"Madame Butterfly”: japoński honor vs amerykańska swoboda

Ostatnia aktualizacja: 11.04.2013 12:15
W sobotni wieczór zapraszamy do wysłuchania 3-aktowej opery Giacomo Pucciniego "Madame Butterfly". Dzieło to, zrazu bezlitośnie potępione, dziś zdobywa najsłynniejsze sceny świata.
Geraldine Farrar w Madame Butterfly, 1908 r.
Geraldine Farrar w "Madame Butterfly", 1908 r. Foto: Biblioteka Kongresu/Wikipedia, domena publiczna

Latem 1900 roku w Londynie Puccini obejrzał sztukę amerykańskiego dramaturga Davida Belasca pod tytułem "Madame Butterfly”. Wydawca dzieł kompozytora, Giulio Ricordi natychmiast podjął próby uzyskania od Belasca zgody na adaptację operową dzieła. W rok później upragnione pozwolenie nadeszło i Puccini, wraz z librecistami, Luigim Illicą i Giuseppe Giacosą, przystąpił do pracy. Przerwało ją zdarzenie, które mogło zakończyć się tragicznie - 25 lutego 1903 kompozytor miał wypadek samochodowy. Cudem uszedł z życiem, ale do dalszego tworzenia mógł zabrać się dopiero po kilku miesiącach.

Prapremiera "Madame Butterfly” – wówczas dwuaktowej – odbyła się 17 lutego roku 1904 w La Scali, którą kierował wtedy słynny dyrygent Arturo Toscanini. W dniu spektaklu opuścił on teatr, dzięki czemu uniknął widoku największej klęski w całej karierze Pucciniego. Publiczność nie zostawiła na dziele suchej nitki. Kompozytor, początkowo załamany, idąc za radami życzliwych krytyków, dokonał szeregu przeróbek. Rezultat ujrzano 28 maja tego samego roku w Teatro Grande w Brescii, gdzie "Madame Butterfly” odniosła wielki sukces. Odtąd też datuje się świetna kariera tej opery, trwająca nieprzerwanie do dziś.

Akcja toczy się w Japonii na przełomie XIX i XX wieku. Porucznik z Ameryki, Benjamin Franklin Pinkerton ma poślubić młodziutką (zaledwie 15-letnią!) gejszę imieniem Cho-Cho-San, poznaną dzięki pośrednictwu stręczyciela Goro. Dla młodzieńca to wydarzenie jest tylko rozrywką, toteż porucznik niewiele sobie robi ze słów amerykańskiego konsula Sharplessa, który przestrzega go przed zranieniem dziewczyny, naprawdę zakochanej. Przybyła w towarzystwie licznych krewnych panna młoda wyznaje Pinkertonowi, że z miłości do niego przyjęła wiarę chrześcijańską. Dochodzi do zaślubin. Radosną atmosferę uroczystości przerywa przybycie bonzy, wuja Cho-Cho-San, który oskarża ją o wyparcie się religii przodków…

Wykonawcy: Hui He – sopran, Roberto Alagna – tenor, Jossie Pérez – mezzosopran, Giovanni Meoni – baryton, Chór i Orkiestra Gran Teatro del Liceo, dyr. Josep Pons.

Spektakl odbył się w barcelońskim Gran Teatro del Liceo 27 marca.

Audycję prowadzi Aleksander Laskowski.

13 kwietnia (sobota), godz. 19.00

Czytaj także

Wybitny polski śpiewak na scenie Metropolitan Opera - transmisja w Dwójce!

Ostatnia aktualizacja: 18.02.2011 23:00
- Metropolitan Opera to maszyna, której jestem trybikiem. Wszystko tam perfekcyjnie działa, jak w niemieckim samochodzie - mówi Mariusz Kwiecień, którego aksamitny baryton zabrzmi z tej sceny w sobotni wieczór.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Monika Ledzion: Warszawska Opera Kameralna to mój ukochany teatr

Ostatnia aktualizacja: 30.05.2012 01:01
Znakomita mezzosopranistka jest bardzo związana ze sceną, na której debiutowała dziesięć lat temu jeszcze jako studentka. Wątek obecnych trudności, z jakimi boryka się WOK, pojawił się więc w rozmowie spontanicznie.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Puccini w Orange

Ostatnia aktualizacja: 09.08.2012 15:05
Wydarzeniem tegorocznego festiwalu Les Chorégies d'Orange było wystawienie "Turandot".
rozwiń zwiń
Czytaj także

Lady Sarashinie musi wystarczyć własny głos

Ostatnia aktualizacja: 04.04.2013 15:30
- To smutna kobieta. Opowiada o swoim życiu, o mężczyźnie, z którym nie mogła być. Ale nie będzie tu tylko łez - mówiła w Dwójce Anu Komsi, odtwórczyni głównej roli w nowym spektaklu Teatru Wielkiego Opery Narodowej.
rozwiń zwiń