Raport Białoruś

Polski historyk zatrzymany w Mińsku za zdjęcia Lenina

Ostatnia aktualizacja: 25.07.2012 14:10
Współpracownicy służb specjalnych przez wiele godzin przesłuchiwali w Mińsku polskiego historyka sztuki Krzysztofa Cichonia.
Na zdjęciu: Włodzimierz Lenin czytający gazetę Prawda
Na zdjęciu: Włodzimierz Lenin czytający gazetę "Prawda"Foto: Wikipedia/Flickr/paukrus

KGB wypuściło go dopiero, gdy na piśmie przyznał się, że fotografował w Mińsku "zakład o strategicznym znaczeniu", czyli fabrykę elektronarzędzi. W rzeczywistości robił zdjęcia pomnikowi Włodzimierza Lenina. Relację polskiego historyka sztuki zamieszcza "Gazeta Wyborcza".

Doktor Krzysztof Cichoń w Uniwersytecie Łódzkim przygotowuje pracę habilitacyjną o patosie w rzeźbie socrealistycznej. Miał przy sobie pismo poświadczające, że prowadzi badania naukowe (w języku białoruskim).  W czwartek rano w Mińsku przy ulicy Wołgogradzkiej zrobił kilka zdjęć pomnika wodza rewolucji. W tle była fabryka elektronarzędzi. Wtedy sprawą zainteresowali się ochroniarze, a wkrótce potem zjawili się „smutni panowie”.  - Nawet się nie wylegitymowali. Nie pozwolili mi zabrać ze sobą plecaka z paszportem i zaprowadzili do gabinetu z portretem Łukaszenki. To byli bezpieczniacy. Ciągle stosowali ten sam schemat: jeden miły, drugi niemiły, pytania na zmianę. Rozmowa była coraz bardziej absurdalna, poproszono mnie o zgodę na przejrzenie zdjęć i telefonu komórkowego. Zgodziłem się, naiwnie myśląc, że komukolwiek oprócz mnie zależy na wyjaśnieniu całego zajścia - relacjonuje Krzysztof Cichoń w rozmowie z Gazetą Wyborczą. Jak mówił, KGB pytało m.in., czy  zapisany w pamięci telefonu skrót WOPR (Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe) to jedna z polskich tajnych służb. Twierdzili też, że wiza Cichonia pozwalała mu na przebywanie w Grodnie, a nie w Mińsku.

Po kilku godzinach Cichonia przewieziono do komendy milicji. Tam kapitan wyjaśnił mu, że nie jest aresztowany, ale czasowo zatrzymany i że może to trwać 72 godziny, a ewentualny dalszy areszt nawet 15 dni.  Po czym kapitan przesłuchał historyka jeszcze raz i pobrał od niego odciski palców . Kazał mu też podpisać oświadczenie, że „dobrowolnie zgodził się na wyjaśnienie incydentu już na terenie zakładu". Wykasowano część zdjęć, ale fotografie Lenina pozostawiono.

Cichoń wrócił do Lublina w sobotę i napisał list do MSZ. - Okazało się, że w Mińsku najbardziej niebezpieczny dla turystów jest pomnik Lenina. Za robienie mu zdjęć można być przesłuchiwanym przez siedem-osiem godzin. Absurd jak w PRL - podsumował Cichoń.

agkm, na podstawie "Gazety Wyborczej"

Informacje o Białorusi: Raport Białoruś

 

 

 

Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!
aby dodać komentarz
brak
Czytaj także

Skazany za sprzedaż białoruskich książek

Ostatnia aktualizacja: 10.07.2012 14:35
Aleś Jaudacha sprzedawał przez Internet książki w języku białoruskim, wśród nich również literaturę niewygodną dla władz. Został skazany na rok ograniczenia wolności, tzw. chemii i 57 mln rubli kary.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Powstała grupa śledcza do sprawy Andrzeja Poczobuta

Ostatnia aktualizacja: 11.07.2012 14:07
Andrzejowi Poczobutowi przedstawiono ekspertyzy dotyczące filmu dokumentalnego na jego temat, autorstwa TVP Białystok.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Kapitan milicji uciekł z Białorusi na Zachód

Ostatnia aktualizacja: 17.07.2012 12:50
Oficer milicji Siergiej Makar opowiedział mediom o fałszowaniu wyborów na Białorusi, a także o prześladowaniu jego rodziny i brata. Postanowił szukać schronienia za granicą.
rozwiń zwiń
Czytaj także

“Służby i milicja w 80 procentach poparłyby protest"

Ostatnia aktualizacja: 18.07.2012 12:50
80 procent milicjantów, oddziałów MSW i wewnętrznych wojsk poparłoby obywateli, jeśli kraj ogarnie fala niezadowolenia, pod warunkiem, że będą mieli pewność co do swojej przyszłości – tak mówi Igor Makar, były żołnierz Ałmazu.
rozwiń zwiń