pierwszy sławny kot literacki to najprawdopodobniej kot w butach, opisany w 1597 roku przez Charlesa Perrault.

Na początku XIX wieku kilku wybitnych francuskich pisarzy unieśmiertelniło w opowiadaniach swoich mruczących przyjaciół: Hugo, Balzac, a nawet Beaudelaire. W tym samym okresie Aleksander Puszkin w swoim poemacie „Rusłan i Ludmiła” pisał z podziwem o „kocie uczonym”.

Niemiecki pisarz E.T.A. Hoffman brawurowo opisał w 1820 roku „Kota Mruczysława poglądy na życie”, w których genialny i zarozumiały mruczek tak zwraca się do czytelników: „Ze spokojem i pewnością siebie, wrodzonymi prawdziwemu geniuszowi, oddaję światu moją biografię, by się z niej uczył, jak się należy kształcić na wielkiego kocura, by się poznał całkowicie na mej doskonałości, pokochał mnie, ocenił, szanował, podziwiał i uwielbiał nieco" (tłum. Edyta Sicińska).

W 1865 roku w słynnej powieści Lewisa Carrolla pojawia się „kot bez uśmiechu i uśmiech bez kota”, któremu nie może nadziwić się Alicja z Krainy Czarów.

Thomas S. Elliot w 1939 roku napisał cykl zabawnych wierszowanych kocich portretów („The Old Possum's Book of Practical Cats” – pol. „Koty”), w których dzielił się z czytelnikami swoim rozumieniem tego, „czym Kociość jest i co oznacza”. Jego kocie wiersze wykorzystali później twórcy słynnego musicalu „Cats” (prapremiera w 1981 r. w Londynie).

Szczególne miejsce w literaturze zajmuje też bezczelny Behemot z powieści „Mistrz i Małgorzata” Bułhakowa (1966), czarny koci charakter, którego futerko utkane jest z absurdu i tajemnicy.

Trzeba też tutaj wspomnieć o „Auteczku” Bogumiła Hrabala (polskie wydanie 2003), odpowiedzi o winie i karze, w której koty mają ważne miejsce.

Koty zaprosili też do swoich utworów poeci: Jan Kochanowski, Kazimiera Iłłakowiczówna, Krzysztof Kamil Baczyński (piękny wiersz „Kot” dedykowany matce), Halina Poświatowska, Jan Brzechwa, Ludwik Jerzy Kern, Jan Sztaudynger, Julian Tuwim, Jan Twardowski, Wisława Szymborska. W znakomitym wierszu naszej noblistki „kot w pustym mieszkaniu” skrada się na „obrażonych łapach”. Koty były też „od zawsze” jednymi z ulubionych zwierząt japońskich twórców haiku.

Polowanie na nowości

Ostatnio ukazało się bardzo dużo książek, w których koty rozmawiają z ludźmi, pomagają swoim dwunożnym przyjaciołom i rozwiązują zagadki kryminalne. Jest też dużo szczerych świadectw podziwu i przywiązania do tych inteligentnych i tajemniczych zwierząt.

Zacznijmy od ubiegłorocznej noblistki Doris Lessing. Jej książka „O kotach” ukazała się po raz pierwszy w 1967 roku, ale dopiero teraz trafia do naszych księgarń jej polski przekład ( Wyd. Prószyński i S-ka, 2008). Lessing pisze w oparciu o swoje doświadczenia o „wzajemnym przenikaniu się niezależnej natury kociej i ludzkiej” i o „osadzie smutku, jaki pozostaje po życiu w towarzystwie kotów”. Dzikie koty odwiedzały afrykańską farmę jej rodziców (rozdział „Koty nad kotami”), koty towarzyszyły jej w londyńskim mieszkaniu ( im poświęcone są rozdziały „Rufus Twardziel” i „Starość El Magnifico”). To surowa, szczera opowieść bez ozdobników, złożona ze wspomnień, nieraz bolesnych, nieraz zabawnych. W tę materię wplecione są znakomite kocie anegdoty ( o kotce „bez zasad”, sąsiadce, która „utraciła uczucia męża na rzecz kota, zupełnie jak bohaterka u Colette” oraz rywalizacji kocich żywiołów: Księcia Charlesa i El Magnifico). Doris Lessing bez egzaltacji snuje opowieść o dwóch przenikających się światach: „Razem – człowiek i kot – próbujemy pokonać to, co nas dzieli”.

