Kongres Kobiet Filmu, czyli sytuacja kobiet w polskiej kinematografii

Ostatnia aktualizacja: 03.12.2025 12:17
- Jesteśmy szczęśliwe, że pierwsza odsłona Kongresu Kobiet Filmu się odbyła. Uważamy, że to pierwsza, ale nie ostatnia taka inicjatywa przy udziale Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Mamy więc wsparcie instytucjonalne dla walki o równą reprezentację kobiet w zawodach filmowych - mówiły w Dwójce reżyserki reprezentujące Stowarzyszenie Twórczyń Filmowych: Katarzyna Trzaska i Joanna Kaczmarek.
W debacie poświęconej miejscu kobiet w branży filmowej głos wzięła m.in. reżyserka Jagoda Szelc (na zdjęciu)
W debacie poświęconej miejscu kobiet w branży filmowej głos wzięła m.in. reżyserka Jagoda Szelc (na zdjęciu)Foto: Jakub Kaminski/East News

Posłuchaj rozmowy w Poranku Dwójki >>>

"Mam nadzieję, że jest to początek wspólnych działań wszystkich instytucji i organizacji walczących z dyskryminacją, uprzedzeniami, stereotypami ze względu na płeć" - czytamy w podsumowaniu Kongresu Kobiet Filmu. Było to pierwsze tego typu wydarzenie, poświęcone sytuacji kobiet w polskiej branży filmowej.

Kongres Kobiet Filmu, czyli sytuacja kobiet w kinematografii

Stowarzyszenie Twórczyń Filmowych, które zainicjowało kongres, działa od 2014 roku, jednak dopiero teraz udało się zorganizować przestrzeń do wymiany myśli na temat miejsca kobiet w kinematografii.

- Miałyśmy poczucie, że działamy w takiej partyzantce. Kobiety nie chciały się przyznać do problemów, z którymi się stykają – bo o tym się głośno nie mówiło, bo bały się, że to je wygumkuje z branży filmowej. Na kongresie mogłyśmy usłyszeć to, co miałyśmy w głowach te 11 lat temu, kiedy zakładałyśmy stowarzyszenie. Usłyszałyśmy z ust wielu kobiet, że to nie są jednostkowe problemy, tylko doświadczenie wielu z nas - zwróciły uwagę Katarzyna Trzaska i Joanna Kaczmarek.

Raport: ile reżyserek realizuje filmy w Polsce?

Dane socjologiczne nie pozostawiają złudzeń: sytuacja reżyserek w polskiej kinematografii wciąż jest daleka od ideału. Raport "Równe szanse w kinematografii" z 2023 roku jasno pokazuje skalę nierówności. Spośród stu filmów dofinansowanych rocznie ze środków publicznych, tylko około dwudziestu trafia w ręce kobiet.

- Te statystyki to fakty, które pomagają spojrzeć szerzej poza własną bajkę. Często słyszymy, że żyjemy w czasach dominacji kobiet i gdybyśmy nie znały tych danych, mogłybyśmy mieć wrażenie, że nasi oponenci czy oponentki mają racje. Jednak fakty wskazują, że są pewne bariery systemowe czy nieuświadomione bariery mentalne, które powodują, że duże budżety powierza się częściej mężczyznom, a kobiety wciąż mają mniejszą wiarygodność jako przywódcy ekipy filmowej - podkreśliły gościnie "Poranka Dwójki".

Czytaj też:

Reżyserki dodały, że jednym z istotnych postulatów są parytety. - To jest drażliwy temat, bo chociaż to może niesprawiedliwe, że zakładamy jakąś ustawą podział 50 na 50, to "trzeba przepchać tę rurę" – jak dosadnie zdefiniowała to reżyserka Jagoda Szelc. Musimy narzucić te liczby, żeby coś stało się normalne. Można to porównać do wahadła, bo jeśli jest odchylone w jedną stronę, to żeby zaczęło kołysać się równomiernie, musimy odchylić je w drugą. To po prostu prawo fizyki - mówiły reżyserki reprezentujące Stowarzyszenie Twórczyń Filmowych.

