Kultura

Ambitnie i aktualnie na Pradze

Ostatnia aktualizacja: 08.10.2008 06:58
O planach przebudowy budynku, własnym teatrze na Pradze i planach repertuarowych opowiadają założyciele Teatru Praskiego.


''

Teatr Praski już działa, jednak nadal trwaja prace nad jego własną siedzibą. Znana jest już dokładna lokalizacja - ulica Kępna 6, budynek dawnej fabryki zabawek. O planach przebudowy budynku, własnym teatrze na Pradze i planach repertuarowych opowiadają założyciele Teatru Praskiego w rozmowie z Magdaleną Zaliwską.

Najpierw była Grupa Teatralna Między Słowami, to ona stanowiła zalążek Teatru Praskiego. Pani wymyśliła jej nazwę.  Jakie były kolejne etapy powstawania sceny przy Kępnej 6, w Warszawie?

Monika Gruda: Wszystko zaczęło się od rosyjskiej kawiarni „Skamiejka”. Jej właścicielka Tamara Rochmińska, zaproponowała mojemu koledze – Rafałowi Wołyniakowi, abyśmy zorganizowali dla jej gości wieczór artystyczny oparty na rosyjskiej poezji. Ponieważ wystrój kawiarni przypominał rosyjski salonik, postanowiliśmy wystawić w niej jednoaktówkę Czechowa "Niedźwiedź". Do współpracy zaprosiliśmy Marcina Kwaśnego, który podjął się także reżyserii. Próby robiliśmy w prywatnym mieszkaniu Rafała i już po 2 miesiącach odbyła się premiera naszego pierwszego spektaklu. Na tym etapie do naszego zespołu dołączył Adrian Perdjon.

Adrian Perdjon: Powstanie Teatru Praskiego wynika też z faktu, że miejsce w którym występuje się gościnnie zawsze stawia jakieś ograniczenia, trudności. Żadna kawiarnia, klub, czy nawet dom kultury nie dadzą takich możliwości technicznych, jak prawdziwy teatr. Siłą rzeczy pomyśleliśmy, że skoro na Pradze jest tyle pustostanów, warto zagospodarować jakiś lokal. Napisaliśmy podanie do rady dzielnicy i dostaliśmy wykaz kilku budynków, które moglibyśmy wykorzystać. Wybraliśmy Kępną 6.

Tak jak Pan wspomniał mieli państwo do wyboru kilka lokali. Dlaczego to miejsce?

M.G.: Powodów jest kilka. Przede wszystkim jest to bardzo ciekawa przestrzeń, którą można zaadaptować na różne sposoby. W latach 50. była tam masarnia, a w latach 70. fabryka plastikowych zabawek. Potem budynek stał pusty i niszczał. Ponieważ przylega do przedwojennej kamienicy, ma niesamowity klimat i mamy nadzieję, że spodoba się naszym widzom podobnie, jak nam.

A.P.: Przekonała nas doskonała lokalizacja tego budynku i fakt, iż obok znajduje się Muzeum Pragi. Mamy też nadzieję, że dzięki naszemu teatrowi zmieni się wizerunek Pragi, jako miejsca niebezpiecznego. Bo nie jest prawdą, że Praga różni się pod względem bezpieczeństwa od innych dzielnic. My sami mieszkamy od kilku lat w tym miejscu i nic złego nam się jeszcze nie zdarzyło. Mamy zatem nadzieje, że Teatr Praski wpłynie też na poprawę wizerunku tej dzielnicy.

To już czwarta prywatna scena teatralna w Warszawie. Nie boją się Państwo, że robi się na niej za ciasno?

M.G.: Myślę, że to bardzo dobrze. Wzrastająca liczba teatrów świadczy o potrzebie obcowania z kulturą. Teatry zaczynają się specjalizować. Jedne grają komedie, inne musicale. Widz ma coraz większy wybór. Dzięki temu zwiększają się jego oczekiwania, a tym samym podnosi się poziom granych spektakli. Trudno tu zatem mówić o konkurencji, dlatego, że mało kto chodzi tylko do jednego teatru.

Czy repertuarowo będą państwo starali się nawiązać do istniejącego w latach 1903- 1939 Teatru Praskiego?

