11 lipca w Gdańsku otwarto wystawę „Nasi chłopcy. Mieszkańcy Pomorza Gdańskiego w armii III Rzeszy”, poświęconą historii germanizacji i przymusowej służby mieszkańców regionu w Wehrmachcie podczas II wojny światowej. Ekspozycja od pierwszych dni wzbudziła kontrowersje wśród części polskich polityków, którzy zarzucali jej fałszowanie historii i „relatywizowanie” roli żołnierzy III Rzeszy. Najostrzejsze reakcje wywołał sam tytuł wystawy, który – w ich ocenie – sugerował utożsamianie polskich obywateli wcielonych do armii niemieckiej z niemieckimi żołnierzami.
W korespondencji z Gdańska dla „Frankfurter Allgemeine Zeitung” Stefan Locke opisał falę krytyki polskich polityków wobec wystawy „Nasi chłopcy”. Zacytował m.in. wpis prezydenta Andrzeja Dudy, który określił ekspozycję jako „moralną prowokację”.
Lock również przytoczył wypowiedź prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, mówiącego o „ataku na polską suwerenność”, oraz wicepremiera Władysława Kosiniaka‑Kamysza, który również wyraził negatywną opinię.
Zdaniem korespondenta "FAZ", wszyscy trzej politycy nie zapoznali się z treścią ekspozycji, a jedynie, bazując na opiniach innych, nagłośnili swoje stanowisko w mediach społecznościowych.
Kurator wystawy Andrzej Hoja podkreślił, że historia Pomorza Gdańskiego podczas okupacji niemieckiej różni się od dziejów Warszawy czy Krakowa i nie jest powszechnie nauczana w szkołach, co może tłumaczyć gwałtowne reakcje. Po włączeniu tych ziem do III Rzeszy w 1939 roku nasilała się presja na podpisywanie volkslisty – w okręgu Gdańsk–Prusy Zachodnie podpisało ją prawie milion osób, a około 90 tys. mężczyzn wcielono do Wehrmachtu. Łącznie, z całego terytorium okupowanej Polski, do armii III Rzeszy trafiło ok. 450 tys. Polaków.
Po wojnie temat służby w Wehrmachcie stał się tabu – wielu zdemobilizowanych żołnierzy zostało „wymazanych” z narodowej historii, a ich rodziny unikały rozmów o przeszłości. Locke przypomniał także „perfidne wykorzystanie” tego tematu w kampanii wyborczej 2005 roku, kiedy to poseł PiS Jacek Kurski oskarżył dziadka Donalda Tuska o dobrowolne zgłoszenie się do Wehrmachtu. Jak zaznacza „FAZ”, w rzeczywistości Józef Tusk jako obywatel Gdańska został automatycznie uznany za Niemca i w 1944 r. przymusowo wcielony do armii.
Hoja przyznał, że skala krytyki i mowy nienawiści po otwarciu wystawy była zaskoczeniem, ale po dwóch tygodniach nastroje zaczynają się zmieniać i przeważają oceny pozytywne.
Locke zwrócił uwagę na kontrast między reakcjami polityków a postawą odwiedzających jarmark św. Dominika, gdzie – jak napisał – nazistowskie pamiątki, w tym autograf Heinricha Himmlera, kupują zgodnie obok siebie zarówno Niemcy, jak i Polacy.
PAP/bs