Internet bez hejtu? Czy to możliwe?

Ostatnia aktualizacja: 19.10.2021 18:15
Na antypodach rząd chce zakończyć hejt w internecie i zerwać z mową nienawiści w sieci. Tamtejszy premier Scott Morrison uznał, że platformy, które pozwalają użytkownikom na publikację anonimowych zniesławiających komentarzy, powinny ponosić odpowiedzialność za publikowane treści.
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjneFoto: UVgreen/Shutterstock

Scott Morrison stwierdził, że media społecznościowe stały się "pałacem tchórzy", w którym ludzie mogą, nie mówiąc, kim są, niszczyć innym życie i mówić najbardziej ohydne i obraźliwe rzeczy. W dodatku bezkarnie. - Tchórze anonimowo oczerniający czy nękający ludzi powinni ponieść odpowiedzialność za swoje słowa - dodał australijski premier. Jego wypowiedź związana była z niedawno ogłoszonym wyrokiem Sądu Najwyższego Australii, w którym stwierdzono, że za zniesławiające treści mogą odpowiadać platformy, za pomocą których anonimowy komentarz został zamieszczony.


Posłuchaj
03:53 Czwórka/Pierwsze Słyszę - hejt w sieci australia 19.10.2021.mp3 Marcin Kubicki z magazynu T3 opowiada o hejcie w sieci (Pierwsze Słyszę/Czwórka)

 
- Australijczycy chcą zobowiązać właścicieli platform internetowych do ujawniania tożsamości użytkowników, którzy komentują dane treści - mówi Marcin Kubicki z magazynu T3. - To jednak wydaje się mocno kontrowersyjne i skomplikowane, jeżeli chodzi o realizację. W przeszłości podobne pomysły pojawiały się również w wielu krajach, zawsze jednak okazywało się, że nie jest to takie proste.

W przypadku Australii mówi się o ustawie, która miałaby wprowadzać nawet kary więzienia dla administratorów serwisów internetowych, za promocję i udostępnianie treści promujących przemoc. Miałaby się też pojawić kontrola publikowanych treści.


szczęście wolność kobieta 1200.jpg
Jak przyciągać dobre rzeczy? Trochę o filozofii szczęścia

Posłuchaj także:

- Chodzi przede wszystkim o media społecznościowe, jednak tutaj pojawia się problem. Jeżeli nie można byłoby publikować anonimowych treści, to znaczy, że musielibyśmy potwierdzić nasze dane na podstawie jakiegoś dokumentu tożsamości - tłumaczy rozmówca Mariusza Kulika. - Biorąc jednak pod uwagę awarie i częste wycieki danych w ostatnim czasie, takie rozwiązanie budzi dosyć duże kontrowersje.

Jak twierdzi specjalista, niełatwo będzie tę kwestię uregulować. Jednak świadomość, że nasze wypowiedzi są jawne i naszą tożsamość zna społeczność internetowa, byłaby skutecznym hamulcem przed sianiem hejtu. - Myślę, że może jakimś sposobem rozwiązania tej patowej sytuacji byłaby nie tyle jawność autorów treści, tylko nieuchronność kary - zwraca uwagę Marcin Kubicki. - W jakiś sposób internauci powinni odpowiadać za szerzenie mowy nienawiści w sieci. Powinni ponosić konsekwencje związane z nękaniem innych osób - podkreśla.

***

Tytuł audycji: Pierwsze słyszę

Prowadzi: Kamil Jasieński

Materiał przygotował: Mateusz Kulik

Data emisji: 19.10.2021

Godzina emisji: 06.15

aw

Czytaj także

Smaczna "kranówka" to nie oksymoron

Ostatnia aktualizacja: 20.11.2020 15:20
Woda z kranu powinna charakteryzować się neutralnym smakiem. Często jednak bywa inaczej i to na skutek różnych okoliczności. 
rozwiń zwiń
Czytaj także

Jak przestać zajadać stres? "Poznaj źródło problemu"

Ostatnia aktualizacja: 20.11.2020 20:37
W sytuacjach stresowych niektórzy nie są w stanie nic przełknąć inni natomiast nie mogą pohamować apetytu. Od czego to zależy i co tak naprawdę chce osiągnąć nasz mózg "żądając" od nas jedzenia?
rozwiń zwiń