Arjun Talwar o filmie "Listy z Wilczej": musiałem zgłębić moją relację z Polską

Ostatnia aktualizacja: 17.11.2025 12:32
Arjun Talwar zakochany w polskiej kinematografii przyjechał z Indii do Polski na studia w szkole filmowej. Mimo upływu czasu Arjun wciąż zmagał się z poczuciem wyobcowania. - Zawsze było mi bliskie kino europejskie, ale decyzja o przyjeździe do Polski i rozpoczęciu tu studiów była dość spontaniczna - mówił w "Poranku Dwójki" Arjun Talwar.
Kadr z filmu Listy z Wilczej
Kadr z filmu "Listy z Wilczej"Foto: printscreenYT/Listy z Wilczej

Arjun Talwar wychował się w Delhi, w Indiach studiował matematykę. Do Polski przyjechał, by studiował w łódzkiej filmówce. - Czasem Polska naprawdę była jak w tych starych filmach - trochę smutna, trochę zabawna - mówi Arjun Talwar, reżyser filmu "Listy z Wilczej".

>>> Posłuchaj audycji "Poranek dwójki" na platformie podcastowej Polskiego Radia 

Chcąc się zintegrować z polskim społeczeństwem, zrozumieć lepiej Polskę, postanowił zrobić film o swojej ulicy i jej mieszkańcach.  Tak powstał dokument "Listy z Wilczej".

- Decyzja o przyjeździe do Polski i rozpoczęciu tu studiów była dość spontaniczna - mówił filmowiec w rozmowie z Marcinem Pestą. Zdradził, że głównym powodem przyjazdu do Polski była łódzka filmówka. Wcześniej z przyjacielem oglądał sporo polskich filmów i to ich zainspirowało.

"Zawsze kino europejskie było mi bliskie" 

W Indiach prócz ogromnego przemysłu filmowego związanego z Bollywood jest dużo artystycznego kina - opowiadał gość Dwójki. Przyznaje, że miał potrzebę, żeby wyemigrować i doświadczyć czegoś nowego w innym kraju. Zawsze europejskie kino było mi bliskie. Tak wybór padł na Polskę. 

Czytaj także:

Arjun Talwar pamięta pierwszy dzień w Łodzi. - Pierwszy spacer tutaj był dość dziwny, bo Łódź jest dość specyficzna. To był słoneczny dzień, ale ulice były dosyć puste - wspomina. Ulica Wilcza ma charakter bliski Łodzi. - Może dlatego wybrałem ją na swój film. Od początku czułem, że "Listy z Wilczej" będą miały w sobie dużo wątków i wielu bohaterów. Chciałem też opowiedzieć o swoich wątpliwościach związanych z emigracją. Ta ulica łączy wszystkie te wątki i bohaterów - opowiadał w "Poranku Dwójki".

Przesłaniem filmu jest to, jak ważne, by poznawać ludzi

Reżyser wybrał bohaterów, którzy byli dość otwarci i czuli potrzebę, żeby być w tym filmie. - To było fajne, bo oni się otwierali do kamery, ale z drugiej strony ja też musiałem się otworzyć i opowiedzieć swoja historię. To nie zawsze było łatwe. Ale to też jest częścią tego zawodu - podkreślił.

Arjun Talwar mówił o przesłaniu filmu: chodzi o to, jak ważnym jest, by poznać ludzi. - Jeśli jesteś ze Wschodu lub z Afryki i przyjeżdżasz do Europy, to zauważasz, że jest trudniej poznać ludzi, to wymaga trochę więcej cierpliwości i czasu. W tym filmie próbuję zgłębiać moją relację z Polską, poznać moją ulicę i ludzi, którzy mieszkają dookoła - podkreślał.

***

Tytuł audycji: Poranek Dwójki

ProwadzenieMarcin Pesta

Gość: Arjun Talwar (reżyser, dokumentalista)

Data emisji: 17.11

Godzina emisji: 8.30

 


Czytaj także

Mateusz Rybicki o "Apokalypsis": poruszyła mnie plastyczność jej obrazów

Ostatnia aktualizacja: 14.11.2025 10:00
"Apokalypsis" to najnowszy projekt muzyczny klarnecisty i saksofonisty Mateusza Rybickiego. Wzięli w nim udział wybitni polscy improwizatorzy wsparci przez australijskiego perkusistę - Samuela Halla. - Poruszyła mnie plastycznośc apokaliptycznych obrazów - mówił Mateusz Rybicki w "Poranku Dwójki". 
rozwiń zwiń