Mężczyźni o równouprawnieniu w polskiej kinematografii

Na Kongresie Kobiet Filmu obecne były nie tylko twórczynie, ale także mężczyźni z branży filmowej. Wśród uczestników znaleźli się też zaproszeni goście, dla których tematyka równouprawnienia była dotychczas mało znana. Dla wielu z nich spotkanie okazało się odkrywcze – mogli usłyszeć fakty, które obalały ich wcześniejsze przekonania i zrozumieć, że problem nierówności wciąż istnieje. Obecność kolegów reżyserów i scenarzystów pokazała, że temat jest ważny nie tylko dla kobiet, a wspólna refleksja budzi nadzieję na realną zmianę.

- Mamy wybitne reżyserki, które osiągają światowe sukcesy, jak Agnieszka Holland, Małgorzata Szumowska, Agnieszka Smoczyńska. Gdybyśmy nie znały procentowych faktów, mogłybyśmy mieć przekonanie, że branża filmowa w Polsce jest progresywna, kiedy w rzeczywistości jest konserwatywna. Jesteśmy w procesie i on nie jest tak szybki, jak byśmy chciały, stąd mowa o parytetach. Te parytety mają swoich przeciwników, pojawiają się głosy, że tylko talent decyduje. Ale decydują przecież też czynniki, takie jak pewne nieświadome przekonania, z którymi ciężko dyskutować.

- Drugiego dnia kongresu pojawił się bardzo symptomatyczny głos. Ktoś zapytał, czy "Dom dobry" Wojciecha Smarzowskiego miałby równie szeroki oddźwięk społeczny, gdyby wyreżyserowała go kobieta. Uczestnicy zgodnie przyznali, że wówczas mógłby paść zarzut histerii, a twórczyni musiałaby się tłumaczyć ze swojego "osobistego doświadczenia przemocy". Mogłaby usłyszeć nawet, że "to tak nie wygląda". Tymczasem fakt, że za filmem stoi mężczyzna, automatycznie nadaje mu wiarygodność: świetnie, że podejmuje temat, skoro to mężczyzna się nim zainteresował. W domyśle – zrobił to profesjonalnie, a nie emocjonalnie - opowiadały Katarzyna Trzaska oraz Joanna Kaczmarek.

***

Tytuł audycji: Poranek Dwójki

Prowadzenie: Marcin Pesta

Goście: Katarzyna Trzaska i Joanna Kaczmarek (reżyserki reprezentujące Stowarzyszenie Twórczyń Filmowych)

Data emisji: 3.12.2025

Godz. emisji: 8.30

am/pg

Czytaj także

"Proszę to wyciąć". Jak wyglądałyby filmy, gdyby nie cenzura PRL-u?

Ostatnia aktualizacja: 12.02.2025 12:11
"Proszę to wyciąć" to przegląd najważniejszych polskich filmów pierwszego ćwierćwiecza PRL-u. Za punkt wyjścia bierze właśnie historię wyciętych z nich scen i próbuje odpowiedzieć na pytanie: jakimi filmami byłyby "Pokolenie" i "Niewinni czarodzieje" Andrzeja Wajdy, "Nikt nie woła" Kazimierza Kutza, "Zezowate szczęście" Andrzeja Munka czy "Rejs" Marka Piwowskiego, gdyby nie ingerencje cenzorskie?
rozwiń zwiń
Czytaj także

Andrzej Żuławski. Od asystenta Wajdy do łatki "enfant terrible" światowego kina

Ostatnia aktualizacja: 24.11.2025 14:15
- Współpraca między Andrzejem Żuławskim a Andrzejem Wajdą rozpoczęła się przy "Popiołach" i układała się bardzo dobrze aż do czasu, gdy Żuławski postanowił zadebiutować filmem fabularnym. Przystąpił do realizacji "Trzeciej części nocy". Gdy Wajda zobaczył roboczą wersję filmu, był krytyczny i powiedział, że Żuławski powinien go przemontować. Ten się nie zgodził i pozostawił film w jego pierwotnym kształcie - mówiła w Dwójce Aleksandra Szarłat, autorka książki "Żuławski. Szaman".
rozwiń zwiń