Kultura

Tęsknota do życia

Ostatnia aktualizacja: 21.08.2008 15:18
Listy Andrzeja Bobkowskiego do matki to poruszający epilog do „Szkiców piórkiem” - pełne gorzkich rozmyślań spojrzenie na Europę.

''

„Listy z Gwatemali do matki” Andrzeja Bobkowskiego ukazują się w niedługim czasie po zbiorze opowiadań pisarza i wznowieniu jego opus magnum, „Szkiców piórkiem”. Kiedy kolejne premiery pisarza z Gwatemali ukazują się na półkach księgarń, w warszawskiej Podchorążówce wciąż zobaczyć można wystawę poświęconą jego życiu. Wkrótce ma się również ukazać obszerna biografia Bobkowskiego. Taki nagły wzrost zainteresowania może zadziwiać – jeszcze niedawno autor "Szkiców..." znany był jedynie pasjonatom i historykom literatury.

Jeśli jednak Bobkowski zostaje powoli "zwracany" polskiemu czytelnikowi, należy się bardzo cieszyć. Na współczesnej polskiej scenie literackiej brakuje autorów, u których piękno stylu, erudycja i precyzja myśli przywracają wiarę literaturę; wiarę, którą, być może, wielu czytelników zaczynało powoli tracić. W zalewie środowiskowych „objawień” i sztucznie kreowanych osobowości jasny i szczery przekaz Bobkowskiego wydaje się zadziwiająco współczesny, a jego refleksje przejmująco aktualne. To, co widzimy dookoła nas, na przykład zachodnia reakcja na wojnę w Gruzji, jest przecież tylko ciągiem dalszym wielkiej europejskiej ruiny, której Bobkowski był genialnym kronikarzem podczas II wojny światowej.

Absolutna większość zawartych we właśnie wydanej książce listów powstała w Gwatemali, do której Bobkowscy przenieśli się po wojnie z Paryża. Decyzja przeprowadzki na drugi kraniec świata była odważna, ale – jak jasno wynika z listów, które Andrzej Bobkowski pisał do „Kici” – stanowiła konsekwencję poglądów pisarza, który, napatrzywszy się na śmierć wspaniałej europejskiej kultury, zapragnął nareszcie „żyć”. „W Europie mózg już zabija w ludziach uczucia, tu są one świeże, bezpośrednie jak wiatr, deszcz (...) – pisał. – Niedawno proponowano mi powrót do Europy. Odmówiłem. Tam na odmianę można myśleć, ale nie można żyć”.

Bobkowskim w Ameryce wcale nie było łatwo – pisarz skarży się co chwila na pracę w sklepie modelarskim, która nie wiąże się z jego zainteresowaniami i doprowadza go do nerwowych rozstrojów. „U mnie wszystko włazi w nerwy” – zwierzał się. A mimo to był przecież wspaniałym modelarzem i ze swoimi podopiecznymi zjeździł po zawodach modelarskich niemal pół świata. Praca, którą wykonywał, sprawiła jednak, że do „intelektualistów” miał bardzo zdrowy dystans. Podczas podróży po Europie, jaką odbył w 1956 roku, pisał: „co ta banda utrzymanków wie o zwyczajnej pracy, o spawaniu, o pracy robotnika w hucie lub warsztatach, o walce o zwykły, ciężki chleb. Z pilników znają tylko ten do paznokci, śmierdzące białoruczki. Ale piszą, dyskutują, ślinią się. W tym nie ma nic nowego – wprost przeciwnie: mole i naftalina”.

Owa sentymentalna nieco podróż po Europie w połowie lat 50. uświadomiła mu zresztą, że żyć na tym kontynencie nie byłby już w stanie. Zbyt bliskie stały mu się poszanowanie dla pracy, uporu i wolności, zbyt dalekie – europejskie środowiskowe przywileje, zawiści i intelektualno-duchowe skostnienie. „Już nie potrafiłbym żyć w Europie. Coś się we mnie zerwało, nie potrafiłem już nawiązać kontaktu” – pisał. Zbyt wiele było pomiędzy Bugiem i Atlantykiem przeintelektualizowania, konformizmu i duchowej starości.

W listach pojawiają się i refleksje o Polsce. Refleksje bardzo surowe, ale często zupełnie zasłużone. Za przykład niech posłuży ta: „Francuzi nauczyli mnie, że talent bez zwykłej pracy jest niczym. U nas w Polsce roi się od talentów, ale niestety od talentów, które mało się uczą, u których z kulturą w tutejszym (francuskim - przyp. mój) słowa znaczeniu dość słabo”. Bobkowski nie był z tych, którzy „miewali rodzinne tęsknoty”; jak pisał:  „świat jest tak ciekawy, że nie brak mi skowronków i pszenicy, kiedy widzę papugi i trzcinę cukrową”. I racja – nie każdy musi tęsknić do skowronków. Z drugiej strony, paradoksalnie, pisarz nigdy nie zdecydował się ostatecznie na twórczość w innych językach, choć znał ich na to wystarczająco wiele. Gdyby to zrobił, świat zyskałby być może nowego Conrada. Tymczasem Bobkowski pozostaje przede wszystkim polski. Jego zachodnia ogłada i typowo polskie bezwarunkowe umiłowanie wolności – także duchowej – dom znalazło zaś po drugiej stronie oceanu. I temu faktowi zawdzięczamy jego listy, epistolarny epilog do „Szkiców piórkiem”.

Marta Kwaśnicka

Andrzej Bobkowski, Listy z Gwatemali do matki, Wydawnictwo Twój Styl, Warszawa 2008.

www.narodoweczytanie.polskieradio.pl
Cichociemni
Czytaj także

"Urania", czyli Nobel dla Stefana Żeromskiego

Ostatnia aktualizacja: 17.11.2008 05:52
Jak pokazuje dotychczasowa praktyka, chcąc w przyszłym roku odgadnąć kolejnego laureata literackiego Nobla, trzeba będzie zerknąć do działu zapowiadanych nowości Państwowego Instytutu Wydawniczego. Gratulując wydawnictwu czy to doskonałego nosa czy to szczęśliwego trafu (w ubiegłym roku jeszcze przed werdyktem przygotowana do druku była powieść Doris Lessing, w tym – Le Clezio), trzeba jednak przyznać, że “Urania” tegorocznego laureata rozczarowuje i już na starcie zniechęca do sięgania po kolej
rozwiń zwiń
Czytaj także

Książka czeka na nas

Ostatnia aktualizacja: 20.05.2009 12:59
Nowości, albumy, powieści, tomiki wierszy, spotkania z autorami i wydawcami, 500 wystawców, 600 imprez towarzyszących - tak zapowiadają się 54. Międzynarodowe Targi Książki w Warszawie rozpoczynające się 21 maja w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Paryski okres Wokulskiego

Ostatnia aktualizacja: 08.09.2009 14:50
Od tygodnia na antenie Programu 2 prezentowana jest „Lalka” Bolesława Prusa. Już niedługo na jedną z najważniejszych powieści polskiego pozytywizmu, będzie można spojrzeć z nieco innej perspektywy. Krzysztof Rutkowski kończy pracę nad książką "Wokulski w Paryżu".
rozwiń zwiń
Czytaj także

Nowa Dzidzia

Ostatnia aktualizacja: 12.02.2010 07:00
"Kieszonkowy atlas kobiet", pierwsza powieść Sylwii Chutnik odniósł duży sukces. "Dzidzia" to kolejna powieść Laureatki Paszportu Polityki, która właśnie trafiła na półki księgarń.
rozwiń zwiń