– Nie czuję się rekordzistą, raczej jestem zdziwiony, że to, co zapoczątkowałem, tak pięknie się rozwija, że udało się tego dokonać pomimo różnych systemów politycznych i gospodarczych. Najważniejsze jest to, że udało się zgromadzić tylu fantastycznych artystów i to, że ich praca dała takie dobre rezultaty – tłumaczył Stefan Sutkowski, dyrektor i twórca Warszawskiej Opery Kameralnej, która obchodzi pięćdziesiątą rocznicę istnienia.
W "Spotkaniu z Mistrzem" pochwalił zasługi teatru i zwrócił uwagę na bogatą bibliotekę operową.
Stefan Sutkowski wspominał wybór opery Pergolesiego "La serva padrona", która miała premierę dokładnie pół wieku temu. Wybór dzieła był, zdaniem gościa radiowej Jedynki, całkowitym przypadkiem.
– W roku 1961 odwiedziła mnie grupa osób, których wcześniej nie znałem. Byli to ludzie teatru, którzy spytali mnie, czy można by było odtworzyć operę kameralną. Problem był z materiałami, ale zgodziłem się z ich propozycją. Miałem nadzieję, że uda mi się coś znaleźć podczas naszego tournée po Zachodzie – wspominał.
Stefan Sutkowski podkreślił, że w Austrii kupił partyturę opery kameralnej i przypadkowo okazało się nim być dzieło Pergolesiego. Dodał, że przedstawienie to wyreżyserowali Joanna i Jan Kulmowie, scenografem był Andrzej Sadowski, a kierownictwo muzyczne objął Juliusz Borzym.
– I co najważniejsze, grali na scenie Bogna Sokorska i Bernard Ładysz, a mimem został Bronisław Pawlik. Czyż można było lepiej?… – pytał retorycznie.
Audycję prowadziła Katarzyna Jankowska.
(pp)