Kolejna nowość to książka „Dewey.Wielki kot w małym mieście” autorstwa Vicki Myron i Breta Wittera (Znak, 2008), kolejna pozycja oparta na faktach. Bibliotekarka z miasteczka Spencer w amerykańskim stanie Iowa opisała historię niezwykłego kota Deweya. Kota, który podrzucony do budynku biblioteki jako maleńkie kocię, podbił serca pracowników oraz czytelników. To on był „gospodarzem” tej instytucji przez prawie 20 lat i jednocześnie rodzajem terapeuty dla samotnych i nieśmiałych ludzi. Ten osobnik o złotych oczach „pomagał w poszukiwaniu pracy, czytał z ludźmi gazety, wykradał paniom szminki z torebek i prowadził do działu z literaturą piękną”. Książka opisuje też szerzej fenomen bibliotecznych kotów, bo okazuje się, że Dewey nie był jedynym mruczkiem, rozmiłowanym w książkach...

Pojawiły się też kryminały z kotami w roli detektywów lub ich pomocników. Akif Pirinçci, niemiecki pisarz, urodzony w Stambule, zasłynął serią kryminałów, pisanych z kociej perspektywy. Jego książki zostały przetłumaczone aż na 20 języków. W Polsce ukazały się dwie powieści o kocim detektywie Francisie „Salve Roma!”(Wyd. Sic! 2007) i „Pojedynek” (Wyd. Sic! 2008). Książki Pirinçciego oferują ciekawy eksperyment myślowy – spojrzenie na świat ludzki oczami kota oraz  solidną porcję wiedzy o obyczajach mruczków w bogatych przypisach. A ponieważ koci Sherlock Holmes ma znakomite poczucie humoru, można się też zdrowo pośmiać czytając jego cięte riposty i trafne komentarze na temat swojego właściciela. W podobnym duchu utrzymana jest seria kryminałów „Kot, który...” Lilian Jackson Braun (Wyd. Elipsa 2008), z tym, że tutaj bystry syjamczyk Koko tylko subtelnie naprowadza dziennikarza Qwillerana na trop właściwych rozwiązań. Nie prowadzi narracji, ani nie gra pierwszych skrzypiec w pracy detektywistycznej.

''

Koty pojawiają się też jako drugoplanowi, jednak niezwykle ważni bohaterowie powieści „Kafka nad morzem” japońskiego pisarza Haruki Murakamiego (Muza 2007) i „Wstyd” Peruwiańczyka Santiago Roncagliolo (Znak 2007). U Murakamiego jeden z bohaterów, pan Nakata po tajemniczym wypadku z młodości posiadł umiejętność rozmawiania z kotami. To dlatego kocur Kawamura i kotka Mimi, która uwielbia opery Pucciniego, mogą prowadzić z nim filozoficzne rozmowy. Z kolei u Santiago Roncagliolo, zaglądamy oczami Kota w codzienność pewnej rodziny, w której wszyscy wstydzą się prawdy o sobie.

Warto też wspomnieć o pięknie wydanej „kociej” książeczce przeznaczonej dla młodszych czytelników (choć nie tylko) „Prezes i Kreska. Jak koty tłumaczą sobie świat” Łukasza Orbitowskiego (Powergraph 2008).Wędrując przez kartki tej czarującej opowieści wraz z dwoma nietuzinkowymi kocimi osobowościami, obudzimy w sobie filozofa i poszukiwacza przygód.

Warto zatem „wyruszyć na książkowe łowy” do księgarni lub biblioteki.

Agnieszka Labisko

www.narodoweczytanie.polskieradio.pl
Cichociemni
Czytaj także

Symboliczna śmierć Czechowicza

Ostatnia aktualizacja: 09.09.2009 11:01
70 lat temu Polska straciła wielu utalentowanych artystów. 9 września podczas jednego z pierwszych bombardowań Lublina zginął jeden z najwybitniejszych poetów awangardy dwudziestolecia międzywojennego – Józef Czechowicz.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Oblicza Alicji

Ostatnia aktualizacja: 07.04.2010 08:52
"Alicja w Krainie Czarów" to książka szczególna i dla dorosłych i dla dzieci. Jest jak kalejdoskop, wystarczy spojrzeć troszeczkę inaczej i już widzimy inne rzeczy, inne symbole, znaczenia.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Rilke i Ronaldinho, czyli o podróży do iluzjonu

Ostatnia aktualizacja: 13.01.2009 09:51
Maciej Woźniak to poeta tworzący od lat jeden wiersz czy może raczej poemat, wciąż rozrastający się.
rozwiń zwiń