Radiowe Centrum Kultury Ludowej

Znany nieznany. Afgański klasyk odkryty na nowo

Ostatnia aktualizacja: 15.02.2022 10:00
Nashenas – nieznany w dari, jednym z urzędowych języków Afganistanu. Tak kazał się zapowiadać Mohammad Sadiq Fitrat, gdy wchodził na antenę kabulskiego radia. Bał się gniewu ojca i pozostał przy tym przydomku, nawet wtedy, gdy został jedną z gwiazd w swoim rodzinnym kraju.
Okładka płyty Life Is a Heavy Burden: Ghazals  Poetry From Afghanistan
Okładka płyty "Life Is a Heavy Burden: Ghazals & Poetry From Afghanistan"Foto: mat. pras.

Nashenas urodził się w 1935 roku w Kandaharze, gdy miał siedem lat, jego rodzina przeprowadziła się do Karaczi, wtedy jeszcze części Imperium Brytyjskiego. Rok po podziale Indii Brytyjskich, Fitratowie wrócili do Afganistanu. Czas spędzony w Karaczi, a także Delhi i Pune, obudziły w małym Mohammadzie miłość do muzyki hindustańskiej. Trzy lata po powrocie do Kabulu, Nashenas, wtedy szesnastolatek, zatrudnił się w państwowym radiu dzięki swojej znajomości języków. Kolejne dwa zajęło mu przekonanie zwierzchników, by pozwolili mu zaśpiewać na antenie. Pierwsze podejście do śpiewu żywo okazała się falstartem. Radio zasypały telefony i listy z żądaniami, by już nigdy nie pozwolić młodzieńcowi śpiewać. Mohammad jednak nie poddał się, dalej codziennie ćwiczył, pisał własne piosenki inspirowane indyjską muzyką klasyczną, filmową i afgańską tradycją, dworską i ludową. Po kilku latach wyprosił powrót na antenę i tym razem oddźwięk był zupełnie inny. Mohammad po raz pierwszy zaśpiewał jako Nashenas, a słuchaczom jego kompozycje i głos spodobały się tak bardzo, że zaczął występować na antenie regularnie. W Afganistanie pozostał po obaleniu króla, przetrwał inwazję Związku Radzieckiego i późniejszą wojnę domową.

To właśnie z tego początkowego, radiowego okresu i radiowych archiwów pochodzą nagrania, które składają się na „Life Is a Heavy Burden: Ghazal and Poetry from Afganistan”. Wydawane przez irańską oficynę Royal siedmiocalowe single z nagraniami występów nie tylko Nashenasa, ale i innych muzyków, trafiły w ręce Chrisa Menista, kuratora, kolekcjonera, jednego z założycieli Paradise Bangkok (oficyny zajmującej się reedycjami muzyki tajskiej). O ile Nashenas w późniejszym okresie nagrywał seriami kasety, to znalezienie winyli z jego nagraniami było dla mieszkającego obecnie w Londynie artysty szokiem. Afgańskie radio podpisało umowę z wydawcą, nie informując o niej najbardziej zainteresowanych. Siedem kompozycji, które wybrał Menist z pomocą Madsa Jensena, to solidny przekrój afgańskiej serii, którą zresztą Royal dość szybko wygasił.

SŁUCHAJ TEŻ: Safar. Podróż afgańsko-niemiecka

Poza dwoma tradycyjnymi kompozycjami, na „Life Is a Heavy Burden” trafiły autorskie utwory Nashenasa – kilka do istniejących, klasycznych wierszy, do kilku teksty napisał sam artysta. Zgodnie z podtytułem Nashenas wykonuje miłosne gazele, które dzięki wiodącej roli harmonium i śladowemu wykorzystaniu rubabu, bardzo bliskie są kanonom z subkontynentu. Oczywiście, jest to część kontinuum bez ostrych granic. Muzyka afgańska znajduje się pomiędzy dwiema wielkimi tradycjami – irańską a indyjską – i czerpie garściami z obu. Tak jak gazele Nashenasa. Nic dziwnego, że ludzie pokochali go, już na tych wczesnych nagraniach objawia się jako artysta wszechstronny, operującymi skrajnymi emocjami i nastrojami – od wesołych, lekkich utworów po ocierające się o khayal „Flower Had a Thorn” czy „The Author of Destiny”. Przy tym wszystkim Nashenas jest prawdziwym wirtuozem, swobodnie prowadzącym głos i narracje, perfekcyjnie ślizgającym się glissandami po ćwierćtonach, doskonale meandrujący. To muzyka elegancka, pełna emocji, ale nie wymuszona, niezbyt teatralna. Nie sposób się od niej oderwać.

„Life Is a Heavy Burden” otwiera nową serię w ramach zasłużonego wydawnictwa Strut Records, United States of Asia. I jeśli kolejne pozycje będą choć w połowie tak dobre, to jest na co czekać.

Nashenas

„Life Is a Heavy Burden” 

Strut Records, United States of Asia 2022

Ocena: 5/5

Michał Wieczorek

***

Więcej recenzji i felietonów - w naszych działach Słuchamy i Piszemy.


Czytaj także

Dżerpedżeż czyli echo

Ostatnia aktualizacja: 28.09.2021 09:00
Polskie słowo oznaczające echo jest krótkie, sekundowe wręcz, efemeryczne, indywidualne, mało waży, z powietrzem się kojarzy i z nimfą. Czerkieskie (czy też adygejskie) dżerpedżeż jest dłuższym, bardziej złożonym słowem, twardszym, cięższym, konkretnym, mocnym, tworzy szerszą wspólnotę liter i kojarzy się bardziej z ziemią. Tak przynajmniej to wygląda, czy też brzmi, z polskiej perspektywy.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Podsumowań czas. Co nas zachwyciło w roku 2021? Wybiera Tomasz Janas

Ostatnia aktualizacja: 27.12.2021 14:00
Na koniec 2021 roku tuż przed sylwestrem przechodzimy do podsumowań: co nas ujęło, zaskoczyło, zachwyciło w minionym roku na rynku muzycznym? Które wydarzenia trzeba zapamiętać, które osobowości docenić? Próby usystematyzowania tego dla naszych Słuchaczy i Czytelników podejmują się RCKL-owi recenzenci.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Rytuał zar, Paweł Szamburski i tradycja to najlepsze, co nam dał rok 2021. Wybiera Jakub Knera

Ostatnia aktualizacja: 28.12.2021 10:44
2021 rok to kolejna okazja do zmierzenia się z tradycją i tożsamością. Dlatego w największym stopniu Jakubowi Knerze spodobały się te albumy, które zarówno sięgają wstecz, czerpiąc z muzyki tradycyjnej, jak i są mocno osadzone w teraźniejszości.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Jesteś fanem Azji? Te płyty musisz znać! Podpowiada Krzysztof Dziuba

Ostatnia aktualizacja: 29.12.2021 08:00
W naszych podsumowaniach na koniec roku 2021 Krzysztof Dziuba skupia się na płytach z rynku azjatyckiego, których nie można nie znać.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Rewelacje z zagranicy 2021 roku. Podpowiada Remek Mazur-Hanaj

Ostatnia aktualizacja: 30.12.2021 08:00
W kolejnej części naszych podsumowań muzycznego roku 2021 Remek Mazur-Hanaj skupia się na płytach zagranicznych i osobowościach ze świata muzyki, które musimy znać.
rozwiń zwiń