Opera radiowa rozkwitła dzięki technice

Ostatnia aktualizacja: 04.12.2021 17:35
- Od zarania idei przekazywania dźwięku na odległość muzyka operowa była obecna. Teatr wyobraźni i brak warstwy wizualnej w radiu w najmniejszym stopniu nie przeszkadza - mówił w audycji "Dwie do setki" maestro Łukasz Borowicz.
Opera jest obecna na falach od początku istnienia radia
Opera jest obecna na falach od początku istnienia radiaFoto: pixabay.com/przemokrzak
Posłuchaj
160:27 2021_12_04 15_00_04_PR2_Dwie_do_setki (2).mp3 Rozmowa o historii i rozwoju opery radiowej (Dwie do setki/Dwójka)
 
 

Mówimy: "opera", myślimy: "piękne głosy, efektowne stroje, niezwykła scenografia". Czy bez dwóch ostatnich elementów opera ma sens? Owszem, ma - opera radiowa.

W audycji "Dwie do setki" o cechach opery radiowej opowiadał m.in. Łukasz Borowicz. - Najlepiej opisuje to zjawisko artystyczne krótkie określenie "teatr wyobraźni", to trochę jak słuchowisko. Pokrewieństwo jest bezpośrednie i granica pomiędzy słuchowiskiem a widowiskiem operowym czasem się zaciera - tłumaczył dyrygent. - Radio, jeszcze przed rozwojem telewizji, pozwalało ćwiczyć wyobraźnię.

- Idea opery radiowej odnosi się do rozkwitu zachwytu nad tym, że w radiu można przedstawiać wiele rzeczy, których nie da się przedstawić w sytuacji koncertowej czy operowej - stwierdził nasz gość. - Na przykład fascynacja efektami. Oczywiście z dzisiejszego punktu widzenia zabawne są nagrania archiwalne z lat 50-60., gdzie dodawany jest wielki pogłos do głosu olbrzyma, żeby ten głos brzmiał jeszcze bardziej tubalnie i przerażająco. Ale w teatrze operowym tego się nie da zrobić.

Czas sięgania po operę radiową jest równoległy z rozwojem rozmaitych efektów dźwiękowych, sztuczek elektroakustycznych, także powstaniem Studia Eksperymentalnego Polskiego Radia. - Radiofonie na całym świecie odkrywały wówczas nowe terytoria - podkreślił Łukasz Borowicz.

Józef Patkowski. Od "maszyn piekielnych" do Studia Eksperymentalnego PR >>>>

- Radio odtwarzało muzykę operową od samego początku - zaznaczył nasz rozmówca. - Jeśli myślimy o początkach fonografii, to pierwsze nośniki z nagraną muzyką, które się sprzedawały w dużych ilościach i napędziły ideę nagranego dźwięku, a później przekazywanego za pomocą fal radiowych, to były nagrania muzyki operowej.

***

O utworach pisanych z myślą o najwspanialszym medium świata - radiu - w sobotniej audycji popołudniowej opowiadali także ich twórcy, wykonawcy i realizatorzy: między innymi Andrzej Korzyński, Waldemar Fydrych, Andrzej Solczak, Agata Zubel. Nie zabrakło również skarbów z radiowego archiwum - usłyszeliśmy wypowiedzi Grażyny Bacewicz i Krzysztofa Pendereckiego.

Czytaj także:

Grażyna Bacewicz - "Przygoda króla Artura" w wykonaniu Polskiej Orkiestry Radiowej pod batutą Łukasza Borowicza do zdobycia w audycji "Dwie do setki" Grażyna Bacewicz - "Przygoda króla Artura" w wykonaniu Polskiej Orkiestry Radiowej pod batutą Łukasza Borowicza do zdobycia w audycji "Dwie do setki"

***

Tytuł audycji: Dwie do setki

Prowadzili: Jakub Kukla i Andrzej Zieliński

Goście: Łukasz Borowicz (dyrygent), Andrzej Korzyński (kompozytor), Waldemar Fydrych (autor libretta do opery "Don Generał"), Andrzej Solczak (reżyser dźwięku), Agata Zubel (kompozytorka), Anna Seniuk (aktorka, reżyserka)

Data emisji: 4.12.2021

Godzina emisji: 15.00


Czytaj także

Łukasz Borowicz: wszystkie dzieła Krzysztofa Pendereckiego mają pierwiastek boskiej ciszy

Ostatnia aktualizacja: 29.03.2021 10:00
- Profesor mówił, że "opuszczając awangardę, znowu był w awangardzie". To się przekłada na wspaniałe dzieła chóralne, kameralne, na szczególne traktowanie instrumentów, szukanie nowych barw - mówił w Dwójce dyrygent Łukasz Borowicz.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Łukasz Borowicz: "Sāvitri" Holsta to bardziej muzyczna medytacja niż opera

Ostatnia aktualizacja: 27.03.2021 15:59
- Ta przepiękna filozoficzna historia. Ta rozgrywka, którą prowadzi Sāvitri; rozgrywka dramatyczna, o śmierć i życie jej ukochanego męża. To wszystko jest szalenie ciekawe biorąc pod uwagę całą historię z "Mahabharaty", to jak Holst ją adaptuje na potrzeby opery, zostawiając to co najważniejsze; tę niesłychaną w wyrazie myśl, że wszystko jest iluzją - mówił dyrygent.
rozwiń zwiń