Radiowe Centrum Kultury Ludowej

Druga i trzecia młodość odrzutu

Ostatnia aktualizacja: 13.07.2023 08:00
Kilka lat temu pisarka Małgorzata Halber napisała do „Wysokich Obcasów” tekst o tym, że chodzi po śmietnikach, z których pozyskuje m.in. stary papier do celów artystycznych.
To projekty ekologiczne i działanie młodych mogą uratować planetę
To projekty ekologiczne i działanie młodych mogą uratować planetęFoto: shutterstock.com/Olesya Kuznetsova

Niechęć, której doświadczyła po publikacji, była dwukierunkowa: z jednej strony bardzo moralnie wytykano jej, że „śmieci są dla ubogich ludzi”, a nie „do zabawy”, a z drugiej – przeżywano paroksyzm mieszczańskiego oburzenia i strachu pomieszanego z fascynacją. Jest ktoś, kto dobrowolnie wchodzi do altanki i rozrywa te śmierdzące worki pełne brudnych pieluch i skorupek jajek? Zaczęły się nawet „warsztaty chodzenia po śmietnikach”; w Warszawie, jak wszystko.


Magdalena Okraska.jpg
Korona dla królowej wesela. Czy są jeszcze tradycyjne śluby?

Dla antropologii te wszystkie tematy to oczywiście żadna nowość. Garbologia, nauka o odpadkach, będąca dziedziną archeologii, mówi nam o tym, jakie śmieci pozostawiali po sobie ci, którzy żyli przed nami. To szalenie ciekawe kwestie: co w ogóle uważano za śmieć? Co porzucano, a czego nigdy?

CZYTAJ TEŻ: 

Polibas - bidegradowany plastik. Zakop go, zapomnij i niech zasila rośliny

Segregowanie śmieci - dla oceanów, planety i dla nas

Antropologia śmieci bada także odpadki nam współczesnych. Zastanawia się nad definicją śmiecia i dochodzi do bardzo prostej konkluzji – to, co dla jednego jest śmieciem, dla innego wcale nim nie jest. Niektóre przedmioty nigdy nie trafią na śmietnik, ale jeśli tam trafią, inni podejmą je z niego z zachwytem czy przynajmniej zapobiegliwością. Mowa oczywiście o starych meblach czy unikatowych książkach, które pączkują w stertach po „opróżnianiu mieszkań” (eufemizm na pozbycie się nieapelujących do oka elementów majątku po czyjejś śmierci), ale także o suchym chlebie, butelkach zwrotnych, żywności lekko po dacie przydatności do spożycia.

Przedmiot ma wartość sentymentalną tylko tak długo, jak długo żyje osoba, która go posiada(ła) – a nawet tylko tak długo, jak długo pamięta i darzy sentymentem okoliczności, w których weszła w jego posiadanie. Stąd wynoszenie na śmietnik stert laurek, listów od osób niegdyś ważnych, prezentów urodzinowych i innych rzeczy, które wskazywały, że wtedy i tam byliśmy istotni dla innej osoby czy grupy osób. Mam ze śmietnika robiony na zamówienie (tandetną metodą) kubek „Dla cioci Ani Wiktorek”, ze zdjęciem pyzatego dziecka. Mam ogromny kieliszek do czerwonego wina, na którym przyjaciółki jubilatki kazały napisać: „Iza, nadchodzi (nie)winna czterdziestka!”. Gdzie są dziś Wiktorek, Ania i Iza – nie wiemy. Ich rzeczy są u mnie w domu.


Pojemniki na śmieci. W tle widoczne osiedlowe budynki na osiedlu Przyjaźń w Warszawie, 1961 r. Pojemniki na śmieci. W tle widoczne osiedlowe budynki na osiedlu Przyjaźń w Warszawie, 1961 r.

