Nauka

Detektorysta – nasz wróg

Ostatnia aktualizacja: 18.02.2009 14:02
Wielka Brytania walczy z rabusiami stanowisk archeologicznych.

Wielka Brytania przykłada wagę do własnego dziedzictwa narodowego jak mało który kraj. A jednak nie potrafi obronić się przez armią prywatnych poszukiwaczy, którzy przeczesują wyspę z wykrywaczami metali w ręku – alarmuje "The Independent".

Niedawno ukazał się pierwszy ogólnokrajowy raport dotyczący tego problemu. Ujawnił on, że złodzieje z nowoczesnymi wykrywaczami plądrują nie tylko przypadkowe pola i łąki, ale i najcenniejsze brytyjskie stanowiska archeologiczne. Pozyskane dzięki wykrywaczom przedmioty – siekiery, groty, a nawet ozdoby ze srebra i złota, np. bezcenne torkwesy, trafiają potem na strony internetowych serwisów aukcyjnych. Brytyjska policja uważa, iż część rabusiów stworzyła luźno powiązane ze sobą sieci, aby w ich ramach przekazywać sobie informacje o lukratywnych i niestrzeżonych stanowiskach. Jak donosi oficer policji z hrabstwa Kent, odnotowano nawet przypadki gróźb, jakie rabusie składali właścicielowi ziemi, próbującemu wygonić ze swoich posiadłości złodziei z wykrywaczami.

Co prawda, rzadko zdarza się, aby skradzione zabytki miały dużą wartość finansową, ale to dla archeologów żadna pociecha: nawet kawałek glinianego naczynia może bowiem nieść ze sobą nieocenione informacje historyczne, jeżeli zostanie wykopany i zadokumentowany w archeologicznym kontekście.

- Odpowiedzialni detektoryści dostarczają nam cenne świadectwa historii, ale nielegalna działalność innych powoduje, że całe to środowisko ma złą reputację – mówi prof. Barry Cunliffe, znany w Polsce dzięki swoim publikacjom na temat Celtów, a na co dzień przewodniczący English Heritage, brytyjskiej instytucji odpowiedzialnej za ochronę dziedzictwa historycznego.

- Rabusie, którzy zabierają zabytki bez właściwego zadokumentowania ich pochodzenia, stają się złodziejami bezcennej wiedzy archeologicznej, która należy do nas wszystkich - wyjaśnia Cunliffe. - Nawet kiedy uda się odzyskać zabytek, to wiedza o tym, w jakim kontekście oryginalnie odkryto przedmiot, jest często całkowicie utracona, a to znacząco zmniejsza wartość historyczną zabytku.

Przeszukiwanie ziemi za pomocą wykrywaczy metali bez zgody właścicieli ziemi lub w miejscach, gdzie w ogóle jest to zabronione, zwane jest w Anglii „nighthawking”. Co gorsza, wielu ludzi ma takie hobby, nie zdając sobie sprawy z tego, że popełniają przestępstwo.  Wędrówki w z wykrywaczami metali stały się popularne na początku lat 70. XX wieku. Od tego czasu problem narasta.

Członkowie English Heritage mają nadzieję, że publikacja raportu i jego nagłośnienie podniosą świadomość społeczną w tym względzie. Warto bowiem wiedzieć, że w latach 1995-2008 policja odnotowała aż 240 rajdów rabusiów z wykrywaczami metali. A przecież to tylko niewielki procent rzeczywistej ich liczby! Raport wykazał, że rabusie zaatakowali co 20 stanowisko archeologiczne, najczęściej pochodzące z okresu rzymskiego, gdzie przedmiotów z metalu (np.monet) jest najwięcej.

Dr Pete Wilson z English Heritage apeluje, aby wprowadzić obowiązek wykazania legalnego źródła, z jakiego pochodzi sprzedawany na aukcji zabytek. Wzywa także internetowe serwisy aukcyjne, by staranniej monitorowały przedmioty, jakie się u nich sprzedaje.

Pamiętajmy, że podobny problem – chociaż wciąż nie nagłośniony – występuje i w Polsce. Detektoryści przeczesują pola bitew, ale i archeologiczne stanowiska z dawniejszych epok, okradając nas wszystkich ze wspólnego historycznego dziedzictwa.

Eugeniusz Wiśniewski

Czytaj także

Spór o fryz partenoński

Ostatnia aktualizacja: 15.06.2009 12:33
Dalszy ciąg sporu o własność połowy marmurowych tablic fryzu, który zdobił obwód świątyni Ateny na Akropolu.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Polscy archeolodzy zdobyli Brytanię

Ostatnia aktualizacja: 17.04.2009 08:25
Na Wyspach należy zapomnieć o starym, poczciwym niwelatorze. Wszędzie są lasery i GPS.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Najstarsze miasteczko?

Ostatnia aktualizacja: 28.10.2009 15:09
BBC publikuje artykuł o „najdłużej zamieszkanym miejscu w Wielkiej Brytanii”. Takich miejsc jest jednak więcej.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Francuskie korzenie brytyjskiego rolnictwa

Ostatnia aktualizacja: 07.12.2009 16:40
Fakt, w który Anglicy nie będą chcieli uwierzyć.
rozwiń zwiń