Akcja jak w kinie, ale "To nie jest film"

Ostatnia aktualizacja: 08.02.2013 10:43
Wiódł życie jak z amerykańskiego snu, do momentu, aż jego była żona zeznała, że przyznał jej się do morderstwa. Potem było aresztowanie, bicie, wyrok - kara śmierci. Jose w więzieniu spędził 5 lat, z czego 3 w celi śmierci.
Audio
Akcja jak w kinie, ale To nie jest film
Foto: Glow Images/East News

- Żyłem w wyidealizowanym amerykańskim świecie - przyznaje Jose. - Miałem 24 lata, przeżyłem małżeństwo, rozwód. Miałem dwójkę dzieci. Moja firma komputerowa dobrze prosperowała - myślałem, że to jest amerykański sen - myliłem się - opowiada. - Z byłą żoną walczyłem o opiekę nad dziećmi, byłem już w nowym związku, moja była żona nie mogła się z tym pogodzić. Chciała zniszczyć mi życie - dodaje.

Była partnerka Jose zadzwoniła na policję i zeznała, że przyznałem jej się do zbrodni. Mówiła o głośnym morderstwie: dealera narkotyków i jego dziewczyny tancerki go-go. Policja koniecznie chciała znaleźć zabójcę, zwłaszcza, że jedna z ofiar była dzieckiem wysoko postawionego policjanta.

Pewnego dnia kiedy Jose jechał odwiedzić swoje córki jego samochód zatrzymała policja. Jak w amerykańskim filmie, nad głową latały helikoptery, jego rzucono na ziemię i skuto. Nie wiedział dlaczego. W areszcie usłyszał zarzuty: podwójne morderstwo ze szczególnym okrucieństwem.

Trafił do więzienia, w którym spędził 5 lat. - Stałem się numerem 124396 - pamięta. Przez trzy lata przebywał w celi śmierci w więzieniu stanowym na Florydzie. W 1997 roku kary śmierci na Florydzie wykonywano przy użyciu krzesła elektrycznego. Jose wspomina gasnące w celach światło, gdy wykonywano wyrok. Wspomina wieczory przed egzekucjami. - W wieczór przed egzekucją panuje cisza, słychać tylko płacz - opowiada.

Jose był 97 więźniem skazanym na karę śmierci, którego ułaskawiono. Wstawiły się za nim liczne organizacje międzynarodowe. W 2001 roku wyszedł na wolność. Poczuł deszcz, spacerował po trawie, jadł krewetki. Dziś jeździ w miejsca, które kiedyś widział tylko na zdjęciach - walczy przeciwko karze śmierci. Wie, że te najcięższe z wyroków ciążą też na osobach niewinnych, a niektóre z nich nie doczekają ułaskawienia, jak jego przyjaciel Frank - posłuchaj całego załączonego reportażu Julii Prus "To nie jest film".

Reportaż przygotowany przez Studio Reportażu i Dokumentu Polskiego Radia.

(pj)

Czytaj także

Taniec, śpiew i muzyka w kinie

Ostatnia aktualizacja: 24.01.2013 06:00
W piątek 25 stycznia premiera filmu "Nędznicy". W audycji "Na cztery ręce" sprawdziliśmy, jak wygląda współczesne kino muzyczne.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Neony wprawiały miasto w ruch

Ostatnia aktualizacja: 24.01.2013 13:30
W czasach PRL-u Warszawa miała około 2 tysiące neonów. Dzisiaj wiele z nich szpeci elewacje. Są jednak zapaleńcy, którzy rekonstruują stare neony i chcą je pokazywać w galeriach i muzeach.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Pozostańmy w bliskim kontakcie

Ostatnia aktualizacja: 31.01.2013 14:00
W czasach "like'ów", "hate'ów" i wirtualnej rzeczywistości są tacy, dla których słowo mówione i bliskość drugiej osoby stanowią wartość nadrzędną. O nich opowiada reportaż "Wyjść z czterech ścian".
rozwiń zwiń
Czytaj także

Taniec z uchodźcami

Ostatnia aktualizacja: 07.02.2013 12:00
W tym roku Mazowsze obchodzi 65-lecie istnienia. Nie wykluczone, że z tej okazji zespół wystąpi razem z dzieciakami z Gruzji, Czeczeni i Kirgizji, które biorą udział w warsztatach organizowanych na dworze Karolin.
rozwiń zwiń