W kwestii śmieci są we mnie dwa wilki – jeden uważa, że bardzo wiele, właściwie wszystko da się znaleźć na śmietnikach, zwłaszcza tych, których nie dotknął jeszcze pęd do zamykania na klucz. Nie tylko meble, ale także ubrania, akcesoria, a nawet żywność (tu mowa o śmietnikach dyskontów i marketów, gdzie nadal, choć jest to trudniejsze niż dziesięć lat temu, można znaleźć świeże jedzenie czy dwunastopak papieru toaletowego, który wyrzucono, bo bok opakowania był naddarty). Drugi wilk ma dość czynności, którą powszechnie Polacy nazywają „dziadowaniem”. Nie analizując klasowego wydźwięku tego rzeczownika – wrósł w naszą kulturę tak silnie, że chyba mało kogo zresztą uraża – zauważyłam, że w pewnym wieku ma się dość rzeczy znoszonych, używanych, z drugiej ręki itp. Jako wcale niemłoda skłoterka nosiłam tylko ubrania z lumpeksów, śmietników i wymianek. Trampki z altanki osiedlowej, po których znać było ślady upartego użytkowania? Proszę bardzo, byle rozmiar się zgadzał. Cały sezon przechodzę. Szczyciłam się wręcz, że nie chodzę do sklepów, chociaż w dużej mierze chodziło o to, że nie mam za co do nich chodzić, a szmata z H&M za 40 zł urastała do rangi super ciucha. Chciałam „dziadować”, bo taki był klimat w skłoterskim środowisku (mam wrażenie, że z nowym pokoleniem przyszedł inny), ale i musiałam „dziadować”. I przychodzi moment, w którym, jeśli tylko zaczyna móc, człowiek mówi sobie „więcej nie będę”. Nie wezmę tego sweterka spod kontenera, choćby był najpiękniejszy. Nie potrzebuję kolejnego fotela, na którym nikt nie będzie siedział. Nie zapisuję się na grupki, które w sposób zorganizowany informują się, jaki mebel gdzie stoi, i uprawiają zbieractwo i łowiectwo, poświęcając niedzielę na zdobycie wymarzonego krzesła, z oparciem giętym w stylu zabijcie-mnie-ale-nie-pamiętam-jak-się-nazywa.

Śmieć zatacza koło

Wracając do kwestii klasy – tak, „śmietniki są dla ubogich” to bardzo słabo brzmiące hasło, ale żyjemy w ustroju, w którym kapitalizm i jego wierni słudzy, czyli w miarę dobrze sytuowani obywatele, wypluwają, wyrzucają i wydalają niestare jeszcze rzeczy, które system łaskawie pozwala potem pobrać potrzebującym. To, co dla jednego jest odrzutem, dla innego przestaje nim być. Śmieć zatacza koło, jest jednocześnie niepotrzebny i przydatny. System, w którym jedni są zmuszeni grzebać w odpadkach po drugich – w tym, co kulturowo jest uznawane za nieczyste, niepiękne, odrzucone – jest oczywiście niesprawiedliwy i radośnie ceduje swoje psie obowiązki na samoorganizację i spryt społeczeństwa. Ale w idealnym, wyobrażonym świecie zamożności i konsumpcji odpadki też istnieją, nawet jeśli nikt ich nie zbiera. Generuje je wzrost bez końca i bez sumienia. Co to o nas mówi?

A ja? Dziś o wpół do szóstej rano wyprowadziłam psa na lokalne nieużytki, na których regularnie ktoś pali ogniska. Znalazłam dwa sosy słodkie chili, w małych pojemniczkach, pewnie do pizzy. Nieotwierane, z dobrą datą ważności.
Zamarynuję w nich pierś kurczaka na obiad.

Magdalena Okraska

***

Więcej recenzji i felietonów - w naszych działach Słuchamy i Piszemy.

 

Czytaj także

Współczesna architektura proekologiczna - jak powinna wyglądać?

Ostatnia aktualizacja: 19.01.2022 08:30
W piątkowe popołudnie tematem będzie m.in. architektura. Gośćmi Czwórki będą Janusz Marchwiński i Katarzyna Zielonko-Jung, autorzy książki "Architektura proekologiczna".
rozwiń zwiń
Czytaj także

Dlaczego nie nosimy stroju ludowego?

Ostatnia aktualizacja: 22.09.2022 09:00
Obecność w Polsce sporej społeczności ukraińskiej pozwoliła nam obcować w przestrzeni miejskiej z innym językiem i zwyczajami. Kilka tygodni temu, spacerując w Krakowie, zauważyłam parę Ukraińców, mężczyznę i kobietę, idących na ślub. Mieli eleganckie stroje „na dole” (spódnica od garsonki, spodnie od garnituru), nieśli prezenty i bukiety kwiatów. Na górnych połowach ciała mieli za to pięknie wyprasowane tradycyjne koszule – wyszywanki.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Świat na opak

Ostatnia aktualizacja: 26.01.2023 09:00
Karnawał to w każdej kulturze zawieszenie, a nawet odwrócenie obowiązującego porządku. Na jakiś krótki, ale intensywny czas – kilka dni, czasem nawet tygodni – zastany, codzienny świat się odwraca. W karnawale wykorzystywane potem przez liberałów hasło „każdy może być każdym”, „możesz być kim chcesz”, nabierało prawdziwego sensu. Żebrak przebierał się za króla, a chłop za babę. Następowało całkowite odwrócenie porządków, wcielenie w postać szczególną, ale bardzo odległą od własnej.
rozwiń zwiń