Nauka

"Dobre" społecznie porno?

Ostatnia aktualizacja: 12.03.2010 09:21
Badania sugerują, że powszechność pornografii zmniejsza, a nie zwiększa liczbę agresywnych seksualnie zachowań.

Pornografia jest zła. Trudno chyba znaleźć kogokolwiek, kto miałby przeciwne zdanie. Filmy porno poniżają kobietę, redukują ją do maszyny zaspokajającej męskie najniższe instynkty, odzierają człowieka z intymności, sprowadzają sex wyłącznie do mechanicznego aktu, w którym nie ma nic poza wyładowaniem seksualnego napięcia.

Jednak pornografię oglądają miliony. W samych tylko Stanach Zjednoczonych produkuje się około 10 tysięcy filmów porno rocznie. Free Speech Coalition, organizacja reprezentująca producentów pornografii szacuje, że obroty ze sprzedaży i wypożyczania filmów porno sięgają w USA 4 miliardów dolarów rocznie. Jeszcze więcej osób używa do oglądania filmów „z momentami” Internetu. Blisko 40 milionów dorosłych regularnie przegląda strony porno z czego jedna czwarta robi to w pracy.

Według firmy badawczej Nelsen/Net internetową pornografię lubi też blisko 10 milionów kobiet. To ogromny rynek, na którym jak szacuje konserwatywna organizacja Family Safe Media branża porno zarabia więcej niż razem największe spółki technologiczne, takie jak Microsoft, Google, Apple czy Amazon.

Jeśli pornografia jest tak powszechna i wywołuje tak silne emocje (a wywołuje), musi mieć także ogromny wpływ na społeczeństwo. Upowszechnienie się Internetu spowodowało, że dostęp do materiałów z seksem stał się niezwykle prosty i anonimowy. Nie trzeba ściszać głosu prosząc o „świerszczyka” w sklepie, czy zakrywać się kapturem przed wejście do „sex-shopu”. Do materiałów erotycznych dostęp może mieć dziś każdy przez 24 godziny na dobę 365 dni w roku. Zdrowy rozsądek podpowiada, że tak niezwykle łatwa dostępność pornografii zwiększa liczbę przestępstw na tle seksualnym.

Okazuje się jednak, że w żadnym z wielu badań nic takiego nie zaobserwowano. Jak pisze The Scientist według danych FBI liczba gwałtów w USA rejestrowanych w latach 1975-1995 spadła. W tym właśnie okresie dzięki rozwojowi Internetu pornografia się upowszechniła najbardziej. Szczególny spadek agresywnych zachowań widać, gdy bada się grupy 20-24-latków oraz 25-34-latków, osób najczęściej używających Internetu. Badania Berla Kutchinskiego prowadzone w latach 70 i 80 w Dani, Szwecji, Niemczech Zachodnich i USA pokazały, że w tym samych czasie, gdy erotyka stawała się ogólnodostępna liczba gwałtów spadała, lub utrzymywała się na tym samym poziomie. Późniejsze badania prowadzone w Japonii, Chorwacji, Chinach, Polsce, Finlandii i Republice Czeskiej potwierdziły wyniki.

Badania Michaela Goldsteina i Harolda Kanta pokazują również, że więźniowie skazani za gwałt, byli częściej niż mężczyźni odsiadujący wyrok za inne przestępstwa, karani za oglądanie pornografii w młodości. Inne badanie pokazywało także, że więźniowie nie-gwałciciele mieli większy kontakt z pornografią w młodszym wieku niż skazani za gwałty.

Jak pisze The Scientist badania mężczyzn oglądających filmy dla dorosłych nie wykazały, że istnieje przyczynowo skutkowa relacja między oglądaniem pornografii a agresywnymi seksualnie zachowaniami w stosunku do kobiet. Badacze sugerują, że za takie zachowania bardziej odpowiada nadużywanie alkoholu czy skłonności do agresji.

Seks niewątpliwie ma ogromny wpływ na zachowanie człowieka. Inaczej reklamy proszków do prania nie koncentrowałyby się na erotycznym aspekcie prania w 40 stopniach. 

Wyniki badań opublikowane w The Scientist mogą budzić, i słusznie zdziwienie. Sugestia, że powszechny dostęp do pornografii zmniejsza liczbę przestępstw na tle seksualnym wydaje się być niedorzeczna. A na pewno nie jest społecznie akceptowana.

Andrzej Szozda
Źr. The Scientist.

Czytaj także

Efekt Lucyfera

Ostatnia aktualizacja: 07.11.2008 10:40
Eksperyment Zimbardo zaskoczył wszystkich. Przeczył bowiem powszechnemu przekonaniu, że dobre jednostki nigdy nie ulegają presji złego otoczenia.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Czterdzieści lat minęło...

Ostatnia aktualizacja: 25.01.2010 06:22
- śpiewał Andrzej Rosiewicz. Piosenka ta była swoistym manifestem pokolenia propagandy sukcesu, pierwszego znającego kryzys wieku średniego.
rozwiń zwiń