A.P.: Przed wojną istniała scena, która została zniszczona na skutek bombardowań Warszawy.  Naturalnie będziemy starali się nawiązywać do tego dziedzictwa. Postaramy się wprowadzić do naszego repertuaru kilka przedstawień opartych na przedwojennych warszawskich piosenkach. Chcielibyśmy stworzyć spektakl, w którym na nowo zacznie rozbrzmiewać akordeon, przyśpiewki znane z podwórek lat 20. Naturalnie jesteśmy także otwarci na młodych dramaturgów. Tym bardziej, że wielu takich mieszka na Pradze. Tworzą bardzo ciekawe sztuki, ale niestety nie mają gdzie ich wydać lub nie mają kontaktu z dyrektorami teatrów. I właśnie ich chcemy zaprosić na naszą scenę. A jeżeli ktoś będzie miał ochotę przygotować coś muzycznego, takiego mocno praskiego, jesteśmy także bardzo otwarci. Myślę, że na scenie Teatru Praskiego znajdzie się miejsce nie tylko dla piosenek dwudziestolecia czy np. młodego pokolenia. Jeśli będą chcieli zaprezentować np. jakiś hip-hopowy spektakl czy jakieś muzyczne show, znajdą u nas miejsce.

M.G.: Jesteśmy na początku naszej drogi, dlatego trudno nam mówić o jakiejś linii repertuarowej. Zależy nam na tym, by były sztuki ambitne i aktualne. Nawet „Niedźwiedź”, który jest sztuką klasyczną, porusza bardzo współczesne problemy. Opowiada o ludziach samotnych i nieco zagubionych.

Tym czym będzie się jeszcze różniła państwa scena, to sztuki m.in. po angielsku.

A.P.: Chcemy wprowadzić ofertę dla osób anglojęzycznych, mieszkających w Warszawie, bo takich, wbrew pozorom, jest w naszym mieście bardzo dużo. Oni również chcą obcować z kulturą, jednak nie mają takich możliwości. My planujemy mieć regularnie jeden, dwa spektakle w repertuarze, które byłyby grane tylko w języku angielskim. Jeszcze nie zdecydowaliśmy czy będziemy tłumaczyli polskie dramaty na angielski, czy od razu będziemy sięgali po teksty oryginalne.

Wychodzą państwo także naprzeciw oczekiwaniom osób niewidomych i niedowidzących.  Co było impulsem do tego?

M.G.: Idąc za przykładem Białostockiego Teatru Lalek i Telewizję Polską, chcemy wyjść  naprzeciw oczekiwaniom osób z dysfunkcją wzroku. Postanowiliśmy grać regularnie spektakle z audiodyskrybcją. Widz ogląda klasyczny spektakl, ale ma do dyspozycji słuchawki, dzięki którym lektor opowiada mu, o tym, co właśnie dzieje się na scenie.

Kiedy pierwsza premiera i jaką sztuką zainaugurują Państwo sezon?

A.P.: Jest pomysł na wystawienie spektaklu premierowego „Zaliczenie, czyli go-shi” Piotra Wojciechowskiego. Jest to pewnego rodzaju manifest artystyczny, z którym się utożsamiamy i chcielibyśmy nim otworzyć naszą scenę. Kiedy to nastąpi trudno jest nam odpowiedzieć na to pytanie. Nie jest to skomplikowana sprawa. Dokumenty muszą przejść przez maszynę biurokracji. Zbieramy worki z cementem i czekamy.

 

  Teatr Praski


 

www.narodoweczytanie.polskieradio.pl
Cichociemni
Czytaj także

Dramat Volkera Schmidta

Ostatnia aktualizacja: 29.03.2010 07:49
Dziś o 19.00 w warszawskim Teatrze Wytwórnia odbędzie się czytanie dramatu Volkera Schmidta ‘Jakub Koss napisał mi tę sztukę’.
rozwiń zwiń
Czytaj także

W służbie rozpędzonego języka- WYGRAJ BILET

Ostatnia aktualizacja: 31.01.2009 13:09
W warszawskim Teatrze Dramatycznym trwa właśnie Winter of Love - Tydzień miłości, któremu towarzyszy szereg wydarzeń teatralnych, audiowizualnych i edukacyjnych skoncentrowanych wokół tematyki miłości, uczuć, erotyzmu. Kluczowym wydarzeniem będzie dzisiejsza (31.01.2009) premiera spektaklu „Fragmenty dyskursu miłosnego" w reżyserii Radosława Rychcika. Na naszych czytelników czekają podwójne zaproszenia.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Bezwzględny manipulator

Ostatnia aktualizacja: 22.04.2010 10:13
„Judaszek” to nowa propozycja Teatru Ateneum. Spektakl jest adaptacją powieści „Państwo Gołowlewowie” Michaiła Sałtykowa-Szczedrina, którego mistrzem nazywał sam Fiodor Dostojewski. O spektaklu ze swoimi gośćmi: Izabellą Cywińską- dyrektor artystyczną Teatru Ateneum, Andrzejem Bubieniem- reżyserem spektaklu, Przemysławem Bluszczem- odtwórcą roli Porfirego, Piotrem Salaberem- twórcą muzyki i Jurijem Wasilkowem odpowiedzialnym za ruch sceniczny w "Rozdrożach kultury" rozmawiał Andrzej Matul.
rozwiń zwiń